Poradnik:Jak zostać alkoholikiem

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Efekty uboczne pełnego kotła

Alkohol jako napój zawierający w sobie iskierki boskiej mocy, potrafi poprawić równowagę psychiczną, jednak dzieje się to kosztem utraty stabilizacji błędnikowej. To powoduje, że niemożliwe staje się wykonywanie rutynowych czynności, jak choćby zakończenie procesu trawienia w odpowiednim miejscu. Aby uniknąć niepotrzebnych nieporozumień oraz kompromitacji i w pełni cieszyć się zawartością etanolu we krwi, trzeba sprawić, by to nasze ciało, a nie mózg, zaczęło się domagać kolejnych dawek ognistego płynu. Krótko mówiąc: należy zostać alkoholikiem.

Kluczem jest umysł

Do opanowania szlachetnej sztuki pijaństwa, trzeba czegoś więcej niż samej chęci bycia upojonym. Zastanów się, co myśli ten sąsiad, opróżniając kolejną butelkę denaturatu. Dumaj nad twoją grubą ciotką, która spożywa następną butelkę tanich perfum z zestawu z Biedronki, które kupiłeś jej na urodziny. Pomyśl o setkach studentów, którzy aplikują sobie wacik nasączony wódką w odbyt. Ci ludzie nie robią tego dla Nussbeissera, bo po prostu chcą się schlać. W tym jest jakiś głębszy sens. Co prawda nikt go jeszcze nie odnalazł i wytrzeźwiał na tyle, by o tym opowiedzieć, ale być może Tobie, przyszłemu alkoholikowi się uda.

Na koniec tej głębokiej kontemplacji jeszcze raz zastanów się, czy na pewno chcesz włączyć się w szeregi ludzi uzależnionych. Zważ na to, że zostanie alkoholikiem jest jak utrata dziewictwa. I nie chodzi tu o to, że trzeba włożyć jakiś przedmiot do odpowiedniego otworu w ciele. Gdy już otworzą się przed Tobą wrota C2H5OH, nie będzie już odwrotu. Zostaniesz naznaczony.

Zaplecze finansowe

Zamiast wynajmować prostytutkę, wydaj kasę na wódkę.

Porada alkoholika-impotenta

Jak do każdej przemiany duchowej, także i w tym przypadku potrzeba solidnego zaplecza finansowego. Zapamiętaj: by mieć napity umysł, trzeba mieć nabitą kabzę. Od razu należy zaznaczyć, iż jeśli chcesz pić z powodu braku pieniędzy, to z góry jesteś skazany na porażkę. Chyba, że będziesz bardzo zdesperowanym gorliwym alkoholikiem i poratujesz się borygiem[1] z garażu ojca. Podobno ma ono działanie zbliżone do alkoholu, jednak wiele do życzenia pozostawiają walory smakowe. Temu też można zaradzić, ssąc landrynkę podczas wlewania boryga do otworu gębowego.

Wbrew obiegowej opinii, alkoholikami nie zostają ludzie wywaleni z domu przez żonę. Alkoholizm jest raczej tego przyczyną, a nie skutkiem. Pan Miecio spod sklepu, który codziennie żebra u Ciebie na zupę chmielową, nie zawsze był człowiekiem tak niskiej klasy społecznej. Kto wie, być może kiedyś stał na czele znanej firmy, albo zaopatrywał miejscowy kościół w wino, aż do dnia gdy sam spróbował swojego specjału? Za odpowiednią opłatą na pewno wprowadzi Cię w szczegóły. Szeroko znane są także przypadki księży-alkoholików, którzy przez lata byli ofiarami żartobliwych ministrantów rozcieńczających im podczas mszy wodę w winie, zamiast odwrotnie.

Wracając do tematu zaopatrzenia, wyjątkowo w przypadku trunków, najlepiej iść na ilość. Tutaj zawsze więcej równa się lepiej. Poza tym whisky, czy inny koniak są dla wysoko postawionych ważniaków, a nie dla przeciętnych obywateli zatroskanych o sprawy przyziemne.

Gdy już zostaniesz pełnoprawnym alkoholikiem, nie będziesz musiał troszczyć się o rzeczy materialne. Nasze ograniczone państwo traktuje alkoholizm jako chorobę, więc wystarczy, że w chwili słabości trzeźwości zgłosisz się do odpowiednich służb i natychmiast zostanie Ci przyznany comiesięczny zasiłek alkoholowy, który pokryje Twoje wydatki na specjalistyczne lekarstwa. Co więcej, jeśli cały czas jedziesz na pełnym baku, to powyższym zajmie się jakaś frajerka z opieki społecznej.

Z kim ostajesz...

Nie zapominajmy o naszych podopiecznych

Zostanie alkoholikiem nie tylko zapewni Ci stały dochód, ale także sprawi, że w końcu zdobędziesz upragnione towarzystwo, które nigdy nie oceni Cię po wyglądzie, czy statusie społecznym. Oczywiście nic nie stanie się samo, więc najpierw sam będziesz musiał znaleźć grupę etanolowych filozofów, którzy poszerzą Twoje horyzonty. Poza tym nic bardziej nie zbliża ludzi, niż degustowanie wina z tego samego plastikowego kubka. Ponadto opanujesz zaawansowane zasady współdziałania w grupie, podczas wyprawy na żebry. Zapamiętaj ważną zasadę: nieważne ile kto dorzuci się do wina – wszyscy zawsze piją po równo. Zgodnie z zasadą „raz na wodzie, raz na wódzie”, możliwe, że pewnego dnia to Ty dasz tylko dziesięć groszy. I nie przejmuj się nieprzyjemnym zapachem alkoholowych pobratymców, już wkrótce alkoholowe wyziewy uwolnią Cię od kieratu, jakim jest posiadanie węchu.

Zalety

Kto pije i pali, ten nie ma robali.

Przysłowie ludowe

Wpływ na szczęście

Często można zetknąć się z opinią, że alkohol szczęścia nie daje i jego efekty to tylko złudzenie. Jeśli rzeczywiście by tak było, to jak wyjaśnić to, że często w stanie upojenia wydaje się nam, iż wygraliśmy w Lotto, jednak po wytrzeźwieniu nic takiego nie ma miejsca, a kupon staje się trefny. Badania przeprowadzone przez innych ekspertów w miejscowym kasynie zdają się pozytywnie świadczyć o alkoholikach. Według tych badań gracze, którzy regularnie spożywali alkohol podczas gier losowych (i nie tylko), wygrywali kilkukrotnie częściej niż hazardziści-abstynenci.

Żelazny alkoholik

Po tej szczypcie danych naukowych przechodzimy do kolejnej zalety trunków, a mianowicie tego, że etanol całkowicie zapełnia obszary mózgu odpowiedzialne za uzależnienia, co blokuje cenną i nikłą już zawartość czaszki przed kolejnymi nałogami. Dodatkowo dla lepszego efektu alkoholizm obciąży także nasz portfel, dzięki czemu nie będzie nas stać na jakiekolwiek używki.

Zostając alkoholikiem zyskamy także odporność na szkodliwe warunki atmosferyczne, za wyjątkiem trąby powietrznej. Ilość mroźnych zimowych nocy jaką potrafią przeżyć tacy ludzie, tylko przy pomocy starej gazety i butelki taniego wina, wprawiła by w zakłopotanie nawet elity amerykańskiej armii. To właśnie dzięki oddziałom dzielnych alkoholików radzieckie siły zbrojne powstrzymały Niemców w Stalingradzie. Tylko rosyjska wódka mogła sprawić, że ich snajperzy wytrzymali w bezruchu podczas piekielnych warunków, które zabiłyby typowego abstynenta. Kwestią dyskusyjną pozostaje celność ich strzałów, jednak zwycięzców przecież nikt nie sądzi. Kolejnym przykładem jest fakt, że pracownicy łodzi podwodnych z napędem nuklearnym oraz elektrowni atomowych są rekrutowani wyłącznie spośród zawodowych pijaków, gdyż praca przy promieniotwórczych materiałach wymaga ciągłego spożywania wysokoprocentowego odkażacza. Ostrzeżeniem przed niewykwalifikowanymi pracownikami była i wciąż jest elektrownia w Czarnobylu, gdzie zatrudniono inżyniera nieobeznanego w masowym spożywaniu alkoholu, co sprawiło, że podchmielony pracownik załatwił swoją potrzebę fizjologiczną wprost do reaktora, powodując tym samym jego eksplozję.

Co prawda istnieją udokumentowane przypadki, gdy zalkoholizowani żołnierze mylili zawleczkę granatu z zawleczką od piwa, jednak są one bardzo rzadkie i nie zabierają dużej ilości ofiar, przez co praktycznie w ogóle nie są brane pod uwagę. Przy okazji wrogowie obrywali aluminiową puszką po głowach, co w pewnym sensie[2] rekompensowało straty.

Gdy się uda

Tak ma wyglądać Twój stół wigilijny

Lepiej być znanym pijakiem, niż anonimowym alkoholikiem.

Autor nieznany i prawdopodobnie nieżywy

Najważniejszym znakiem, że udało Ci się zostać alkoholikiem, będzie wszechobecna susza goszcząca w Twoim gardle. Nie przejmuj się tym i zacznij rozkoszować się wspaniałym stanem do jakiego się doprowadziłeś. Warto się także zastanowić nad sprzedażą swojego dobytku, zanim braknie Ci pieniędzy na następną skrzynkę zaopatrzenia. Zresztą pierwszy już się zbliża, a wraz z nim upragniony zasiłek alkoholowy.

Jedyne o czym musisz pamiętać, to częste nawadnianie się dowolnymi substancjami mającymi w składzie etanol. Nieprzestrzeganie tej reguły może nie tylko wysłać Cię do szpitala, ale nawet w gorszych przypadkach na tamten świat. I nie pomyl etanolu z metanolem. Ten towar jest zbyt mocny, nawet dla doświadczonego smakosza.

Na koniec małą uwaga. Nie bierz się za śpiewanie, nawet w miejscach do tego przeznaczonych, np. w operze[3]. Co prawda alkohol usuwa skutki wszelkiego stresu i tremy, jednak Twoje przepalone struny głosowe nie brzmią zbyt dobrze. Jakiś wrażliwy meloman może wezwać niebieskich i zostaniesz zabrany na przymusową wycieczkę do izby wytrzeźwień. Koszty niestety będziesz musiał pokryć sam. Zasada ta tyczy się także posiedzeń pod monopolowym. Nie zapomnij się też ogolić przed Bożym Narodzeniem, to może ktoś Cię wpuści do domu jako strudzonego skacowanego wędrowca. Tylko pamiętaj: wódka dopiero po opłatku.

Przeholowałeś i masz przed oczami białe myszki i kosmate pająki? Rozważ dołączenie do sekty o nazwie Anonimowi Alkoholicy, jednak to zamknie Ci drogę do trunków aż po kres Twych dni.

Przypisy

  1. Płyn do chłodnic
  2. Przynajmniej moralnie
  3. O ile w ogóle Cię tam wpuszczą