Radio samochodowe: Różnice pomiędzy wersjami
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M (Typografia, wyciąłem ten procesor, bo był wyjątkowo mało zabawny, jeszcze tu wrócę, ale kiedy indziej bo zasypiam) |
Ostrzyciel (dyskusja • edycje) M (mutex lock) |
||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{WEdycji|Ostrzyciel}} |
|||
{{Redakcja|Nowy artykuł, do przejrzenia}} |
|||
{{Bezgrafik}} |
|||
'''Radio samochodowe''' – podzespół generujący [[szum]] i inne [[Dźwięk|fale dźwiękowe]], a także prawdziwa przyczyna wybitej szyby. |
'''Radio samochodowe''' – podzespół generujący [[szum]] i inne [[Dźwięk|fale dźwiękowe]], a także prawdziwa przyczyna wybitej szyby. |
||
Wersja z 00:47, 29 kwi 2021
Ten artykuł jest w edycji i kogoś właśnie osłabiło w trakcie jego pisania. Aby go nie dobić, poczekaj aż wytrzeźwieje i dokończy swoją twórczość. Jeżeli trwałoby to zbyt długo, skontaktuj się z administratorem lub z użytkownikiem o nicku Ostrzyciel. |
Radio samochodowe – podzespół generujący szum i inne fale dźwiękowe, a także prawdziwa przyczyna wybitej szyby.
Budowa radia
Radio zbudowane jest z odpowiednio dużej ilości elementów, tym większej ile dodatkowych funkcji takowe oferuje. Można wymienić najistotniejsze części:
- Regulator głośności – służy do kontrolowania natężenia dźwięku, dodatkowo zaś występował w kilku wersjach:
- Regulator z przyciskiem – można go wcisnąć, dzięki czemu załączamy lub wyłączamy radio, lub dzieje się nie wiadomo co, ponieważ tak naprawdę producenci nie za bardzo dogadali się co do standaryzacji tych przycisków i w niektórych urządzeniach może się, ot, włączyć menu. Przyczynia się do budowania frustracji kierowcy (w trakcie jazdy) przy próbie zmiany głośności, bo nieraz zdarza się wcisnąć gałkę i wyłączyć całkowicie piosenkę, której refrenu tak bardzo nie mogliśmy się doczekać.
- Regulator z joystickiem – oprócz zmiany głośności i Bóg wie czego tam jeszcze, da się go wychylać w czterech kierunkach w celu nawigowania po menu. Gdy się w końcu zepsuje, podczas jazdy możemy próbować podgłośnić, ściszyć, właściwie zrobić cokolwiek ale przełącznik i tak zrobi odwrotnie i zamiast ściszyć - podgłośni; bonusowo możemy liczyć na nieoczekiwane zwroty akcji takie jak:
niepożądanaautomatyczna zmiana stacji radiowej, przestawienie balansu wyłącznie na prawy głośniki z tyłu, niemożność wyjścia z ustawień czy też samoczynne ustawienie języka hebrajskiego. Nieprzewidywalność wyeksploatowanego urządzenia może zaowocować atakiem szału, lub w łagodniejszym przypadku, pokonanie 1000km „na strzała” bez kawy czy energetyków (taki sprzęcik nie da zasnąć!).
- Wyświetlacz – standardowo mieści jedną linijkę tekstu i skromną ilość znaków. Wystarczająco by wyświetlić godzinę, nazwę stacji czy wulgarne tytuły piosenek, nie bardzo się jednak sprawdza do manewrowania po interfejsie joystickiem lub strzałkami kierunkowymi. Żeby w ogóle cokolwiek na nim zrobić, użytkownik musi polegać na mocy wyobraźni, by odnaleźć się w labiryncie mnogich opcji. Oprócz tekstu, możemy również nacieszyć wzrok animacjami, które robią wrażenie pokrywających się z falami dźwiękowymi, choć w rzeczywistości bardzo często tak nie jest. W narożnikach wyświetlacza chyba każdy producent dekoruje je emblematami hipernowoczesnych, opatentowanych, licencjonowanych i bezkonkurencyjnych funkcji, których załączenie powoduje sekundową przerwę w emisji dźwięku, zapalenie się ikonki X Sound Turbo X-Plode HiFi Stereo Super®, napisu ON i dalsze odtwarzanie dźwięku bez szczególnych zmian.
- Złącza – są radia, które mają standardowe złącza ISO i są takie, które go nie mają. W drugim przypadku rozwiązanie problemu mieści się w każdym sklepie motoryzacyjnym w postaci przejściówki o równowartości najtańszej paczki papierosów. Użytkownicy nie dają jednak za wygraną i poświęcają pół dnia na zdewastowanie fabrycznej wiązki w swoim gruzie, skręcając przewody i klejąc je taśmą malarską, która po nabraniu minimalnej ilości wilgoci subtelnie zsunie się i odsłoni druciki. Później dzieją się ciekawsze rzeczy niż z zepsutym joystickiem.
- Czytnik USB – tak zwany feature killer, w ostatnich czasach „być albo nie być” odbiornika radiowego. Użytkownicy, chcąc być na czasie, korzystają z dobrodziejstw najnowszych rozwiązań technologicznych i inwestują właśnie w takie radia. Zastanawiać może fakt, że mimo to dalej ładują do nich pirackie MP3-ki, który jest formatem starszym od węgla.
- Czytnik CD – dawniej symbol dobrobytu. Aktualnie kojarzy się tylko z kłopotami, jako że te najbardziej przeciętne radia nie radziły sobie z odczytem płyt i przerywały po wjechaniu w kałużę, próg zwalniający, przyhamowaniu, staranowaniu żula czy nawet pierdnięciu.
- Kaseciak – przestarzały element radia samochodowego. Co ciekawe, choć archaiczny, w konfrontacji z bezstratnym CD może wypaść lepiej (zakładając, że jest sprawny i nie ma apetytu na świeżą taśmę), bowiem muzyka w kaseciaku nie przestanie grać choćbyś nawet staranował 1000 drzew.
Występowanie
Radio można znaleźć w każdym samochodzie, z którego poprzedni właściciel zapomniał je wyciągnąć przed sprzedażą. Możemy podzielić je na dwa rodzaje:
- Radio fabryczne – radio, które sprawia wrażenie kiepskiego, ale okazuje się, że działa bez zarzutu, komponuje się z pulpitem i kontrolkami i gra bardzo dobrze mimo pozornie niewielkiej mocy. Występuje rzadko, z powodu opisanego poniżej.
- Radio uniwersalne – pojawia się tam, gdzie właściciel swojego 25-letniego rzęcha nie mógł pogodzić się z tym, że jego samochód ma tyle lat ile ma i dopuścił się „zabiegu odmładzającego”, to znaczy: wyrzucił stare radio (dopasowane pod swoje głośniki) i zamontował nowe z marketu, które odtwarza CD, czy tam ma jakieś inne bajery. Z zamontowaniem takiego radia, zwłaszcza przez nieodpowiednią osobę, wiążą się konsekwencje takie jak:
- pocięta wiązka,
- niedziałające sterowanie z kierownicy,
- zapach palonego plastiku,
- odwrotnie spolaryzowana wiązka głośników,
- niedziałający zewnętrzny equalizer, wyświetlacz i inny osprzęt.
Występuje rzadko, ponieważ obowiązkiem polskim jest zdemontować radio przed sprzedażą, choćby jego cena na rynku wtórnym oscylowała w okolicach 25 złotych.