Wegofilia
Jest to jedna z odmian dendrofilii połączonej z nekrofilią, tylko z małą różnicą. Otóż warzywofil ma pociąg nie do drzew, a do warzyw. Jest to jedna z najgorszych chorób, na którą nie ma jeszcze leku (no może z wyjątkiem radzieckiego rozpylacza). Do tego warzywofile nie ukrywają się ze swoimi zboczeniami, wręcz przeciwnie. Osoba taka nie ukrywa swoich zboczonych skłonności przed światem, tylko się nimi chełpi. Jest dumny (lub dumna) z siebie i swojego domowego haremu złożonego z:
- trzech buraczków
- półtora kilo ziemniaków
- kalarepki
- oraz wiadra bobu
Ponadto warzywofile nie zgadzają się z UE w sprawie marchewki.
"Poznaj wroga"
Pamiętaj! Musisz wziąć pod uwagę, że warzywofilem może być każdy. Nie wyróżniają się oni niczym szczególnym, tak więc musisz wziąć pod uwagę wszystkie możliwe ewentualności, gdyż jest nim:
- Twoja mamuśka
- a także tatusiek
- Pan Czesio spod czwartego
- Mohery
- Twój przyjaciel
- metale
- ...a może nawet i Ty
Jak już wiesz kto jest kim, możesz przejść do punktu numer dwa. A jak nie, no to też możesz. W końcu mamy demokrację.
Punkt numer dwa
Jak zapewne się domyślacie, ulubionym miejscem tych zboczuchów jest warzywniak zwany przez nich pieszczotliwie targiem niewolników, lub warzywkiem publicznym. Tam warzywofile dokonują rytuału zakupów - nie jest to zwykłe wejść i wyjść, o nie nie. Osoba taka musi wpierw się odpowiednio zaopatrzyć w:
- siatkę (oczywiście NIE z papieru)
- pieniądze (nie więcej niż 10zł!)
- duuuuuuuuuuuuuuuuuuużo czasu (na odpowiednie wymacanie każdego warzywka po kolei)
Gdy spełniamy te trzy warunki, możemy przystąpić do tej wspaniałej uroczystości.
Warzywofilia, a sprawa polska
W naszym umiłowanym kraju warzywofilia jest zjawiskiem dość powszechnym. Ba, nawet wielu osobników z politycznych kuluarów przyznaje się do swojej (nie)wstydliwej przypadłości. Oczywiście, anonimowo. Najbardziej popularnym u nas przystojniakiem jest burak polski - jedno z wielu marzeń domorosłych warzywofilek w podeszłym wieku. Póki co, tego typu dewiacje nie są ani legalne, ani nielegalne, więc drogi warzywofilu nie przejmuj się - nadal możesz molestować "piękności" z warzywniaka, kiedy tylko chcesz.