Atom Heart Mother

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Atom Heart Mother (Matka z atomowym sercem)[1] – czwarta płyta zespołu Pink Floyd. Ogólnie Różowi po wypieprzeniu Barretta na zbity pysk odstąpili od psychodelii i w końcu zaczęli grać coś, co muzykę przypomina.

Muuu!!

Album w zasadzie nie ma jakiejś logicznej treści. Jest tam imponująca historia o robieniu sobie śniadania i jeszcze coś tam o groupies[2]. W dodatku jest ładna krasula na okładce.

Piosenki

Atom Heart Mother

Prawie półgodzinna suita o... no, nikt nie wie, o czym dokładnie, nawet Floydzi nic nie pamiętają. Jest tam trochę trąbek, parę słów, słychać motorek i mniej więcej w 11 minucie jest coś w stylu "saa saa saa saa saaa.....brrrrrrrrrrrrrrrrrrrronnnnn". Dobra piosenka na bezsenność!

If

Waters coś tam krzyczy o tym, że "jakbym był pociągiem, to bym się spóźnił". Smuteczek po tym, że chyba Barretta olewali.

Summer '68

Solowa kompozycja Wrighta. Śpiewa tam sobie o przeżyciach z groupie po koncercie. Tekst jest cholernie hardrockowy (czyli w sumie o samych pierdołach), znowu trąbki. Jest ogólnie mniej epicko, niż tytułowa piosenka, ale nadal trzyma poziom.

Fat Old Sun

Po polsku "Stare grube słońce"[3]. Folkrockowa ballada, którą Floydzi z 5 minut na koncertach rozszerzali do 15, bo nie mieli grać czego innego. Na albumie Gilmour grał jednocześnie na gitarze, basie, perkusji, a w dodatku śpiewał, olewając całą resztę zespołu (poza Wrightem, który potem dograł trochę Casio).

Alan's Psychedelic Breakfast

Myślałeś, że poprzednie utwory są chore? Ostatnia piosenka na albumie to instrumental, w którym solówki grają patelnia, smażony bekon i płatki śniadaniowe. Sam Alan, tworząc swoje "psychodeliczne śniadanie", prawdopodobnie był pod wpływem.

Wreszcie status kultowości!

Po nagraniu tego albumu Floydzi natrzepali w cholerę kasy i byli bardzo "hepi".

Przypisy

  1. Jakież to psychodeliczne!
  2. Tak naprawdę chodziło o to, jakie z nich niezłe dupy były
  3. Kto to, ja się pytam, wymyślił?!