Ostatni krzyk mody
– Dziewczyny, słuchajcie, Armani wypuścił nową kolekcję ubrań!
– <krzyk>
- Przykład ostatniego krzyku mody
Ostatni krzyk mody – atest jakości przysługujący tylko i wyłącznie modnym ubraniom. Ma na celu poprawienie wyglądu ludzi na lepszy[potrzebne źródło] za astronomiczne symboliczne pieniądze.
Wokół czego kręci się moda
Ogólnie można przedstawić to następująco:
- Pewnego dnia nieznany nikomu człowiek wstaje rano, ubie swoje nadzwyczaj eleganckie spodnie i koszulę, wkłada budy, przylizuje fryzurę i idzie w miasto. W przypływie widoku, jakim obarcza zranione czasem szpetne gusta innych wpada na ajdiję.
- Zarywając kolejne nieprzespane noce tworzy wygodne, modne, ładne i schludne[potrzebne źródło] ciuchy[potrzebne źródło] na każdą kieszeń[potrzebne źródło].
- Po kilku dniach bierze swoją nibycudowną kolekcję i jedzie od firmy do firmy celem sprzedaży projektów.
- Firma składająca odmowę kończy małe koło, które wraca od tego momentu aż do punktu 3. i powtarza się do zainteresowania kolekcją.
- Firma, której spodoba się nowy twór przejmuje ubrania pod swoją opiekę i zarządza wielki pokaz.
- Jeśli ubranie się przyjmie, to nasz nieznany człowiek staje się wielkim prekursorem mody do czasu, aż ktoś go z tego stołka zepchnie. Jeśli ubranie się nie przyjmie firma rezygnuje z dalszej produkcji i całość schematu wraca do punktu 4.
Wszystko to napędza się samo za sprawą świata mody, który przez przypadek odkrył perpetuum mobile. O zgrozo.
Pokazy mody
Jedna z części świata mody. Bez niej trudno byłoby mieć dobry rozgłos. Modną markę jakoś trzeba oznaczyć, a przede wszystkim wybrać, więc do tego służą pokazy. Wcześniej są zwoływane przez projektantów (którzy często pracują dla firm odzieżowych) i pokazują[1] swoje najnowsze propozycje rodem ze średniowiecznej szafy. Sercem każdego z nich jest prezentacja na modelce[2] koniecznie kalibru 90x60x90, przy czym musi być blondynką, koniecznie przed trzydziestką, na tyle szczupłą, by dała się wbić w rozmiar XS.
Pokazy mody dzielimy na dwa główne rodzaje:
- Pokaz-prezentacja – żywa ulotka reklamowa firmy. Organizowana w celach czysto marketingowych, ukazujące zalety (
częstoczasem i wady) strojów produkowanych hurtowo przez firmy (takie jak ta z pewnego serialu). Na takim pokazie wszystkie chwyty dozwolone. - Pokaz-starcie – co jakiś czas organizowany pokaz, na którym drogą wyborów wyłaniany jest ostatni krzyk mody. Często wiąże się z tym konieczne wywalenie połowy garderoby do śmieci pod pretekstem to już jest niemodne. Tutaj również część pokazu opiera się na marketingu, nierozłączną jej częścią jest walka o stołek króla mody.
Kolorowe płachty
W kolorowych magazynach bądź czasopismach dla kur domowych często robi się coś w rodzaju rankingów, porównujących style ubioru gwiazd[3]. Odgrywają one rolę kolejnej reklamy, która jest kolejnym paliwem dla owego perpetuum mobile. Bez gazet, które dziennie potrafią obsmarować dowolnie wybrane ofriary i ich strój, kochane czytelniczki zrobiłyby z siebie pośmiewisko w czasie rzeczywistym.
Wszelkie modnisie
Czytelniczki różnych kolorowych gazet tworzą sieć połączeniową, z której każdy czerpie informacje i dzieli się nimi na bieżąco. Często spotykają się w celu masowego oblegania sklepów, co nie jest zbyt pojmowane przez mężczyzn. Ta część modnego świata jest największą bronią zagłady, jaka kiedykolwiek powstała. Ma największą moc tworzenia i decydowania o tym, co można nazwać ostatniokrzykomodnym. Po zetknięciu skonsultować się z psychiatrą.
Wojna projektantów
Projektanci nie mają łatwo, więc po to kiedyś powstało coś takiego, jak konkurencja. Często przechodzi wtedy od słów do czynów, popełniając artystyczne zbrodnie próbują jak najbardziej zaszokować świat[potrzebne źródło]. Im bardziej jest to kontrowersyjne, tym bardziej jest ostatniokrzykowomodne u młodzieży[potrzebne źródło], natomiast wyraża niezadowolenie u starszych. Często nie rozumieją danej wyższej potrzeby posiadania takich strojów (Muszę to mieć w swojej kilometrowej szafie!). Mimo tego projektanci walcząc o rynek często starają się być młodzieżowi[potrzebne źródło], dedykując im swój ciucholand. Zwracają się do niej, bo to właśnie nią najłatwiej jest manipulować muszą schludnie ubrać. Z zasady projektuje się też tylko dla jednej lub kilku subkultur (np. Adidas[4] dla sportowców).
Jak zostać królem mody?
Czyli poradnik instruktażowy.
- Pierwsze, co musisz zrobić, to załatwić jakieś stare ubrania. Mogą być po babci czy zwyrodniałej siostrze. Mile widziane strzępy firan, zasłon czy obrusów stołowych. Ostatnio modne są również kreacje mięsne.
- Wytrzasnąć skądś igłę i nitkę, albo jakiś zszywacz (do mięsa jednak przydadzą Ci się gwoździe). Dla wytrwałych proponujemy wykorzystać spinacze.
- Teraz zaczyna się najlepsza zabawa: łączysz wszystko bezsensownie co ci się nawinie w danej chwili na rękę. W każdym bądź razie żeby to miało ręce i nogi.
- Nie, nie tak! Nie przywiązuj butów do rękawa, trochę rozsądku!
- Hmm. A gdzie otwór na głowę?
- Gdy uznasz, że robota skończona, zawołaj telewizję i prasę. Ubierz się w
swoje dziełogarnitur i wykuj na blachę parę modnych dowcipów. Byle nie o fryzjerach, to już się przeżarło. - Musisz zebrać grono jakichś sławnych ludzi ze świata mody, by przyszli na twój pokaz. Prezentacja być może kogoś zainteresuje, a ty prawdopodobnie zostaniesz milionerem.
- Nie masz modelki odpowiedniego kalibru? Trudno, wystarczy że poprosisz jakąś koleżankę i każesz jej zrobić rundkę na stole, jakieś gesty można w to wpleść, koniecznie bez słów. Potem już tylko upić kreacjonistów tanim winem. Może być szampan dla kreatywnych[5].
- Teraz jesteś prawdziwym artystą!
- Stwórz swoje studio; będziesz w nim rozmyślał i tworzył. Zatrudnij paru pomocników i każ im nazywać siebie per miszczu. Niech odwalają za Ciebie czarną robotę. Takowy pomocnik musi opanować umiejętność robienia kawy, która stanie się Twoim nieodzownym elementem stylu.
- Śpij, jedz i zamieszkaj w swoim studio. Niech stanie się twoim nierozłącznym miejscem.
- U szczytu sławy ogłoś się królem mody.
Rada: Jeśli naprawdę chcesz zostać projektantem, weź młotek i mocno uderz się nim w łeb (efekt tutaj).