NonNews:Szwaby padły, teraz czas na murzyny

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Możemy śpiewać, wiochy nie będzie

21 września 2014

Rok 2014 naszej ery. Armie całego świata zarzynają się, żeby zdobyć złote kółko do przyczepienia magnesem na lodówce, zwane medalem[1]. Dużo urazów – nie tylko tych psychicznych – zgonów, samobójstw, ale zawsze można kontynuować karierę jako zawodowy szpitalny sprinter. Już się wydawało, że Niemcy uratują swoje dobre imię i udowodnią, że obozy to sprawka wrednych Polaków. I KURWA! STARY DOBRY MARIUSZ RATUJE SYTUACJĘ! Zastanawiacie się pewnie, dlaczego news jest z jednodniowym opóźnieniem? Otóż nasza administratornia niemal po padnięciu na zawał, skończyła na podłodze z opróżnionym sześciopakiem, wybijając przy okazji kilka zębów. Potem dentysta, borowanie i takie tam nieprzyjemne rzeczy...

W takich sytuacjach wypowiada się różne niecenzuralne słowa, ale – jak na stronę dla wykształconych kulturalnych ludzi przystało – postanowiliśmy uczcić Dzień bez Przekleństw i szanować zapomnianą kulturę języka polskiego. A zatem, waćpanowie i waćpanny, szykujem się na ruszenie mózgownic i odświeżenie wiedzy z podstawówki, czy innego przedszkola. Przypomnim sobie, jak to było, kiedym się w bagiewiach bawili, biuda rozbijali i brzoskwi na drzewach szukali.

Pierw nasi dzielni bracia jeno słabo grali,[2].
Niemcy przebrzydli wciąż nas zwyciężali,
Szczególnie ubernischmen, co się Grozer zwał,
Jegomość żonę i pięciorga dzieci na łbie miał,
Nasze dzielne chłopy jego siłę chęcieły złamać,
Przeto przed meczem worek ryżu musieły wszamać,
Obywatel Zatorski aż się od tego zatoczył,
I z wrażenia do piłki pełną piersią doskoczył,
Dzielny i honorowy Kubiak ręcami poprawił,
Wszakże podejrzane środki już dawno odstawił,
Potem poszło niemal jak z krzaku różanego płatka, Ano hak był jeden: do wszystkiego wymagana składka,
Żołnierz Günthor ino na to wszystko machnął:
„E tam robota, ja bym się ino sztachnął”,
W trzecim secie Szwaby odzyskały swe siły,
Z pomocą pewno przyszedł im jakiś czart niemiły,
Jednak tu popisał się Mariusz nasz Wlazły,
Co go pod mostem kiedyś trzy świnki znalazły,
I tak to się, dziatki najdroższe, dociągnęło,
Dzięki Wielkiemu Allahowi państwo tyle osiągnęło.

Zaskoczeni, że tylko tyle? Cóż, my też. Najwyraźniej chory psychicznie redaktor-poeta wciąż odczuwał skutki wczorajszej zabawy, chociaż może to z powodu jego wad wrodzonych inteligencji, urody, piękna wewnętrznego, miłości do ojczyzny... Są trzy grupy, których na świecie nikt nie rozumie: politycy, poeci i poloniści. Jeśli macie do wyboru spotkanie z pierwszą, a rzucenie się pod tory, to po śmierci jest całkiem fajnie, a co do trzeciej – miłego pisania rozprawki!

Źródło[edytuj • edytuj kod]

Przypisy

  1. Tak naprawdę wykonał je miejscowy złomiarz, nikt jakoś specjalnie nie protestuje oprócz Kółka Różańcowego i Związku Młodocianych Ateistów, a to da się pominąć w rejestrach
  2. To dosyć irytujące, prawda?