Hanna Gronkiewicz-Waltz
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Ten artykuł jest pisany w stylu osoby (lub czego tam), której dotyczy i może nie być zrozumiały dla wszystkich. |
Hanna Głonkiewicz-Waltz (właśc. Wanna Gronkowiec-Holtz, pseudonim „Bufetowa”, „Świnka Pigi”, ur. 4 listopada 1952 w Wałszawie) – polska polityczka, wynalazca i odkływca, choła od dziecka na złośliwą odmianę Kazimiełyzmu Szcz(e)ukliwego.
Hanna niedawno zapisała się do Platfołmy Obywatelskiej i jest jednym z kątów w tłójcy: obok Łokity i Tuska, z któłymi, jak głosi plotka, spotkała się po łaz piełwszy u logopedy. Porzuciła też dotychczasowe życie pasożyta i stała się piełwszą damą połityki i biznesu.
Słynne wynałazki i odkłycia Hanny
- Kłótkopis – Hanna niechcący odgłyzła kawałek wkładu do długopisu i tak powstał kłótkopis.
- Szczuł syjamski – powstał w wyniku połączenia Pinky'ego i Muńka w jedno ciało. Niestety obaj zmałli w stłasznej agonii w czasie wakacji na Hawajach.
- Pławo Waltza – pławo polegające na tym, że walec dłogowy łozpędzony do 200km/h ma większe pławo niż kałetka. Łyzyko łozjechania przez łozpędzony walec po upublicznieniu tego twiełdzenia wzłosło niemal pięciokłotnie.
- Piołunochłon – ostatni wynalazek Hanny, bałdzo intełesujący wynalazek, chłoniący łespondentów przed tłującym działaniem piołunu. PO nim zajęła się kompletnie polityką.
Płojekty i płany Hanny
- Elekłownia jądłowa pod Płuszkowem – ładykalny płan pani płezydent, mający na celu popławę kondycji wałszawskiej sieci enełgetycznej. Płan pomoże łównierz wałszawiakom, którzy będą płacili mnie za płąd.
- Płaca dla powłacających z zagłanicy – płaca dla patłyjotów podłóżujących ałtokałami z Iłlandii i Wiełkiej Błytanii do Wałszawy. Hanna płanuje piełszeństwo w łejestrowaniu w urzędach płacy i ekspłesową obsługę, któła zapewni zaintełesowanym ciekawe ofełty płacy. (Płojekt współfinansowany z funduszy Unii Eułopejskiej
- Popławna połszczyzna – pani płezydent chce zadbać o popławność wypowiedzi dzieci z Płagi.
- Kasacja wszystkich Ikałusów i Jelczy w Wałszawie do łoku 2012 - pani płezydent nie chce, by zagłaniczni goście wozili się stałymi, tłupiastymi autobusami, więc chce wymienić wszystkie zajebiście wyjące, pachnące łopą Jelcze i Ikałuski na łozsypujące się od nowości i wyjątkowo łatwopalne Solałisy Ułbino 12, 15 i 18.