Astronomia

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Astronomia – dziedzina nauki zajmująca się obserwacją ciał niebieskich, wyjaśnianiem, że nie chodzi tu o fan arty filmu „Avatar”, a także zapewnianiem pracy producentom szkła. Trzeźwa siostrzyczka astrologii. Przypuszcza się, że do jej popularyzacji przyczynił się wpierdol spuszczony Kopernikowi przez księży.

Historia[edytuj • edytuj kod]

Astronomia była znana już w starożytności, co dowodzi, że już wtedy ludzie chętnie oddawali się systematycznemu nieróbstwu. Jednym z pierwszych odkryć, poczynionym w Egipcie był fakt, że wynalazłem kalendarz oparty na heliakalnym wschodzie Syriusza to świetna wymówka od przenoszeniem kamiennych bloków. Egipcjanie odkryli też, że znajomość pewnych zjawisk (np. zaćmienia Słońca) świetnie pomaga kontrolować ciemną masę. To drugie odkrycie przyczyniło się do rozwoju religii, która potem zagrała rolę arch-nemezis i złego kumpla z podwórka astronomii.

Kiedy rozwinęła się kultura starożytnej Grecji, a filozofowie nauczyli się sztuki wybiegania nago z łaźni nastąpił kolejny etap rozwoju astronomii. Arystarch z Samos zmierzył rozmiar odległość Słońca, a Eratostenes wpadł na genialny pomysł: zmierzył obwód Ziemi gapiąc się w Słońce. Pojawiły się też pierwsze przebąkiwania o modelu heliocentrycznym. Niektórzy badacze twierdzą, że to niezdrowe zainteresowanie Słońcem wynikało z występującej często wśród Greków choroby zwanej ślepotą Homera, utrudniającej obserwację gwiazd; konkurencyjna teoria podaje jednak bardziej prozaiczne wyjaśnienie: Grecy bali się czającego się w mroku babska Bobska.

W średniowieczu religia zamknęła astronomię w piwnicy, jednak Kopernik odkrył, że może wyłamać kraty z półobrotu (opisał to w swoim słynnym dziele „O obrotach sfer niebieskich”). Następnie zwerbował Galileusza, który podstępem wyprowadził resztę astronomów przez kratkę wentylacyjną. Nadal mieli oni duże kłopoty, jednak wynalazek teleskopu pozwalał im wypatrywać z daleka nadchodzących inkwizytorów, a bycie jedyną grupą heretyków spodziewającą się Hiszpańskiej Inkwizycji dawało w tamtych czasach dużą przewagę. Nastąpił wtedy długi okres gapienia się w niebo przez teleskopy, a z tego zastoju astronomów wyciągnęło dopiero odkrycie widma światła i innych odmian promieniowania, takich jak promienie Roentgena czy ultrafiolet. Astronomowie dopiero co odcięli się wtedy od zuych astrologów, więc bardzo trudno było ich przekonać, że widmo światła nie ma nic wspólnego ze spirytyzmem, a promienie X pomimo nazwy nie są pseudonauką. Kiedy już się to udało, z radością stwierdzili, że to świetnie, jeśli można tak nazywać rzeczy i pozostać naukowcem, po czym wrócili do obserwatorium i radośnie rozpoczęli poszukiwania Planety X.

Astronomia współcześnie[edytuj • edytuj kod]

Obecnie astronomia zajmuje się głównie obserwacją wszystkiego, co znajduje się poza Ziemią, pod jednym warunkiem: nie da się tego zobaczyć bez drogiego sprzętu. Wyjątkiem jest Słońce, które owszem, widać gołym okiem, jednak astronomowie mówią, że obserwują plamy lub koronalne wyrzuty masy. Trzeba zwrócić jednak uwagę na fakt, że zabrania się patrzenia na Słońce przez teleskopy i lornetki. Legenda głosząca, że jest to niebezpieczne pochodzi… tak, z czasów starożytnych, kiedy to miała zbierać śmiertelne żniwo wymieniona wyżej ślepota. Daje to przy okazji prawdziwym astronomom świetną okazję do oddzielenia się od amatorów lampiących się przez lornetki i wyrywających dziewczyny na patrz, jak pięknie widać dzisiaj Oriona. Prowadzone są co prawda programy, w których zaprasza się tych drugich do pomocy, jednak zwykle pomoc ta polega na porównywaniu niemalże identycznych zdjęć z teleskopu Hubble. Clyde Tombaugh tak harował przez calutki rok, a i tak cała sława z odkrycia Plutona spadła na Percivala Lowella.

Zobacz też[edytuj • edytuj kod]