NonNews:Prezydent Kaczyński chodzi z ochroniarzami: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
(Allahu Thumburihhtu!)
Znacznik: przez API
M (dodano {{NonNews data}})
Linia 13: Linia 13:
* [http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html?kat=8172&wid=8464330&rfbawp=1155702140.495 Co grozi prezydentowi?], Wirtualna Polska, 16 sierpnia 2006.
* [http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html?kat=8172&wid=8464330&rfbawp=1155702140.495 Co grozi prezydentowi?], Wirtualna Polska, 16 sierpnia 2006.


{{NonNews data|16 sierpnia 2006}}
[[Kategoria:33 tydzień, 2006|{{PAGENAME}}]]
[[Kategoria:NonNews 2006 – polityka]]
[[Kategoria:NonNews 2006 – polityka]]
{{medal news}}
{{medal news}}

Wersja z 14:47, 2 maj 2020

Prezydent Kaczyński w obstawie borowików

16 sierpnia 2006

Są ludzie odważni oraz odważni inaczej.

Lech Wałęsa o ochraniającym się Kaczyńskim

Prezydent Lech Kaczyński pojawił się wczoraj w obstawie smutnych panów w kuloodpornych garniturach. Prezydent nie zabawiał jednak w Iraku, a na imprezie z okazji Święta Wojska Polskiego i Służb Pochodnych. Czy problemem było to, że prezydent obawiał się, iż służby pochodzą z esbeckich układów? Polska już zgubiła się w domysłach na temat tego, co mieli w czarnych walizkach BOR-owcy. Mogłyby to być czarne skrzynki albo siatki do łapania piłek, bo prezydentowi ostatnio wpadła piłka do ogródka i, zamiast szarlotki, najadł się strachu, że ze środka wyskoczy Rokita. Możliwe też, że w walizkach była rozkładana tarcza antyrakietowa lub chrupki dla Irasiada. W każdym z tych przypadków Kompania Reprezentacyjna Wojska Polskiego mogła poczuć się jak uczniaki, skoro zwierzchnik Sił Zbrojnych przychodzi do niej na inspekcję z uzbrojonymi gorylami. Powodem takiego stanu rzeczy mogło być też to, że, jak podała lokalna telewizja, w lasach na Lubelszczyźnie i w Małopolskie wysypały borowiki, a ochrona poszła za prezydentem, żeby jej nie amputowano gaży.

Komu mógł się narazić prezydent? Ooo, lista jest długa. Nikt z tej listy co prawda nie zamierza mierzyć do Lecha z AK-47, ani tym bardziej z czołgu, ale to jest właśnie najgroźniejsza broń przeciwników Kaczyńskiego, ponieważ on albo nie wie, że nic mu nie grozi, ale nie wierzy, że geje i lewica będą tak dobrzy i zostawią go w świętym spokoju. Prezydent już opancerza sobie drzwi do gabinetu, bo a nuż ktoś z LPR poświęci dietę poselską na ukatrupienie prezydenta, który i tak posiada duplikat. Nie mówiąc już o bojówkach lewicowych, które, choć pacyfistyczne, to przecież i tak fasadowe! W następnym odcinku spodziewamy się zobaczyć sobowtóra prezydenta Kaczyńskiego, który niczym Fidel Castro przeparaduje przez wojskiem z niespotykaną wcześniej odwagą, wypisaną na dziobatej twarzy.

Źródła