NonNews:Sprzedam żonę, prawie nieużywana!
19 października 2012
Pewien mieszkaniec Indii, wierny ferdkowej zasadzie „żeby się nie narobić, a żeby se zarobić” postanowił sprzedać swoją żonę, by w ten sposób uzyskać pieniądze na chleb. Ta historia jednych wzruszyła, innych gówno obchodziła, a jeszcze innych natchnęła na działania.
Szybko okazało się, że Hindus znalazł wielu naśladowców, zwłaszcza w naszym pięknym, płynącym mlekiem w proszku i bitą śmietaną kraju. W tej sytuacji redakcja Przedjutrza, jako pierwsza w Polsce dotarła do świeżo otwartego sklepu z żonami, znajdującego się w Sandomierzu.
– Widzi pan, ja zawsze chciałem być miliarderem. – mówi pan Darek, właściciel sklepu – Żeby zarobić, najpierw eksportowałem śnieg do Mali, potem produkowałem wielorazowy papier toaletowy z aluminium, a teraz założyłem sobie ten sklepik. A żeby pan wiedział, ilu ludziom tu pomogłem!
Postanowiliśmy to sprawdzić i dotrzeć do niektórych klientów sklepu. Jednym był jakiś Niemiec, rozmowa z nim została specjalnie dla państwa przetłumaczona przy pomocy Google Translatora.
– Ja przyjechać Polska szybko, figurka w sklep znaleźć małżonka mąka mąka. Płacić 50 €, imię Wanda mieć. Wanda Niemcy chcieć nie, ale wybór mieć nie, hehehe. Gdańsk nasz być!
Sklep zajmuje się także skupowaniem używanych żon. Został nam także udostępniony cennik skupu. Oto on:
- Wiek żony:
- 12-17 lat[1] – 200 zł
- 18-28 lat – 250 zł
- 29-35 lat – 200 zł
- 36-42 lat – 170 zł
- 43-55 lat – 120 zł
- 56-67 lat – 15 zł
- powyżej 68 lat – należy dopłacić 50 zł
- powyżej 90 lat – należy dopłacić 100 zł, oraz dorzucić kozę i leki na nadciśnienie
- Specjalności umiejętności:
- gotowanie – +30 zł
- prasowanie – +15 zł
- polizanie własnego łokcia – +90 zł
- znajomość C++ – +50 zł
- posiadanie praw admina na Nonsensopedii – +800 zł
- Inne:
- posiadanie teściowej – -100zł
- posiadanie upierdliwej teściowej – -250 zł
- posiadanie wybitnie niewybitnej aparycji – -300 zł
- brak cycków – -900 €
Przy sprzedaży żony należy jednak uważać, gdyż krąży plotka, że można spotkać czajacę się feministki, kastrujące łyżką mężczyzn wychodzących ze sklepu. Spytaliśmy się jednego z naszych dziennikarzy czy to prawda, ten jednak piskliwym głosem powiedział, że to kłamstwo i poszedł do damskiej toalety.
Przypisy
Źródło
- onet.pl, 19 października 2012.