Animals: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
(Brak różnic)

Wersja z 13:26, 18 sty 2009

Animals – album brytyjskiej grupy rockowej Pink Floyd, wydany w punkowym 1977 roku. Floydzi, a właściwie Waters, który już wtedy trzymał zespół za mordę, i robił co chciał. A chciał stworzyć coś co opisywałoby ludzi. Wpadła mu w łapska książka „Folwark Zwierzęcy” Dżordża Orłela, a muzykę wziął z kompozycji, które przećwiczono wcześniej na koncertach. Były one długaśnymi instrumentalnymi improwizacjami, toteż Animals posiada tylko pięć piosenek, z czego dwie właściwie nic nie wnoszą. A więc po kolei:

Lista piosenek

Pigs on the Wing, Part 1

Latające świnie, czyli totalna abstrakcja. Krótki, akustyczny kawałek, coś o troszczeniu się o siebie. Niby to ma być wprowadzenie, ale nic nie wnosi do historii.

Dogs

Wymyślili to na koncertach w 1974, a w album wsadzili dopiero 3 lata później. Oryginalnie to to się nazywało „You Gotta Be Crazy”, jednak z nowym tekstem traktowało o Psach, czyli o policji, i złych służbach porządkowych, które nas biją i utrzymują pod kontrolą, i wogóle totalitaryzm. Muzycznie była to długa, instrumentalna w większości kompozycja, siedemnaście minut, a więc nikt tego do końca nie odsłucha, bo wcześniej zdąży umrzeć.

Pigs

Świnie, czyli liderzy i politycy. Czyli że nas wyzyskują, i są źli [1], i w ogóle totalitaryzm. Nazywa ich popierdolonymi staruchami, co w sumie jest adektwatne. Nawet taki dupek jak Rożer może mieć czasem rację. Utwór nie jest zbyt krótki, bo trwa jedenaście minut. Naprawdę, chyba niepotrzebnie tak długo trwa.

Sheep

Owca, czyli kto? Haha, zgadłeś, przeciętny zjadacz chleba! Jesteśmy wszyscy owcami poganianymi przez liderów, zjadanymi przez psy, sratatata. Ciekawą rzeczą jest umieszczona w piosence parodia psalmu 23, w której mowa... hm... może tłumacznie to załatwi:

„Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie zabraknie, zmusza mnie do kłamstw. Na pastwiskach zielonych pasie mnie, nad wody spokojne prowadzi mnie. Lśniącymi nożami uwalnia mą duszę, wiesza mnie wysoko na hakach. Zamienia mnie w kotlety jagnięce. Spójrz! Moc jego i jego głód jest wielki. Gdy nadejdzie dzień, my, maluczcy, z pomocą cichej refleksji i wielkiemu przekonaniu zostaniemy mistrzami karate. Spójrz! Powstaniemy i sprawimy, że te gnojki będą płakać.”

Śmieszne, co nie? Liczba procesów z róznymi wyznaniami chrześcijańskimi do dzisiaj: 21 tysięcy.

Pigs on the Wing, Part 2

Część druga latających świń. Zupełnie o niczym, więc możemy to sobie spokojnie odpuścić.

Umiarkowany sukces

Specjalnie nikt nie chciał się dołować i dopuszczać do siebie faktu, że ludzie są jednak beznadziejni, wiec nie był to tak popularny album. Mimo to dojechał do drugiego miejsca list przebojów, i dostarczył Floydom mnóstwo siana. Trasa koncertowa też była okej, powstał kultowy rekwizyt w postaci balonowej świni przelatującej nad sceną, no i ten wspaniały incydent w Kanadzie, kiedy Waters napluł na fana.

Przypisy

  1. I grubi!