Absurd: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M (Przywrócono przedostatnią wersję, jej autor to Ełek. Autor wycofanej wersji to 80.54.233.28.)
 
(Nie pokazano 25 wersji utworzonych przez 23 użytkowników)
Linia 1: Linia 1:
[[Plik:Map of Poland colorful.png|thumb|200px|Absurd]]
<code>''TO JEST APSURT!''</code>
[[Plik:BiedraAbsurd.jpeg|thumb|200px|Absurd w [[Biedronka|Biedronce]]]]
:<code>'''[[Jasiu Śmietana]]''' o '''tym artykule'''</code>


'''Absurd''' – sytuacja normalna, przeciętna, do przewidzenia, zawierająca [[bezsens]], nie powinna wzbudzać większych emocji; jednak ciesząca się dużym zainteresowaniem [[motłoch|motłochu]].
'''Absurd''' – sytuacja normalna, przeciętna, do przewidzenia, zawierająca [[bezsens]]; nie powinna wzbudzać większych emocji, jednak cieszy się zwykle dużym zainteresowaniem [[motłoch]]u.


===Przykład absurdu===
=== Przykład absurdu ===


''Jak co dzień w piątek, we wczesnych godzinach rannych około 16, w słonecznym [[cień|cieniu]], na miękkim [[kamień|kamieniu]] siedziała pięcioletnia staruszka i nic nie mówiąc rzekła:''
''Jak co dzień w piątek, we wczesnych godzinach rannych około 19, w słonecznym [[cień|cieniu]], na miękkim [[kamień|kamieniu]] siedziała pięcioletnia staruszka i nic nie mówiąc rzekła:''
:''– Byłam ja bezdzietna, miałam ja trzech synów. Pierwszy pojechał na [[wojna|wojnę]] i zginął śmiercią tragiczną, a teraz siedzi na [[tapczan]]ie i bawi się [[bocian]]em. Drugi pojechał do [[port]]u, gdzie były trzy statki, jeden cały, drugiego połowa, a trzeciego wcale nie było. Wsiadł do tego, którego wcale nie było i pojechał na [[bezludna wyspa|bezludną wyspę]] szukać białych [[Murzyn|Murzynów]]. Piąty poszedł do [[sad]]u, wlazł na [[grusza|gruszkę]], trząsł [[pietruszka|pietruszkę]], [[cebula]] leciała. Przyszedł właściciel tego [[bananowiec|banana]] i mówi: złaź pan z tego [[kasztanowiec|kasztana]], to ten wziął [[ziemniak]]i i poszedł nad [[jezioro]] na [[rak]]i.''
:''– Byłam ja bezdzietna, miałam ja trzech synów. Pierwszy pojechał na [[wojna|wojnę]] i zginął śmiercią tragiczną, a teraz siedzi na [[tapczan]]ie i bawi się (z) [[bocian]]em. Drugi pojechał samolotem do [[port]]u, gdzie były trzy statki, jeden cały, drugiego połowa, a trzeciego wcale nie było. Wsiadł do tego czwartego, pojechał na [[bezludna wyspa|bezludną wyspę]] szukać białych [[Murzyn|Murzynów]]. Piąty poszedł do [[sad]]u, wlazł na [[grusza|gruszkę]], trząsł [[pietruszka|pietruszkę]], [[cebula]] leciała. Przyszedł właściciel tego [[bananowiec|banana]] i mówi: złaź pan z tego [[kasztanowiec|kasztana]], bo to nie mój dąb, to ten wziął [[ziemniak]]i i poszedł nad [[jezioro]] łowić [[ptak]]i i dalej mieszał wapno.''
'' i poszła zbierać czarne jagody, które były czerwone, ponieważ były jeszcze zielone.''
'' i poszła zbierać czarne jagody, które były czerwone, ponieważ były jeszcze zielone.''


[[Kategoria:Filozofia]]
[[Kategoria:Filozofia]]
[[Kategoria:Życie codzienne]]
[[Kategoria:Życie codzienne]]
[[Kategoria:Czysty nonsens]]

[[pt:Absurdo]]


[[en:Absurdistan]]
[[en:Absurdistan]]
[[es:Absurdo]]
[[es:Absurdo]]
[[fi:Absurdistan]]
[[fi:Absurdistan]]
[[fr:Absurde]]
[[nl:Absurdistan]]
[[nl:Absurdistan]]
[[pt:Absurdo]]

Aktualna wersja na dzień 18:20, 30 kwi 2021

Absurd
Absurd w Biedronce

Absurd – sytuacja normalna, przeciętna, do przewidzenia, zawierająca bezsens; nie powinna wzbudzać większych emocji, jednak cieszy się zwykle dużym zainteresowaniem motłochu.

Przykład absurdu[edytuj • edytuj kod]

Jak co dzień w piątek, we wczesnych godzinach rannych około 19, w słonecznym cieniu, na miękkim kamieniu siedziała pięcioletnia staruszka i nic nie mówiąc rzekła:

– Byłam ja bezdzietna, miałam ja trzech synów. Pierwszy pojechał na wojnę i zginął śmiercią tragiczną, a teraz siedzi na tapczanie i bawi się (z) bocianem. Drugi pojechał samolotem do portu, gdzie były trzy statki, jeden cały, drugiego połowa, a trzeciego wcale nie było. Wsiadł do tego czwartego, pojechał na bezludną wyspę szukać białych Murzynów. Piąty poszedł do sadu, wlazł na gruszkę, trząsł pietruszkę, cebula leciała. Przyszedł właściciel tego banana i mówi: złaź pan z tego kasztana, bo to nie mój dąb, to ten wziął ziemniaki i poszedł nad jezioro łowić ptaki i dalej mieszał wapno.

i poszła zbierać czarne jagody, które były czerwone, ponieważ były jeszcze zielone.