NonNews:Polska vs. Chorwacja (EURO 2008)
Chorwacja dziś zamierza się nam podłożyć
- Michał Pol przed meczem. Kasandrą to on nie jest
O mój boże!
- Misiek Koterski o szansach Polaków na wyjście z grupy
Grajmy piłką!
Mecz Polska vs. Chorwacja (EURO 2008) - Abyśmy wyszli z grupy Austria musi wygrać z Niemcami 1-0 lub 2-1, w tej sytuacji istotne jest, aby wygrać umiejętnie, tj. strzelając drugą, trzecią, czwartą... bramkę w ostatnich minutach (jeśli uczynimy to wcześniej, z Austriaków może zejść para, a tego byśmy przecież nie chcieli).. Bwin za taką kolej rzeczy ustalił kurs 1:65. W praktyce więc oznacza to, że został nam tylko mecz o honor i do domu, a to wszystko już 16.06.2008 o godzinie 20:45...
Przed meczem
W studiu panowie eksperci męczą taktykę, i odprawiają modły nad duszą Mickiewicza o zwycięstwo.
Komentują Roman Kołtoń i Mateusz Borek. Chorwaci są, według pobożnych życzeń, kadrą C albo najlepiej D. Nasi są w pełni sił, gotowi do walki o twarz. Na trybunach jest biało-czerwono, co niby cieszy, ale nie da się określić czyich kibiców jest więcej, bo mamy takie same barwy narodowe.
Wyturlali się, hymn Chorwacji, pięknie odśpiewany przez Chorwatów trzymających się za cycki oraz Mazurek Dąbrowskiego wyryczany przez trybuny. Biało-czerwone. Ustawiamy się i czekamy na początek.
Pierwsza połowa
Zaczęli! Chorwaci grają defensywnie, nie chce im sie dupy ruszyć. Niby przeważamy. Ostry doping biało-czerwonych... Ale których? I w 5 minucie pierwszy atak Chorwatów. A tak nawiasem to wcale żadna kadra B, większość graczy jest z podstawowej jedenastki. Piłka utrzymuje się na środku boiska. Flagi w górę! Może się uda!
ŁOBODZIŃSKI, ŁOBODZIŃSKI, ŁOBODZIŃSKI...!
- Rozentuzjazmowany Mateusz Borek
Po pięknej akcji Łobodzińskiego i Saganowskiego Kneżewić leży na ziemi. I rożny dla nas. Polscy kibice krzyczą My chcemy gola!, a w kwadrans robi się tak nudno, że Polsat litościwie oddaje głos Świerczewskiemu, który oczywiście pierdoli bez sensu. Przynajmniej było go słychać, nie to co zwykle. U Chorwatów gra Pokrywacz. Fajne nazwisko. Można wywnioskować, że jest obrońcą... Dużo podań do naszego najlepszego zawodnika. Boruc bawi się z chorwackimi napastnikami, a jest groźnie, bo Chorwaci atakują. W polu karnym Boruca łokcie ostro w użyciu, a to przecież boli. I wolny. W Boruca, hehe. Kontra, a bramkarz Chorwatów utyka, będzie zmiana. Po 25 minutach jest ciekawie, ale to my się bronimy. A to źle.
W międzyczasie komentatorzy odjechali w meandry stosunków polsko anglelskich i zachowania najlepszego bramkarza na świecie. Na ziemię sprowadziła ich kontra Chorwatów. I kolejna. A Boruc broni. I znowu broni. Kołtoń wylicza słabych piłkarzy w naszej drużynie, w liczbie 8. Niesamowite, Borek i Kołtoń nauczyli się w jednoczesnym momencie krzyczeć "Boruc!
Jak sprytnie grają Chorwaci!
- Borek o Chorwatach, starając się dorównać gwiazdom TVP
Idzie nam źle, i, nie ma co mówić, nie wygramy. (skreślone za brak patrtiotyzmu). 41 minuta, wolny. I dupa. Atakujemy, ale teraz to se można. Znowu BORUCCC! i nie mamy bramki w plery. Schodzimy do szatni, 0:0.
Przerwa
W czasie przerwy warto zrobić sobie kawkę, zapalić papierosa i wziąć nervosol. Wierzący zapewne pomodlą się o zdrowie Boruca. Nawet to będzie lepsze od słuchania Marka Kondrata w reklamie konkurencji dla eurobanku.
Eksperci tym razem trzeźwi - W studiu głównie narzekanie, "tylko dwie sytuacje, a mamy walnąć dwie", "Boruc zajebisty" - ale to akurat wie każdy. Tylko Zibi wyłamał się i stwierdził, że Polacy walczą dzisiaj na całego. Tym samym optymizmem przebił nawet Jacka Cygana z Idola. Całe studio trwało mniej niż minutę.
Nawiasem mówiąc, Leo Beenhakker już chyba dał se siana. Do wejścia na boisko szykuje się Adam Kokoszka.
Druga połowa
Roman Kołtoń cieszy się z aresztowania 140 Niemców. My też. Mamy też potwierdzenie - za głównego sprawcę nieszczęść, Lewandowskiego, wchodzi Adam Kokoszka. Leo, wzorem Smudy, wybrał taktykę harakiri . W 48 minucie Polacy rozpoczęli oficjalnie mecz o honor. Niemcy prowadzą z Austrią 1-0. Oficjalne potwierdzenie ze strony Leo - na boisko ma wejść Michał (co? kto?) Pazdan. Minutę później Wasilewski wywraca się i GOOOOOOOOOOOOOOL !!! ...dla Chorwatów, ale co tam, cieszmy się z każdego gola! 1-0, Chorwaci nawet się nie spocili, gola strzelił koleś, co dwa razy przebył transplantację nerek. Ateiści pewnie wyłączają relację, wierzący jeszcze oglądają. W 57 minucie jednak nawet głęboko wierzący zaczęli załamywać ręce, a na boisku pojawił się przecież Ebi. W 61 minucie ktoś z naszych zanotował strzał, beznadziejny. Później Roger nie trafił do bramki z siedmiu metrów. To jeszcze pół godziny? Jezuuu Chrysteee! I znowu kaszana. Gdzie wódka, gdzie jest wódka?! A komentatorzy próbują znaleźć jakieś rozwiązanie:
Potrzebujemy goli
- Rzekł Borek, lekko dramatycznym głosem
Strzał rozpaczy Saganowskiego, bramkarz Chorwatów wreszcie miał okazję sprawdzić klej na rękawicach. Chwilę później mogły być dwie bramki - Krzynówka, co nie był na spalonym i Smolarka, co jednak na nim był. Chorwaci nie chcieliby być gorsi, więc też spalili zupę. W 76 minucie komentator cieszy się z każdego dotknięcia Polaków, choć strzał Dudki to bardziej postraszył okoliczne gołębie niż bramkarza Chorwatów. W 81 minucie Smolarek! z dystansu i prawie bramka. Prawie, jak wiemy, robi... a co tam. Zahorski dostaje żółtą kartkę. Kołtoń prawi w zadumie o ogrywaniu młodych piłkarzy. My do cholery powinniśmy wygrywać mecze, a nie ogrywać młodą, zdolną młodzież, co to piłki nie umie przyjąć. 85 minuta i znowu Ebi... prawie, prawie. SMOLAREK!!! Podaje do Zahorskiego, ale ten nieopierzony kurak strzela prosto w bramkarza!!!!! I on ma być lepszy od Pawła Brożka? hahaha! . Zahorski znowu w akcji. Piękne podanie do Chorwata. Borek znęca się nad Polakami - i mówi o golu Rogera z Austrią - że był spalony. Ale to ludzie w 45 minut potrafią zmienić zdanie. Koniec, koniec, koniec. 0-1. Tutaj powinna pójść wiązanka, ale nawet na to komentator nie ma siły. Porażka z rezerwami Chorwacji - Kołtoń raz na tym turnieju powiedział coś sensownego.
Studio
Koniec tej padaki, tego dramatu, tej anty piłki nożnej. Z Polaków grał tylko Artur Boruc. Kołtoń narzeka na PZPN, na holenderskich funfli Beenhakkhera... Chorwacki bramkarz uświęcił polskiego trupa kubańskim cygarem. To boli.
Wódki!!!!! choć lepszy byłby spirytus salicylowy . Dobranoc i do jutra. Turniej można oglądać już na spokojnie, i w ogóle od jutra oglądamy już tylko piłkę nożną, a nie jakąś padakę. Adios!