Daję słowo: Różnice pomiędzy wersjami
(Gruntowna przebudowa, rozbudowane opisy+nowa sekcja) Znacznik: edytor źródłowy |
(Drobna poprawka) Znacznik: edytor źródłowy |
||
Linia 10: | Linia 10: | ||
===Runda 2=== |
===Runda 2=== |
||
Zawodnik, który w pierwszej rundzie zgromadził najwięcej pieniędzy, bądz miał najlepszy czas<ref>bo czasem się zdarzało, że zawodnicy zgromadzili taką samą ilość pieniędzy</ref>, przechodził do rundy finałowej. W finale zdobytą wcześniej gotówkę mnożono razy 2<ref>Szczodrzy są</ref> i było do odgadnięcia jedno dziesięcio-literowe hasło w czasie jednej minuty. Po 15 sekundach pojawiała się litera, a |
Zawodnik, który w pierwszej rundzie zgromadził najwięcej pieniędzy, bądz miał najlepszy czas<ref>bo czasem się zdarzało, że zawodnicy zgromadzili taką samą ilość pieniędzy</ref>, przechodził do rundy finałowej. W finale zdobytą wcześniej gotówkę mnożono razy 2<ref>Szczodrzy są</ref> i było do odgadnięcia jedno dziesięcio-literowe hasło w czasie jednej minuty. Po 15 sekundach pojawiała się litera, a potem co 5 sekund kolejne, a każda odsłona kosztowała 10% kasiorki możliwej do wygrania. Jeżeli gracz wiedział, wciskał czerwony <del>grzybek</del> guzik i mówił. W przypadku błędnej odpowiedzi tracił wszystko. |
||
==Przebieg typowego odcinka== |
==Przebieg typowego odcinka== |
Wersja z 12:03, 3 lut 2017
Dobry wieczór, witam państwa w teleturnieju daję słowo - teleturnieju, w którym czas płynie inaczej-bo od słowa do słowa
- Prowadzący program i jego spostrzeżenia
Daję słowo (ur. 2003, zm. 2006) – teleturniej-zgadywanka emitowany na antenie TV4. Prowadził go jeden taki facet z Galileo. Emisja została przerwana prawdopodobnie z powodu wyczerpania się słów języku polskim, które liczyły 4, 5, 6, 7, 8, 9 i 10 liter. Pomysłodawca tego programu miał najprawdopodobniej obsesję na punkcie sześciokątów foremnych, bowiem cała scenografia w studiu, sufit, telebimy, krzesła zawodników, a nawet oświetlenie dawało światło w kształcie sześciokąta foremnego.
Reguły
Otóż chodziło o zgadywanie słów pasujących do opisu, który najczęściej miał niewiele wspólnego ze słowem, które trzeba było odgadnąć. Były 2 rundy, a startowało 3 graczy.
Runda 1
Były po 2 hasła cztero, pięcio, sześcio, siedmio, ośmio, dziewięcio i dziesięcio-literowe. Za każde można było wygrać tyle setek polskich złotych ile liter miały wyrazy. Teoretycznie za zgadnięcie czternastu haseł nie kupując ani jednej literki-podpowiedzi kosztującej po 100zł każda, można by wygrać w pierwszej rundzie 9800zł, ale w praktyce w końcu zaczną dawać tak ce opisy odgadywanych wyrazów, że będzie dobrze jak wygrasz 200zł od odgadniętego słowa. Runda ta jest ograniczona czasem w ilości 4 min. Gdy gracz domyślił się jaka to może być odpowiedz wciskał wtedy czerwony grzybek guzik i w ciągu 5 sekund musiał udzielić odpowiedzi. Kasę do wygrania za dany wyraz można stracić na dwa sposoby: pierwszy to odsłaniając wszystkie literki, a drugi zle na niego odpowiając[1]. Każdego z trzech graczy przepytywano w tej rundzie według wyżej wymienionych reguł.
Runda 2
Zawodnik, który w pierwszej rundzie zgromadził najwięcej pieniędzy, bądz miał najlepszy czas[2], przechodził do rundy finałowej. W finale zdobytą wcześniej gotówkę mnożono razy 2[3] i było do odgadnięcia jedno dziesięcio-literowe hasło w czasie jednej minuty. Po 15 sekundach pojawiała się litera, a potem co 5 sekund kolejne, a każda odsłona kosztowała 10% kasiorki możliwej do wygrania. Jeżeli gracz wiedział, wciskał czerwony grzybek guzik i mówił. W przypadku błędnej odpowiedzi tracił wszystko.
Przebieg typowego odcinka
- Wchodzi Pan Paweł Orleański jak zawsze gajerku i z zarąbistą koszulą z niedopiętym kołnierzem i obwieszcza, że jest to teleturniej Daję słowo (a właściwie: daję słowo)[4], jakby nie można było wywnioskować tego z chwytliwego 15-sekundowego intra;
- Następnie Pan Paweł przedstawia zawodników i czyta ich zainteresowania, ale prawie nic nie słychać pomimo, że prawie krzyczy, bo jakiś geniusz za głośno muzykę z intra puszcza;
- Potem zostaje puszczona reklama sponsora programu robiona chyba w Paincie;
- Teraz następuje losowanie pierwszego zawodnika, który zasiada na sześciokątnym krześle, a Pan Paweł czyta podpowiedzi będąc na stojaka. Gracz musi patrzeć teraz na sześciokątny telebim z odległości kilku metrów wyświetlający sześciokątne pola adekwatne do ilości liter danego hasła jakby nie można było zrobić osobnego ekranu dla gracza na sześciokątnym stole obok czerwonego grzybka;
- W trakcie gry drugiego już zawodnika jest puszczana wkca reklama-na szczęście pięciominutowa tylko[5];
- Po grze trzeciego zawodnika sprawdzany jest stan kasiurki zgromadzonej na koncie przez wszystkich trzech graczy-najlepszy gracz przechodzi do finału, a pozostali dostają roczny zapas wody smakowej Veroni Mineral firmy Zbyszko, o czym też jesteśmy informowani stosowną reklamą robioną chyba w Paincie;
- W finale kamera jezdzi non stop od lewej do prawej strony robiąc zbliżenia na zamyśloną minę gracza-jakie to musi być wkce!;
- Najczęściej gracz odpowiada lub próbuje odpowiadać, gdy zostają do odsłonięcia 2 lub 3 literki, rzadziej więcej;
- Koniec-dowiadujemy się o wysokości wygranej zawodnika, a u dołu ekranu lecą Napisy końcowe- szybciej niż w jakimkolwiek innym teleturnieju i jednocześnie zostajemy namawiani do udziału wysyłając SMS-a za 7,32zł z VAT;
Przypisy
To jest tylko zalążek artykułu z dziedziny mediów i prasy. Jeśli podoba ci się Monika Olejnik – rozbuduj go.