NonNews:Herbata górą!: Różnice pomiędzy wersjami
M (grafika wyzej) |
M (kategoria) |
||
Linia 14: | Linia 14: | ||
[[Kategoria:34 tydzień, 2006|{{PAGENAME}}]] |
[[Kategoria:34 tydzień, 2006|{{PAGENAME}}]] |
||
[[Kategoria:NonNews:Nauka 2006|{{PAGENAME}}]] |
|||
[[Kategoria:NonNews:Ciekawostki 2006|{{PAGENAME}}]] |
Wersja z 19:02, 25 sie 2006
25 sierpnia 2006
Stało się, schowajcie się głupi dietetycy z tą swoją wciskaną każdemu wodą mineralną, następuje powrót króla – herbaty. Ostatnimi czasy zewsząd byliśmy atakowani opiniami specjalistów na temat wody mineralnej, o jaka to ona zajedwabista na wszystko, niskokaloryczna i w ogóle w pytę. Pełno doktorków zaczęło opowiadać, jak to dobrze, gdy pije się hektolitry butelkowanej wody. Jako, że ludzie mają taki zwyczaj, iż ślepo wierzą facetom z 10 tytułami naukowymi przed nazwiskiem, przerzucili się na mineralkę, która wyparła całą resztę napitków. W tym herbatę...
I tak jajogłowi z londyńskiego Kings College wzięli pod lupę ten napój bogów herbatą zwany. Pobadali, cośtam porobili, zorganizowali audiotele i okazało się, iż herbata nie dość, że jest zdrowa, to w dodatku nawet zdrowsza od przereklamowanej mineralki.
Działa dobrze na serce, chroni przed powstawaniem płytki nazębnej, wzmacnia kości (teraz możecie wylać i mleko), chroni orgazm, tfu! organizm znaczy się, dzięki przeciwutleniaczom. Też nie wiem co to, ale to chyba coś dobrego. Podobno działa też na nowotwory, ale konkurs SMSowy w tej sprawie nie został jeszcze rozstrzygnięty.
Nasz reporter, z niepotwierdzonych źródeł dowiedział się również, iż naukowcy odkryli też coś więcej, lecz nie mogą tego ogłosić, gdyż zabroniło im tego wojsko. Teoretycy spisku już się biorą do pracy, a ja pójdę sobie sztachnąć herbatki w kubku z Garfieldem.
Źródło
- Herbata zdrowasza niż butelkowana woda, Onet.pl, 25 sierpnia 2006.