Lestat de Lioncourt
Lestat de Lioncourt – wampir, jeden z głównych bohaterów sagi autorstwa Anne Rice – Kroniki wampirów.
Opis postaci
Jestem Lestat, najpotężniejszy, najurokliwszy wampir, jakiego ziemia nosiła, (...) o takich rysach i takiej figurze, że można skonać (...)
- Lestat sam o sobie.
Wobec tak zacnego i niewątpliwie niezwykle skromnego przedmówcy, pozostaje tylko pokornie przypomnieć o oszałamiających blond włosach i niebieskich/szarych/fiołkowych [1] oczach. Dodać można niebagatelny wzrost - 6 stóp (ponad 180 cm), zadziwiający zwłaszcza, że szanowny Lestat urodził się w epoce, gdzie facet nie dobijał do 1,65m... Pozostaje liczyć na to, że autorka wywyższyła go celowo.
Dzieciństwo i młodość
Lestat urodził się jako synek zubożałej rodzinki szlacheckiej i był jednym z trojga dzieciaków, którzy przeżyli. Nie dość, że bidny był, to go jeszcze wydziedziczono. Jak był już duży pojechał raz do lasu, by pognać tamtejsze wilki, ale one były sprytniejsze i zrobiły mu kuku. Zszokowany Lestat doszedł do siebie po, hm... Pomocy swojej matki, która zasadziła mu kopa na rozpęd wysłała do miasta, by poznał Nicolasa. Panowie się ekhem, "zaprzyjaźnili" i zwiali razem do Paryża.
Przemiana
Marzenia Lestata o byciu aktorem się nie sprawdziły. Pewien porządnie wkur wampir porwał w gruncie rzeczy przystojnego Lestata, zamknął na klucz, a sam oddał się wątpliwej przyjemności samospalenia. Więźnia uprzednio przemienił w wampira, chociaż nie wytłumaczył mu za dużo. Ponieważ nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, Lestat był wtedy przynajmniej zamożny (Magnus zostawił trochę kasy w skrzyni).
Życie jako wampir
Fizjologicznie nastawiony do życia Lestat dużo myślał i wyrywał lachony – między innymi samą Akashę, królową wampów. Metroseksualizm de Lincourta objawiał się w wykwintych i cholernie drogich ciuchach z ciuchlandu czarnego jedwabiu [2]. Specyficzne nastawienie do życia sprawiało, że częściej niż z babami sypiał z facetami - w poprzednich wiekach kobieta znaczyła tyle co krowa [3]. Oprócz tego stworzył kilka nowych wampirów - przemienił swoją matkę, kumpla i na spółkę z Louisem stworzył małego demona, potocznie zwanego Claudią. Śmieszna historia, Claudię stworzyl żeby zatrzymać Louisa przy sobie. (Jakby nie bylo lepszego sposobu - bukiecik kwiatków (czytaj: jakaś ladna i soczysta [doslownie] kobieta) bylby znacznie mniej ryzykowną dla życia i zdrowia inwestycją, bo chodzące zło próbowało go spalić, ale on cudem przeżył i regenerował siły przez jakieś kilkadziesiąt lat w zatęchłej norze, żrąc co mu wpadło w lapy. Kiedy odwiedził go Louis, wszystko mu zbrzydło, zakopał się w ziemi (jak na emo przystało, postanowił ze sobą w ten sposób skończyć), ale nu metal pobudził go do życia.