Książka
Książka to każdy wolumin pozostający w żywym, międzyludzkim obiegu, a przez to mocno sfatygowany i naturalnymi metodami doprowadzony do stanu, w którym liczne notatki na marginesach czynią zeń białego kruka, skarbnicę refleksji i świadectwo wielogłosowej manifestacji poglądów dotyczących treści zawartych w książce. Książka pachnie różnorakim jedzeniem, a spotkanie kultur kulinarnych, jakie odbyło się na jej kartkach (poprzez zalanie, wypaćkanie sosem albo upadek otwartymi skrzydłami w talerz pełny żarcia) w czasie przebywania w różnych domostwach, najlepiej prezentuje, jak bardzo odmienni ludzie parają się czytelnictwem i umiarkowanych szacunkiem dla książek.
Konflikt interesów
Paradoksalnie, książka na dwoiste znaczenie.
Czasami występuje jako przedmiot skrajnie użytkowy, w takich codziennych powiedzeniach jak:
- Oddaj mi wreszcie tę książkę!
- Wiesz... ta książka będzie mi jeszcze potrzebna.
- Książek mu mało, molowi, a tu całe półki!
- Oddałam kilka książek w ramach zeszłomiesięcznego czynszu...
- Nie wstawaj, ukradłem niezbędne podręczniki.
- Mam jakieś książki, teraz jeszcze trzeba to przeczytać...
Czasami natomiast jako przedmiot używany dalece niezgodnie ze swoim przeznaczeniem (co tłumaczy się zapewne tym, że cegła brudzi, a książka nie), w takich codziennych powiedzeniach jak:
- Daj mi tamtą książkę, trzeba czymś podeprzeć stół.
- Umiem budować z książek domki jak z kart!
- Ktoś dziś na rynku rozdawał książki, pewnie mu się nie opłaca utrzymywanie magazynu.
- Bo zaraz czymś w ciebie rzucę!
Książka w czasie
Książka w dwóch wyżej wymienionych, ambiwalentnych znaczeniach znana była od czasów Gutenberga, który przyczynił się w latach swojej świetności do tego, że dzisiaj wydawana jest każda najmniej nawet interesująca pozycja. Kiedyś z drobnych prac drukarskich można było odłożyć na szczęśliwą i dostatnia emeryturę, dziś natomiast ze szczęśliwej i dostatniej emerytury trzeba dokładać do drobnych prac drukarskich.
Jeszcze w XIX wieku nie do pomyślenia było, aby księżkę wydać w okładce innej niż twarda, często drewnianej lub o podobnej jakości. W czasach PRLu, kiedy brakło nawet porządnej tektury, zaczęto masowo produkować książki w miękkich okładkach. W ten sposób niezrozumiałe stało się powiedzenie: przeczytać coś od deski do deski.
O dziwo, miniaturyzacja książki dokonana w PRLu nie wzięła się z obowiązującej mody, a ze strachu przed SB, która co prawda przeszukiwała często, ale niezbyt dokładnie, i przedmiot wielkiści pięści można było ukryć przed nią równie łatwo, co drzewo w lesie.
Dzisiaj książka pod pachą, szczególnie zczytana, jest wyznacznikiem wysokiego statusu intelektualnego lub słabego chakakteru, który dopuszcza, aby jego posiadacz na czyjąś zachciankę ganiał między akademikami z czymś tak mało istotnym jak książka.