Fernando Alonso

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Muszą państwo przyznać, że Fernando Alonso jest kierowcą niesympatycznym.

Andrzej Borowczyk o Fernandzie Alonso

Zgadzam się.

Fernando Alonso zapytany o to, czy zgadza się z ukaraniem Lewisa Hamiltona w Grand Prix Japonii[1]

Angielskie media, zwłaszcza te, które nie są przeznaczone dla laureatów Nagrody Nobla, nie lubią Alonso.

Jeden z komentatorów o Fernandzie Alonso

Fernando Alonso vel Fernando Horse[2] (ur. 29 lipca 1981 w Oviedo) – dwukrotny mistrz świata Formuły 1. Obecnie mieszka w Szwajcarii, gdzie prowadzi stadninę koni. Żonaty ze swoją żoną.

Zmagania z formułą

Tata Fernanda, spostrzegając zapał do formuły syna, postanowił wkręcić go w owy sport. Po sukcesach w kartingu (betoniarka) talent debiutanta został zauważony i zatrudniono go jako testowego w zespole Renault. Z czasem jednak (w 2003 roku), Ferdek, jak przystało na konia, został głównym kierowcą stajni. Po wielu sukcesach (dwa tytuły mistrza świata) i wielu kolizjach, a także problemach z preferencjami dotyczącymi obuwia, przyszedł czas na lepszy team. Nieświadomy nienawiści, jaką pała do niego Lewis Hamilton, w 2007 Alonso (nie wiedząc, jaki czeka go los) podpisał kontrakt z zespołem McLaren Mercedes.

Problemy w McLarenie

Już na początku współpracy szefostwu nie podobały się bujne loki Alonso, na ogolenie głowy kierowca się zgodził. Wiele konfliktów narastało, które się zaostrzały, a Alonso przypomniał sobie swoje motto, które wyciągnęło go z depresji „Po trupach do celu”. Rozwścieczony Hiszpan leżąc pod drzewem doznał olśnienia i zrozumiał, że musi działać. Ku sprzyjającym okolicznościom, wychodząc z toalety Alonso dowiedział się o aferze szpiegowskiej, w którą zamieszani byli Lewis Hamilton i były kierowca McLarena Pedro de la Rosa. Fernando uznał tę informację za odpowiedni pretekst do zemsty. Szybciej niż jeździ jego bolid zgłosił aferę FIA, która szybko wszczęła poszukiwania winnych. W rezultacie kontrakt między Hiszpanem a McLarenem został rozwiązany.

Ujarzmić konia

Fernando powrócił do dawnego teamu Renault, gdzie znów chciał być kierowcą stajni. Motto z dzieciństwa stało się sensem życia kierowcy, począwszy od Grand Prix Singapuru gdzie zdobył zwycięstwo, jak dowiadujemy się po roku dzięki umyślnemu zderzeniu partnera z zespołu Nelsona Piqueta w ogrodzenie toru. Sprawa okazała się najgłośniejszym skandalem F1, jakby tego było mało Alonso wykorzystując nadarzającą się sytuację w GP Japonii mykiem wygrał wyścig, jednak skandale i oszustwa nie pomogły Ferdziowi, był bliski końca stawki w kwalifikacji ogólnej. Alonso zaczął wątpić w niezwykłą moc swojej magicznej łysiny. Hiszpan marzył o bolidzie w kolorze jakimś-takim-nijakim, w związku z tym uznał iż Renault mu tego nie zapewni, więc podpisał kontrakt z Ferrari. I znowu konflikt. Stylowy Massa wiedział iż wieśniak Alonso nie da mu żyć za obrazę. I tak też się stało, nienawiść Alonso przerodziła się w zemstę (przebijanie opon, tratowanie w pit stopie i inne zabawy), więc po 4 latach bólu i męki w teamie z czarnym konikiem, powrócił do Mclarena.

Ból z Hondą i Mclarenem i pa pa Formule 1

Cóż, kiedy rozstaliśmy się z Ferdziem i brytolami, sporo się działo u Mclarena. Po pierwsze, team nawet po odejściu Ferdynanda z ich stajni, Mclarenowi i tak dobrze się wiodło. Udało się im zdobyć mistrzostwo kierowców z Hamiltonem w 2008, i podpisać mistrza z przyszłego roku Jensona Guzika. Pomimo sporu zwycięstw, Liułis ewentualnie stwierdził że to dobry pomysł przenieść się gdzie indziej, i w 2012 poszedł do Mercedesa (i nastała czarna era hybryd i wygrywał wszystko co jest). Od tej pory wszyściutko zaczęło się sypać. Nie dość, że już nie byli na topie, to jeszcze stracili sponsora tytularnego (Vodafone), a Mercedes pokazał im środkowego palca i przestał im dostarczać silniki. Papciu Ron Dennis zdecydował, że od 2015 silniki będzie dostarczała im Honda. I zgadnijcie co? Tak, były denne. W dodatku Wielki Alo nie zaczął nawet pierwszego wyścigu w sezonie, gdyż w testach przedsezonowych z niewyjaśnionych przyczyn wywalił się na torze i dostał wstrząsu. A potem to już były 3 lata bólu i męki z fatalną konstrukcjami i beznadziejnymi silnikami Hondy, gdzie po 2017 zarząd powiedział dość, i wywalił japońców na suchy bruk do Włoch, gdzie teraz trzymają sztamę z Toro Rosso. Pomimo tego że w 5 pierwszych wyścigach, Ferdkowi ścigało się wyśmienicie, to znowu brytole i ich nowy francuski silniczek zawiedli, i wielki Ferdziu niemal nie punktował. Wtedy już wiedział, że Mclaren jest jedną wielką kupą idiotyzmu i klaunów zmieszaną razem w jedną wielką papkę, więc postanowił powiedzieć pa pa królowej motorsportu, i ścigać się w Le Mans. Na stan obecny Hiszpan desperacko próbuje wygrać Indy 500, i zdobyć Potrójną Koronę Motorsportu (GP Monako, 24HR Le Mans, Indy 500). Czy tak się jednak stanie? Zobaczymy, pożyjemy, pochlejemy...

Ciekawostki

  • Żywi się paszą.
  • Ubiera się w odzież.
  • Nie kąpie się pod prysznicem, po tym jak spadło mu mydło.
  • W roku 2010 wygrał zawody w kategorii „Przebij i staranuj”, pokonał m.in. Michaela Schumachera i Sebastiana Vettela.
  • Lubi spacery po łące.
  • W sezonie 2012 mało co się nie zbeczał bo przegrał tytuł F1 na rzecz Vettela
  • Potrafi jeździć dwa sezony w trakcie jednego.

Przypisy

  1. Potem Hiszpan przyznał, że nie widział incydentu, za który Hamilton został ukarany.
  2. Zwany tak przez złośliwców, ze względu na końskie rysy twarzy