Giuseppe Garibaldi

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Giuseppe, Giuseppe, pizza italiana

Reklama Dr. Oetkera o Garibaldim

Szablon:Twłoski bohater narodowy, zawodowy kłamca, niespełniony pisarz, mason, silny jak sto słoni i romantyczny niczym dwieście kobiet. Na początku był zwykłym żeglarzem, później żołnierzem, ale wymachiwanie wiosłem tudzież siekierą znudziło mu się. Inaczej mówiąc – po prostu człowiek licznych talentów urodzony we właściwym miejscu oraz czasie.

Młodość

Giuseppe urodził się na plaży nudystów, brutalnie przerywając rodzicom pogawędkę o pogodzie. Po odebraniu porodu przez spotkanego przypadkiem przechodnia, ojciec zanurzył syna w morzu, żeby był zdrowy, silny i mniej zakrwawiony na rodzinnym zdjęciu. Po wizycie u fotografa wrócili do swojego domu, którym była łódź. Może nie mieli tam takich luksusów jak bezprzewodowy internet oraz darmowe Wi-Fi, ale za to życie urozmaicała im teściowa. Łowili ryby, niektóre nadziewały się na haczyk specjalnie, więc mieli nieco lepsze warunki niż przeciętny mieszkaniec Syrii. Babcia niezadowolona odżywczą kąpielą Garibaldiego w Morzu Śródziemnym, okrzyczała zięcia, natomiast córce zaleciła karmienie noworodka co najmniej dziesięć razy dziennie, żeby zaczął przypominać kiełbasę smażoną na grillu. Mimo to wysiłki okazały się bezsensowne, a Giuseppe wyrzucał kanapki rybne za burtę. Kiedy babka to zauważyła, padła na zawał, pogrzebu nie było. Zwłoki zostały wrzucone do jeziora, aby nie marnować drewna na trumnę ani zapałek. O dalszym dzieciństwie bohatera wiadomo tylko tyle, że rodzice wynajęli dwóch księży, a syna zmusili do pokuty poprzez klęczenie na fasoli.

Kiedy Garibaldi miał dziesięć lat, wyrzucił obu duchownych za burtę. Matka przyjęła inną taktykę, wynajęła specjalnie wyszkolonego do wpajania miłości i idei pokoju na świecie nauczyciela. Poskutkowało, kiedy Arena wypełnił swoje zadanie, został uroczyście pożegnany oraz wysłany z workiem pieniędzy na rozwalonej tratwie w świat. Po kilkumiesięcznym praniu mózgu przy użyciu starej dobrej Frani, Giuseppe postanowił zorganizować sobie własny statek, aby żeglować ku zachodowi słońca do końca życia. Nie dostał w prezencie nawet deski, mimo to rodzice zapisali go na termin u znajomego. Dość wesoło wspominał tamten okres w życiu, machał wiosłem, raz przez przypadek kogoś nim uderzył, następnego dnia niechcący wrzucił do morza. Jednak z czasem rówieśnicy zaczęli być zazdrośni i oskarżać go o nepotyzm. Przyszły bohater nie do końca wiedział, co to znaczy, więc zamiast wieczorami marnować czas na grze w okręty, zaczął czytać słownik. Gdy odkrył znaczenie wyrazu, przestraszony uciekł ze statku, zostawiając jedynie list pożegnalny oraz ukradzionego dolara. Widząc przemoczonego syna, ojciec zebrał oszczędności, które pierwotnie miały być przeznaczone na napęd atomowy, a potem zafundował Garibaldiemu nową łódź. Po pochwaleniu się wszystkim kolegom i ogłoszeniu radosnej nowiny całemu miastu, Giuseppe wyruszył nieść pokój zmagającej się z kryzysem Grecji.

Początki

Po kradzieży statku przez greckich złodziei, Giuseppe postanowił potoczyć swoją karierę inaczej. Najpierw chciał rozdawać pomarańcze głodnym murzynom, ale okazało się to niemożliwe. Podczas transportu owoców dla głodnego rosyjskiego cara zatrzymał się w tawernie, gdzie spotkał swojego kolegę, którego niegdyś uderzył wiosłem. Rozmawiając o swoim dzieciństwie, odkryli podobne zainteresowania i postanowili, że będą wspólnie rozpowszechniać miłość do bliźnich. Gdy lokal został zamknięty, Garibaldi z kolegą skierowali kroki do najtańszego hotelu, gdzie były marynarz przeszedł inicjację poprzez spędzenie nocy w komodzie, dzięki czemu mógł się tytułować pełnoprawnym masonem.

Zainspirowany twórczością Norwida, chciał zostać żołnierzem i dokonać rewolucyjnych czynów, takich jak stworzenie pierwszego Dreamlinera[1]. Zapisał się do oddziału we Włoszech, niestety podczas fali nie tylko kazano czyścić swoją szczoteczką do zębów toaletę, ale też łapano na mydło. Powstanie szybko upadło, między innymi poprzez łamanie praw zwierząt w armii oraz działanie w Genui pierwowzoru ZOMO. Po wszystkim Giuseppe uciekł do Afryki pomagać ubogim, dzięki zrywaniu i zjadaniu bananów z ich drzew. Tubylcy nie akceptowali pasożytów innych niż pchły, więc postanowili przy najbliższej okazji wrzucić gościa do wulkanu albo dla urozmaicenia diety składającej się z pająków usmażyć na ognisku. Garibaldi znał murzynów na tyle, aby wiedzieć, że jeśli zaczynają robić sobie makijaż, a potem tańczyć w kółeczku, to znaczy, że są wkurwieni lub mają okres godowy. Ścigany przez plemię uzbrojone w dzidy, dobiegł do portu, pomylił statki i zamiast wysiąść we Francji, płynął do Ameryki Południowej. Poza tym kapitan zobaczył dodatkowego pasażera, zażądał odszkodowania w postaci miliona dolarów oraz krokodyla. Giuseppe uroczyście wręczył podrobioną wizytówkę, co odbiło się później na papierach w teczce.


Przypisy

  1. A następnie w ramach uczynności oddać plan wrogom