Jean-Paul Marat

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Marat w 1940 roku, zezłomowany w 1952

Jean-Paul Marat (ur. 24 maja 1743, zm. 13 lipca 1793) – jak przystało w oświeceniu francuski szwajcarski filozof, naukowiec, polityk, lekarz, nauczyciel, dziennikarz, murarz, tynkarz, akrobata i – co najważniejsze – jeden z rzeźników podczas Rewolucji. No i jeszcze masonem był, antychryst jeden!

Młodość

Marat urodził się w szwajcarskiej wiosce Boudry, jako syn Włocha i Szwajcarki[1]. W wieku 16 lat olał rodziców i pojechał do Francji, krainy winem i ciastkami płynącej, gdzie mimo braku wykształcenia znalazł robotę jako belfer. Gdy i to mu się znudziło, nie dostawał podwyżek, a inflacja rosła, zaczął jeździć po całym świecie celem zdobycia dyplomu magistra. Kupił takowy na jarmarku w Pińczowie za bajecznie niską cenę, porównywalną do ceny bułki kajzerki na stacji benzynowej. Do dyplomu dołączona była płyta z MS Officem, za pomocą którego Marat napisał parę książek. PiCenzura2.svgł w nich farmazony jak poparzony, bredził coś o wolności murzynów, lecz Wolter uznał te dzieła za dobre do zawijania kanapek i Marat z dnia na dzień stał się gwiazdą francuskiego szołbyznesu i członkiem Akademii Nauk.

Niech żyje Rewolucja!!!

Podczas Rewolucji Francuskiej, dzięki posiadaniu pakietu Office i podpowiedziom pana Spinacza Marat założył gazetę, w której bluzgał na króla, arystokrację, duchowieństwo i panią z kiosku. Rozwścieczony tłum uzbrojony w widły nie kazał sobie 2 razy powtarzać i zaczął fagocytować wszystkich wrogów narodu i Marata. Nie wszystkim się to spodobało i ścigany Jean-Paul musiał się schronić w kanałach, gdzie nabawił choroby skóry. Nie wiedział jeszcze, że będzie to przyczyną jego końca...

Śmierć

Podczas moczenia obolałych i schorowanych półdupków w wannie pełnej wrzącej smoły wody Marat został zamordowany przez niejaką Charlotte Corday. Cwana bestia dziabnęła go w klatę nożem – raz, a dobrze. Biedaczysko zdążył jeszcze powiedzieć Pomóżcie mi. Po jego śmierci został bohaterem, spoczął w Panteonie, a jego popiersia widniały we francuskich budynkach użyteczności publicznej. Do czasu... Po roku znudziło się Żabojadom oglądanie jego kociej mordy i wywalili go z Panteonu. Na szczęście nie zapomniał o nim nie kto inny, jak Związek Radziecki, gdzie jego imię[2] nosił jeden z pancerników.

Ciekawostka

Marat miał ojca Włocha, urodził się w Szwajcarii i był deputowanym do francuskiego Konwentu. Oznacza to, że gdyby był piłkarzem, mógłby grać aż w 3 różnych reprezentacjach!

Zobacz też

Przypisy

  1. A może odwrotnie?
  2. A nawet nazwisko