Jacek Kaczmarski

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 15:29, 10 mar 2012 autorstwa Terrapodian (dyskusja • edycje) (Przywrócono przedostatnią wersję, jej autor to Jurek10. Ofiarą rewertu jest 89.79.82.150.)
Jacek Kaczmarski
Gitara Kaczmarskiego... gitara jak każda inna.

Jacek Marcin Kaczmarski (ur. 22 marca 1957 r. w Warszawie, zm. 10 kwietnia 2004 r. w Gdańsku) – polski poeta, prozaik, piosenkarz, pijak, a nade wszystko bard Solidarności, który w czasach PRL-u podnosił na duchu Polaków, śpiewając o magicznej, narodowej atmosferze, towarzyszącej wznoszeniu murów komunistycznego ładu społecznego.

Rodowód

Niewiele wiadomo o przodkach Kaczmarskiego. Wiemy, że rodowód jego nie sięga bursztynowych szlaków. Nie wiadomo także nic o jego przodkach z czasów plemiennej Polski, ani nawet bitwy pod Grunwaldem. Karty historii milczą na temat przodków Kaczmarskiego przy okazji inwazji Polski na Rosję w 1609. Patrząc na usta Jacka Kaczmarskiego z całą pewnością możemy stwierdzić, że jego przodkowie dostatnio żyli na dworze saskich Augustów. Przyjmuje się, że Kaczmarski wśród przodków miał opinię wychowanego na jakobińskich zasadach, służącego pod sztandarem Kościuszki żołnierza-poety. Rodzina Kaczmarskiego nie brała udziału ani w Powstaniu Listopadowym, ani w Styczniowym. Część przodków Kaczmarskiego wywodziła się z nieprawego łoża. Najświeższe gałązki rodu Kaczmarskiego zostały zdominowane przez Żydów[1]!

Dzieciństwo

Jacek Kaczmarski powstał w wyniku wieloletniej miłości i pracy małżeństwa plastyków Anny Trojanowskiej-Kaczmarskiej oraz Janusza Kaczmarskiego.

Początki nie były dla artysty proste. Młody Kaczmarski nie umiał jeszcze chodzić i mówić. Z czasem jednak te problemy zanikły, a geniusz Kaczmarskiego rozkwitał. W swoich bliskich korzeniach miał rodzinę żydowską, jednak katolicka część rodziny nie pozwoliła zrobić z Jacka Żyda. Podjęto w tym celu środki zapobiegawcze, m.in. nie obrzezano go oraz posłano do kościoła. Chrzest przyjął na chwilę przed spotkaniem z Panem. Kiedy Kaczmarski miał 7 lat, rodzice nie mogli patrzeć na własną pociechę i odesłali go do lamusa dziadków, gdzie przy wielkim autorytecie dziadka-komunisty młody Kaczmarski kształtował swój światopogląd.

Edukacja

W komunistycznej szkole Kaczmarski miał same piątki, przez co był regularnie obijany przez kolegów. Z czasem nauczył nie rzucać się w oczy. W rozwiązywaniu problemów szkolnych bardzo pomagała Jackowi babcia, która odwiedzała go w czasie przerw szkolnych, przynosząc mu śniadania, ciepłe sweterki i błyskotliwe rady. Tą troskliwą opieką Kaczmarski objęty był aż do studiów.

Liceum było dla Kaczmarskiego czasem pierwszych porażek miłosnych. Teksty, jakimi próbował wyrywać dziewczyny, nie działały[2]. Ciekawostką jest, że oceny dostateczne miał jedyne z fizyki i matmy (pozostałe dobre i bardzo dobre), mimo że chodził do klasy o profilu matematyczno-fizycznym, z tego samego powodu dla którego dziś młodzi chłopcy idą tam, gdzie ich nikt nie prosił – za spódnicą poleciał, a raczej właścicielką tej spódnicy. W czasach licealnych też zaczęły powstawać pierwsze utwory Kaczmarskiego.

Kaczmarski poszedł sobie w trzeciej klasie na olimpiadę polonistyczną, gdzie zaszedł wystarczająco daleko, aby nie zdawać matury z polskiego. Czwartą klasę przebimbał i studia właściwie też. Na studiach, właściwie tak mu się nie chciało, że z lenistwa już na trzecim roku napisał pracę magisterską.

Dalsze lata życia

Pogrzeb. Kaczmarski niewidoczny na pierwszym planie, tylko trochę głębiej.

Kaczmarski po zakończeniu studiów koncertował tu i tam. Śpiewał pod sztandarem i pod egidą, gdzie poznał m.in. Franka Kimono. Trochę później Kaczmarski zaczął współpracować z Przemysławem Gintrowskim i Zbigniewem Łapińskim, jednak Gintrowski wysilał się niezbyt, a Łapiński nazbyt, przez co pomimo wielu modlitw rozeszli się bez melodii[3].

Podczas jednej z podróży po Europie, Kaczmarski został na zachodzie i pomieszkiwał w tamtejszych państwach jakiś czas. Ostatecznie osadził się w Monachium, przyzwoitym mieście, które jednak ładniej wygląda w telewizji. Pracował w RWE, ale po dziesięciu latach wywalili go razem ze wszystkimi Polakami. Wrócił do Polski, gdzie dalej koncertował i pisał.

W Polsce nie zagrzał długo miejsca. Po sztormach, burzach, nawałnicach i szkwałach, zamieszkał na dwóch bliźniaczych skałach w Australii. Kiedy mu się znudziły, wrócił do Polski i zamieszkał w Gdańsku. Zmarł na raka krtani.

Rodzina

Jacek Kaczmarski podobnie jak jego ojciec dorobił się rodziny. Dwukrotnie rozwiódł się z dwoma żonami, którym poświęcił dwie, pełne tkliwych wyznań, zwrotki Testamentu '95:

Pierwszej małżonce mojej, Ince,
Nim się wyrazi o mnie szpetnie,
Zostawiam nasze wspólne sińce -
Pamiątki z wojny wieloletniej.
Ja się przeglądam w tych orderach,
Bo to, co boli - nie umiera.

Zaś drugiej mojej połowicy
Niczego nie zapiszę za nic,
Bo choćbym nie wiem jak policzył -
I tak mnie za rozrzutność zgani;
Więc nim się zrobi krótkie spięcie -
"Kocham cię" - piszę w testamencie.

Alkoholizm

Kaczmarski był tzw. artystą pełną gębą, posiadał zdolności poetyczne, prozaiczne, muzyczne, plastyczne oraz patologiczne.

Pierwszy raz upił się już w wieku 7 lat, później starał się utrzymywać poziom wypracowany z tego okresu życia. Poważny problem z alkoholem pojawił się kiedy Kaczmarski pracował w RWE. W tym czasie codzienne libacje alkoholowe przerywał jedynie na czas swojego programu radiowego Kwadrans Jacka Kaczmarskiego.

Twórczość

Katarzyna II – bohaterka jednej z piosenek Kaczmarskiego.

Kaczmarski napisał dużo wierszy, a do wielu z nich napisał muzykę i po zaśpiewaniu wychodziła zazwyczaj piosenka. Do najsławniejszych jego piosenek zalicza się Obławę, Mury, Naszą-Klasę, Źródło, a także Epitafium dla Włodzimierza Wysockiego. Panuje powszechny pogląd, że Kaczmarski ograniczał się jedynie do pisania o komunizmie i sprawach ściśle związanych z polityką. Nie jest to jednak prawda, o czym świadczą podane niżej fragmenty utworów:

Potępienie rozkoszy:

Że jemu coś się wznosi,
A jej się coś otwiera.
(...)
Że jemu coś się pręży,
A jej coś wilgotnieje?

Zabić kota:

Kota schwytaliśmy w kącie śmietnika
Łeb mu wcisnąłem w mokrą grudę żwiru
Dziesięcioletni mój przyjaciel Świrus
Wstrzymując oddech – użył scyzoryka.

Jak widzimy, tematy podejmowane przez autora nadal sa aktualne, a każdy znajdzie coś dla siebie. Bard pisał również o swych rodakach:

Jak nie patrzeć – jestem Polak:
Wolny duch i wolna wola;
Berlin, Paryż czy Mediolan
Nie sięgają mi do kolan.
I am Polish! Ich bin Pole!
Spełnię swą dziejową rolę, tak, czy siak!

Byle jak! Byle jak!
Byle przeszkód było brak!
Byle chęć się pojawiła
I się jeszcze opłaciła!
Tak, czy siak...
Wot Poliak!...

Inspiracje

Bogami młodości Kaczmarskiego, którzy przyczynili się do ukształtowania jego twórczości, byli między innymi Włodzimierz Wysocki – aktor, pieśniarz, poeta rosyjski narkoman i alkoholik, oraz Bob Dylan – amerykański piosenkarz, kompozytor, pisarz i poeta pochodzenia żydowskiego, który nie bał się występować przed publicznością nawet pod silnym wpływem marihuany. Prawdopodobnie owi bogowie mieli wpływ nie tylko na twórczość Jacka Kaczmarskiego.

Przypisy

  1. http://www.polonica.net/Lista_zydow_w_zniewalanej_Polsce.htm
  2. „Basiu, chciałbym odbyć z tobą najpiękniejszy akt w naturze... akt płciowy".
  3. Tzn. oni trochę później się rozeszli, ale i tak artykuł nie wymienia dat, więc może być już teraz o tym wspomniane.