Black metal
Czarno to widzę...
Euronymous na chwilę przed śmiercią
To piękne i chwalebne, że dzisiejsza młodzież potrafi jeszcze podążyć śladem silnej idei.
Napierdaaalaaaj, kuuurwaaa!
Witchmaster na demówce Thrash Ör Die!
Black metal – gatunek muzyczny powstały w wyniku fuzji złej części heavy metalu i równie mrocznej duszy thrash metalu. Swój rozwój zawdzięcza przede wszystkim Norwegii, gdzie wielu utalentowanych muzyków przelało swą krew dla chwały, głównie Szatana, Diabła, Księcia Ciemności – do wyboru, do koloru.
Zyskuje coraz więcej zwolenników na całym świecie, szczególnie u chrześcijan, ponieważ liczba blackmetalowców zwiększa się, a liczba chrześcijan maleje na skutek konsumpcji.
Black metal w Polsce
W Polsce black metal pojawił się na równi z norweskim boomem. Pierwszymi zespołami stały się Behemoth, anty-chrystusowy Christ Agony i rycerski Graveland. Po kilku latach nauczyły się grać i jedni chcieli grać czysty black metal, inni skłaniali się ku „deffowi”, a z kolei inni dążyli do neopogaństwa. Z tego ostatniego rozwinął się „popularny” odłam NSBM.
Teksty
- Średniowiecze i rycerstwie – historie związane z legendarnymi eposami rycerskimi, choć w bardziej mrocznym świetle np. Satyricon. Pojawia się temat o epidemii dżumy, różnych średniowiecznych rzeziach itp.
- Mizantropia – śpiewanie o beznadziejności rasy ludzkiej stało się kvltem. Aczkolwiek nie dla wszystkich jest ono zrozumiałe. To wbrew pozorom nie jest śmieszne. To jest cholernie nie śmieszne. Ale cholernie kvltowe. Nie śmieszne, ale kvltowe. Tak.
- Tolkienie i Śródziemie – Tolkien, gdy pisał książki, nie przypuszczał że o jego tekstach będą śpiewać zespoły, które na co dzień zajmują się odprawianiem ponurych rytuałów okultystycznych i spijaniu krwi dziewic. Zapewne przewraca się w grobie.
- Satanizm i anty-judochrześcijaństwo – teksty dotykają pana o baranich rogach, ew. lekko go łaskoczą. Co do chrześcijaństwa, to traktowane jest przyjaźnie: Wypierdalajcie, skurwysyny, tam skąd przybyliście.
- Fantasy – smoki, potwory i demony w swoim najciemniejszym wydaniu.
- Mitologia i pogaństwo – dotykanie spraw starych mitologii w swoich tekstach jest popularne i powszechne. Szczególnie w przypadku NSBM.
Muzycy
Muzycy zespołów black metalowych są zwykle szaleńcami z zaburzeniami funkcjonowania społecznego. Dla przykładu Per Yngve Oglin ps. Dead kolekcjonował różne rzeczy związane ze śmiercią, np. martwe ptaki w worku, których zapachem się odurzał. Zwykł zakopywać ubrania, aż zyskają gnilny zapaszek (Dead miał czuły nos), a wolny czas spędzał w lesie, żywiąc się tym, co tam znalazł. Ostatecznie popełnił samobójstwo odurzając się benzyną, a następnie podcinając sobie żyły i dla pewności strzelając z obrzyna w łeb. Tak na wszelki wypadek. Znalazł go Euronymous – maskotka zespołu. Pierwsze co zrobił, to kilka zdjęć swojego kumpla, a także naszyjniki z kawałków jego czaszki. Zdjęcie trafiło na okładkę bootlegu.
Porachunki między muzykami załatwiane były pokojowo. Podczas tzw. Ciemnej wojny między scenami metalowymi w Finlandii i Norwegii zdarzały się nocne telefony, w których słychać było jakąś paplaninę i dziecięce piosenki, a niektóre tytuły pieśni miały zaczepny wydźwięk (np. Śmierć norweskim dupkom).
Blackmetalowcy
Blackmetalowcy to niezwykle niebezpieczna grupa socjopatów i antychrystów. Zwykle wyglądają jak szarzy obywatele, ale gdy nikt nie patrzy, to ściągają maski dobroci, ubierają się na czarno i wyją do Księżyca. Czasami biegają nago pomalowani na czerwono i napastują ludzi płci przeciwnej. Po powrocie do domu malują twarz na czarno. Nazywa się to corpse paint i składa się nań: prochy z kościoła, prochy proboszcza, krew dziewicza (dzisiaj, w wyniku zmian kultury moralnej, tolerowana jest krew nie-dziewicza) i jeden growl.
Blackmetalowiec nie nosi koszulki z nazwą zespołu, bo true black metal nie musi się pokazywać – wszyscy sami go odkryją. Przy 160 dB nawet nie drgnie. Przy 200 dB czuje świeży powiew.
W rozmowie z black metalami należy używać słów typu „kvlt” i „trve”. Oznaczają coś świetnego, prawdziwego i ważnego. Istnieje wówczas szansa, że przeżyjemy. Należy jednak uważać, aby nie palnąć jakiegoś głupstwa np. Tokio Hotel jest trve.