Żukowo

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Żukowo - klejnot kaszubskiej turystyki i rzekoma potęga gospodarcza.


Historia

Żukowo zostało założone tysiąc lat temu przez legendarnego Rycerza Żuka. Z początku było zwykłą, warowną osadą po drodze nad morze; można było kupić w nim leżaki, olejek do opalania i zimny kwas chlebowy, który bardzo cenił sobie Bolesław Chrobry. Niedługo potem w okolicę sprowadził się ponury zakon Norbertanek. Norbertanki były wielkimi, potężnymi babami - zrąbały prastare święte dęby i rozpoczęły w spokojnym grodze rządy silnej ręki.

Historycy spierają się, czy rozwój Żukowa był zasługą ponurego zakonu. Kogo to jednak obchodzi? Warto wiedzieć, że przez Żukowo przejeżdżał kiedyś sam Lech Wałęsa w swoim papamobile.

Atrakcje turystyczne

Cmentarz żołnierzy radzieckich - między prostymi, płaskimi płytami nagrobnymi piętrzy się gigantyczny monument radzieckiego żołnierza! Pepeszę ma, ręka wzniesiona dzierży granata i w ogóle. Warto zapalić mu czerwoną świeczkę, szczególnie, gdy przybywa się na cmentarz celem dokonania tzw. cmentarz party. Tradycyjne cmentarz party jest stuprocentowo bez alkoholu; w jego toku pożera się najtańsze chipsy (preferowane: keczupowe Maczugi), popijając je najtańszym napojem gazowanym. Istotne jest, by dokonać tzw. libacji: rzucić na grunt kilka chipsów, a następnie rozlać odpowiednią ilość ofiarnego napoju. Kto nie dokona tej ofiary, na tego spadnie gniew Stalina.

Jeziorko - najbardziej skażony akwen wodny w Europie. Zamieszkane przez dwugłowe ryby i skrzydlate żaby; jeśli zarzucisz w nim wędkę, żyłka stopi się w dwa pacierze. Legenda głosi, że to z niego czerpał swą nadludzką siłę Rycerz Żuk. Jeśli chcesz, zanurz w nim swe ciało; być może staniesz się posiadającym supermoce mutantem, ale zdecydowanie bardziej prawdopodobna jest wesoła śmierć w męczarniach. Nad Jeziorkiem organizowane są cykliczne imprezy, w których uczestniczy społeczność miasta i okolic. Obecnych było tam wiele gwiazd światowego formatu, jak np. grupa Leszcze czy Ivan z duetu Ivan & Delfin (delfina żukowianie zjedli).

Kościół Norbertanek - nie każdy wie, że z tyłu tego kościoła jest ciężka krata. A za tą ciężką kratą są wąskie, śliskie, strome schody. A za tymi wąskimi, śliskimi, stromymi schodami jest ciemny, podziemny pokój. A w tym ciemnym, podziemnym pokoju jest brudna, zakurzona podłoga. A na tej brudnej, zakurzonej podłodze stoją stare, drewniane skrzynki po pomarańczach. A w tych starych, drewnianych skrzynkach po pomarańczach leżą LUDZIE KOŚCI! Ahahaha, ahahaha, ahaha! To całkowita prawda, swoją drogą.

Szkolna Góra - wspaniały punkt widokowy znajdujący się, jak sama nazwa wskazuje, za szkołą. Na jej szczycie piętrzą się trzy kultowe dęby, którym tubylcy składają krwawe ofiary. Jak długo ich korzenie będą skąpane w posoce, tak długo Żukowo będzie kwitnąć. W zamierzchłych czasach odbywały się tam również sobótkowe ogniska.

Zakłady drobiarskie - obecnie labirynt pokręconej stali i rozpadającego sie betonu; dawniej przemysłowe serce miasta. Pewne partie zakładów nadal funkcjonują, istnieje więc szansa, że spożywany przez Ciebie kurczak właśnie tam dokonał żywota. Kurze flaki, głowy i reszta śmieci są spuszczane na łąki za zakładami. To świetny nawóz o unikalnym aromacie; zielone łąki Żukowa znane są szeroko.

Żelazny Most - antyczny most pięknej konstrukcji, cud ze stali i kamienia. Będzie stał, gdy my wszyscy będziemy już dawno gryźć piach. Żukowska młodzież urządza w nim okazjonalne imprezy, łażąc jak małpy po stalowym rusztowaniu i chlejąc w trupa na kamiennych przęsłach przynajmniej dwudziestometrowej wysokości. Jeśli masz się za prawdziwego emo, nie krępuj się skoczyć. Najlepsi emo robią trzy salta, zanim walną o bruk, pozerze!


To miejsce mnie zachwyciło, jak mogę tam dotrzeć?

Zetka - dzięki potężnemu smarowaniu łapy, sieć komunikacyjna Gdyni sięga aż do Żukowa. Trasę tę obsługuje autobus linii Z. Jedynie najtwardsi i najbardziej doświadczeni kierowcy otrzymują przywilej kierowania nim; droga jest bowiem niebezpieczna, nieoświetlona i prowadząca przez dzikie pola, mroczne knieje i wymarłe osady. Zetki kursują czasem co godzinę, czasem co dwie. Największe odnotowane spóźnienie Zetki wynosiło trzy godziny i było spowodowane wyłożeniem się ciężarówki na oblodzonej drodze. Siedzenie przez ten czas wewnątrz nieogrzewanego autobusu, zimą, w nocy, to niezapomniane przeżycie. Ale... czy starczy Ci odwagi na Zetkę? Kierowca nie zawsze bierze pasażerów, zdarza się znaleźć na podłodze porzuconą sztuczna szczękę (100% fakt), ścisk panuje taki, że będziesz lizać boczną szybę. Sprawdź się!

PKS - z Kartuz lub Gdańska dojedziesz do Żukowa PKSem. Podróż ta nie będzie tak barwna, jak droga Zetką, jednak o wiele wygodniejsza i spokojniejsza. Niestety, również droższa - oszczędź zatem kilka groszy i rzuć się w zetkowy wir przygody. Jeśli masz do wyboru Zetkę i PKS, lecz pojedziesz PKSem, starzy zetkowcy ochrzczą Cię ciotą.

Pociąg - kpisz sobie? Tędy przejeżdżają dwa pociągi na dobę, o ile kaszubscy zbójnicy ich nie wykoleją i nie zrabują węgla.

Na piechotę - w dawnych czasach, gdy po świecie stąpali jeszcze bohaterowie, wielki heros Krzysztof O Kowalskich Dłoniach przemierzył na piechotę trasę z Żukowa do Gdyni. Choć zimowy wiatr mroził jego potężne ciało do kości, choć zmęczone stopy tonęły w metrowych zaspach, choć słaby blask księżyca ledwie oświetlał trasę, on szedł! Nie przeląkł się stad wygłodzonych wilków; oganiał się od nich morderczymi ciosami, by zjeść potem serca zabitych bestii i okryć się ich skórami. Nie przeraziły go napotykane z rzadka kości innych, mniej szczęśliwych podróżnych; parł naprzód, popychając swe ciało do granic możliwości. Tylko dzięki temu wyszedł z tej próby zwycięsko; w glorii i chwale wkroczył do Gdyni, witany pełnymi szacunku spojrzeniami mieszczuchów. Niech jego czyn będzie pamiętany po wsze czasy.