Absurd
Absurd – sytuacja normalna, przeciętna, do przewidzenia,zawierająca bezsens, nie powinna wzbudzać większych emocji; jednak ciesząca się dużym zainteresowaniem motłochu oraz o. Tadeusza Rydzyka, wg którego ma ona powiązania z Żydami, masonerią i innymi pomiotami.
Przykład absurdu
W słonecznym cieniu, na miękkim kamieniu siedziała pięcioletnia staruszka i nic nie mówiąc rzekła:
- – Byłam ja bezdzietna, miałam ja trzech synów. Pierwszy pojechał na wojnę i zginął śmiercią tragiczną, a teraz siedzi na tapczanie i bawi się bocianem. Drugi pojechał do portu, gdzie były trzy statki, jeden cały, drugiego połowa, a trzeciego wcale nie było. Wsiadł do tego, którego wcale nie było i pojechał na bezludną wyspę szukać białych Murzynów. Trzeci poszedł do sadu, wlazł na gruszkę i zerwał pietruszkę. Przyszedł własciciel tego banana i mówi: złaź pan z tego kasztana, to ten wziął ziemniaki i poszedł nad jezioro na raki.
Przykład poezji pisanej absurdozą
''K''iszona kapusta po kropielnicowym zmroku... Czeka! W krwi żylnej antresoli świątyni mego bólu... Jakem spłodził syna! Pomiota szatańskiego w bólu i krwi matki swej… Ziarno prochu obraca się w gorycz istnienia małych, gipsowych figurek A oczy ich niby demonów gorejące... Otchłań piekelna azaliż spogląda na nas swymi oczodołami Jako kropelki do nozdrzy... A mocz jej tworzy popielne kangury! Tudzież oddech monstra jest zawsze otwarty... Ach, ziemio kulista! Niechaj twój kwadrat otworzy swą duszę jako kiełbaska gorejąca! Najprzód potężny grom z jasnej kaszki się wylał! Na mrocznych akacyjach jego serce zawieszone... Wpierw jednak, nasze serca jak złote dziabły, W swych mężnych mężach żony wszelako niechaj grono splugawionych Piersi nie ściska, Aby nie pomarli w bólu goryczy cierpienia I kroplach krwi padłych na grób świeżo rozkopany Albowiem bliskie są placki Hadesu... Hades czeluści swych piekielnych z kaszką, kucykiem I pratkiem dzierży władzę ostateczną, władze jedyną, władze nieśmiertelną.. O powstań, brodaty ludu Ziemniaków! Powstań Grogu wielki niezwyciężony! Kto ma uszy niechaj widzi Albowiem utraci je ku brzytwie tatarskiej A złote liany na szyi jego będą niczym wiatraki podczas stosunku... Azaliż większa radość będzie w różowym Hadesie z jednego placka nawróconego Nichżej z trzystu milionów Wałęsy! Albowiem astralne ogary nad medytacją kebabów czuwać będą Gdy mroczne czasy nad strzechami zalegną A chochliki na zapiecku kiełbasić się będą niczym kał tudzież kosmos. I niechaj ziemiańska blać słucha, słucha bacznie Wyczekując na dźwięk wysoki, jak głos dziewicy z Efanesens Jak głos bobrów o poranku, Jak głos skinów na Marsie Bowiem gdzie jest złoty tur tam będzie alabaster skoszonej trawy Mienia waszego azaliż kaszka czuwa, trwa w swej klozetowości Po dzień sadu marchewkowego. I niech dziewczynka kaszkę w duchu spożywa Gdyż tylko kaszka pokarmem Bogów będzie Istną zupką z proszku A na styropianowym tronie zasiądzie jeździec najprzód mroczny A grzywka jego śpiewem kolibrów piekielnych niezakłócona A stopy jego jak omeny szlachetne w mózgach głupców zamęt siejące.'' ''