Żukowo: Różnice pomiędzy wersjami
M (Przywrócono przedostatnią wersję, jej autor to 83.13.152.122. Autor wycofanej wersji to Ostatni Żukowianin.) |
|||
Linia 1: | Linia 1: | ||
Żukowo - klejnot kaszubskiej turystyki i rzekoma potęga gospodarcza. |
|||
'''Żukowo''' – wyprowadziły się tu wszystkie ziomy z Wybrzeża, bo było silne tsunami i trzeba było ich gdzieś ewakuować. Właściwie same [[slumsy]]. W Żukowie znajdowały się niegdyś dwa godne podziwu [[Rondo|ronda]], dla których do Żukowa zjeżdżały tysiące turystów rocznie. Od tego czasu w Żukowie zaczęło się dziać źle. |
|||
== Historia == |
|||
Żukowo zostało założone tysiąc lat temu przez legendarnego Rycerza Żuka. Z początku było zwykłą, warowną osadą po drodze nad morze; można było kupić w nim leżaki, olejek do opalania i zimny kwas chlebowy, który bardzo cenił sobie [[Bolesław Chrobry]]. Niedługo potem w okolicę sprowadził się ponury zakon Norbertanek. Norbertanki były wielkimi, potężnymi babami - zrąbały prastare święte dęby i rozpoczęły w spokojnym grodze rządy silnej ręki. |
|||
[[Historycy spierają się]], czy rozwój Żukowa był zasługą ponurego zakonu. Kogo to jednak obchodzi? Warto wiedzieć, że przez Żukowo przejeżdżał kiedyś sam [[Lech Wałęsa]] w swoim [[papamobile]]. |
|||
== Atrakcje turystyczne == |
|||
'''Cmentarz żołnierzy radzieckich''' - między prostymi, płaskimi płytami nagrobnymi piętrzy się gigantyczny monument radzieckiego żołnierza! Pepeszę ma, ręka wzniesiona dzierży granata i w ogóle. Warto zapalić mu czerwoną świeczkę, szczególnie, gdy przybywa się na cmentarz celem dokonania tzw. cmentarz party. Tradycyjne cmentarz party jest stuprocentowo bez alkoholu; w jego toku pożera się najtańsze chipsy (preferowane: keczupowe Maczugi), popijając je najtańszym napojem gazowanym. Istotne jest, by dokonać tzw. libacji: rzucić na grunt kilka chipsów, a następnie rozlać odpowiednią ilość ofiarnego napoju. Kto nie dokona tej ofiary, na tego spadnie gniew [[Stalin|Stalina]]. |
|||
'''Jeziorko''' - najbardziej skażony akwen wodny w Europie. Zamieszkane przez dwugłowe ryby i skrzydlate żaby; jeśli zarzucisz w nim wędkę, żyłka stopi się w dwa pacierze. Legenda głosi, że to z niego czerpał swą nadludzką siłę Rycerz Żuk. Jeśli chcesz, zanurz w nim swe ciało; być może staniesz się posiadającym supermoce mutantem, ale zdecydowanie bardziej prawdopodobna jest wesoła śmierć w męczarniach. Nad Jeziorkiem organizowane są cykliczne imprezy, w których uczestniczy społeczność miasta i okolic. Obecnych było tam wiele gwiazd światowego formatu, jak np. grupa [[Leszcze]] czy Ivan z duetu Ivan & Delfin (delfina żukowianie zjedli). |
|||
'''Kościół Norbertanek''' - nie każdy wie, że z tyłu tego kościoła jest ciężka krata. A za tą ciężką kratą są wąskie, śliskie, strome schody. A za tymi wąskimi, śliskimi, stromymi schodami jest ciemny, podziemny pokój. A w tym ciemnym, podziemnym pokoju jest brudna, zakurzona podłoga. A na tej brudnej, zakurzonej podłodze stoją stare, drewniane skrzynki po pomarańczach. A w tych starych, drewnianych skrzynkach po pomarańczach leżą LUDZIE KOŚCI! Ahahaha, ahahaha, ahaha! To całkowita prawda, swoją drogą. |
|||
'''Szkolna Góra''' - wspaniały punkt widokowy znajdujący się, jak sama nazwa wskazuje, za szkołą. Na jej szczycie piętrzą się trzy kultowe dęby, którym tubylcy składają krwawe ofiary. Jak długo ich korzenie będą skąpane w posoce, tak długo Żukowo będzie kwitnąć. W zamierzchłych czasach odbywały się tam również sobótkowe ogniska. |
|||
'''Zakłady drobiarskie''' - obecnie labirynt pokręconej stali i rozpadającego sie betonu; dawniej przemysłowe serce miasta. Pewne partie zakładów nadal funkcjonują, istnieje więc szansa, że spożywany przez Ciebie kurczak właśnie tam dokonał żywota. Kurze flaki, głowy i reszta śmieci są spuszczane na łąki za zakładami. To świetny nawóz o unikalnym aromacie; zielone łąki Żukowa znane są szeroko. |
|||
'''Żelazny Most''' - antyczny most pięknej konstrukcji, cud ze stali i kamienia. Będzie stał, gdy my wszyscy będziemy już dawno gryźć piach. Żukowska młodzież urządza w nim okazjonalne imprezy, łażąc jak małpy po stalowym rusztowaniu i chlejąc w trupa na kamiennych przęsłach przynajmniej dwudziestometrowej wysokości. Jeśli masz się za prawdziwego [[emo]], nie krępuj się skoczyć. Najlepsi [[emo]] robią trzy salta, zanim walną o bruk, pozerze! |
|||
== To miejsce mnie zachwyciło, jak mogę tam dotrzeć? == |
|||
'''Zetka''' - dzięki potężnemu [[łapówka|smarowaniu łapy]], sieć komunikacyjna [[Gdynia|Gdyni]] sięga aż do Żukowa. Trasę tę obsługuje autobus linii Z. Jedynie najtwardsi i najbardziej doświadczeni kierowcy otrzymują przywilej kierowania nim; droga jest bowiem niebezpieczna, nieoświetlona i prowadząca przez dzikie pola, mroczne knieje i wymarłe osady. Zetki kursują czasem co godzinę, czasem co dwie. Największe odnotowane spóźnienie Zetki wynosiło trzy godziny i było spowodowane wyłożeniem się ciężarówki na oblodzonej drodze. Siedzenie przez ten czas wewnątrz nieogrzewanego autobusu, zimą, w nocy, to niezapomniane przeżycie. Ale... czy starczy Ci odwagi na Zetkę? Kierowca nie zawsze bierze pasażerów, zdarza się znaleźć na podłodze porzuconą sztuczna szczękę (100% fakt), ścisk panuje taki, że będziesz lizać boczną szybę. Sprawdź się! |
|||
'''[[PKS]]''' - z [[Kartuzy|Kartuz]] lub Gdańska dojedziesz do Żukowa [[pks|PKSem]]. Podróż ta nie będzie tak barwna, jak droga Zetką, jednak o wiele wygodniejsza i spokojniejsza. Niestety, również droższa - oszczędź zatem kilka groszy i rzuć się w zetkowy wir przygody. Jeśli masz do wyboru Zetkę i PKS, lecz pojedziesz PKSem, starzy zetkowcy ochrzczą Cię [[ciota|ciotą]]. |
|||
'''[[PKP|Pociąg]]''' - kpisz sobie? Tędy przejeżdżają dwa pociągi na dobę, o ile kaszubscy zbójnicy ich nie wykoleją i nie zrabują węgla. |
|||
'''Na piechotę''' - w dawnych czasach, gdy po świecie stąpali jeszcze bohaterowie, wielki heros Krzysztof O Kowalskich Dłoniach przemierzył na piechotę trasę z Żukowa do [[Gdynia|Gdyni]]. Choć zimowy wiatr mroził jego potężne ciało do kości, choć zmęczone stopy tonęły w metrowych zaspach, choć słaby blask księżyca ledwie oświetlał trasę, on szedł! Nie przeląkł się stad wygłodzonych [[wilk|wilków]]; oganiał się od nich morderczymi ciosami, by zjeść potem serca zabitych bestii i okryć się ich skórami. Nie przeraziły go napotykane z rzadka kości innych, mniej szczęśliwych podróżnych; parł naprzód, popychając swe ciało do granic możliwości. Tylko dzięki temu wyszedł z tej próby zwycięsko; w glorii i chwale wkroczył do Gdyni, witany pełnymi szacunku spojrzeniami mieszczuchów. Niech jego czyn będzie pamiętany po wsze czasy. |
|||
{{stubek}} |
|||
<br clear="all"> |
<br clear="all"> |
||
{{trójmiasto}} |
{{trójmiasto}} |
Wersja z 14:15, 27 sie 2007
Żukowo - klejnot kaszubskiej turystyki i rzekoma potęga gospodarcza.
Historia
Żukowo zostało założone tysiąc lat temu przez legendarnego Rycerza Żuka. Z początku było zwykłą, warowną osadą po drodze nad morze; można było kupić w nim leżaki, olejek do opalania i zimny kwas chlebowy, który bardzo cenił sobie Bolesław Chrobry. Niedługo potem w okolicę sprowadził się ponury zakon Norbertanek. Norbertanki były wielkimi, potężnymi babami - zrąbały prastare święte dęby i rozpoczęły w spokojnym grodze rządy silnej ręki.
Historycy spierają się, czy rozwój Żukowa był zasługą ponurego zakonu. Kogo to jednak obchodzi? Warto wiedzieć, że przez Żukowo przejeżdżał kiedyś sam Lech Wałęsa w swoim papamobile.
Atrakcje turystyczne
Cmentarz żołnierzy radzieckich - między prostymi, płaskimi płytami nagrobnymi piętrzy się gigantyczny monument radzieckiego żołnierza! Pepeszę ma, ręka wzniesiona dzierży granata i w ogóle. Warto zapalić mu czerwoną świeczkę, szczególnie, gdy przybywa się na cmentarz celem dokonania tzw. cmentarz party. Tradycyjne cmentarz party jest stuprocentowo bez alkoholu; w jego toku pożera się najtańsze chipsy (preferowane: keczupowe Maczugi), popijając je najtańszym napojem gazowanym. Istotne jest, by dokonać tzw. libacji: rzucić na grunt kilka chipsów, a następnie rozlać odpowiednią ilość ofiarnego napoju. Kto nie dokona tej ofiary, na tego spadnie gniew Stalina.
Jeziorko - najbardziej skażony akwen wodny w Europie. Zamieszkane przez dwugłowe ryby i skrzydlate żaby; jeśli zarzucisz w nim wędkę, żyłka stopi się w dwa pacierze. Legenda głosi, że to z niego czerpał swą nadludzką siłę Rycerz Żuk. Jeśli chcesz, zanurz w nim swe ciało; być może staniesz się posiadającym supermoce mutantem, ale zdecydowanie bardziej prawdopodobna jest wesoła śmierć w męczarniach. Nad Jeziorkiem organizowane są cykliczne imprezy, w których uczestniczy społeczność miasta i okolic. Obecnych było tam wiele gwiazd światowego formatu, jak np. grupa Leszcze czy Ivan z duetu Ivan & Delfin (delfina żukowianie zjedli).
Kościół Norbertanek - nie każdy wie, że z tyłu tego kościoła jest ciężka krata. A za tą ciężką kratą są wąskie, śliskie, strome schody. A za tymi wąskimi, śliskimi, stromymi schodami jest ciemny, podziemny pokój. A w tym ciemnym, podziemnym pokoju jest brudna, zakurzona podłoga. A na tej brudnej, zakurzonej podłodze stoją stare, drewniane skrzynki po pomarańczach. A w tych starych, drewnianych skrzynkach po pomarańczach leżą LUDZIE KOŚCI! Ahahaha, ahahaha, ahaha! To całkowita prawda, swoją drogą.
Szkolna Góra - wspaniały punkt widokowy znajdujący się, jak sama nazwa wskazuje, za szkołą. Na jej szczycie piętrzą się trzy kultowe dęby, którym tubylcy składają krwawe ofiary. Jak długo ich korzenie będą skąpane w posoce, tak długo Żukowo będzie kwitnąć. W zamierzchłych czasach odbywały się tam również sobótkowe ogniska.
Zakłady drobiarskie - obecnie labirynt pokręconej stali i rozpadającego sie betonu; dawniej przemysłowe serce miasta. Pewne partie zakładów nadal funkcjonują, istnieje więc szansa, że spożywany przez Ciebie kurczak właśnie tam dokonał żywota. Kurze flaki, głowy i reszta śmieci są spuszczane na łąki za zakładami. To świetny nawóz o unikalnym aromacie; zielone łąki Żukowa znane są szeroko.
Żelazny Most - antyczny most pięknej konstrukcji, cud ze stali i kamienia. Będzie stał, gdy my wszyscy będziemy już dawno gryźć piach. Żukowska młodzież urządza w nim okazjonalne imprezy, łażąc jak małpy po stalowym rusztowaniu i chlejąc w trupa na kamiennych przęsłach przynajmniej dwudziestometrowej wysokości. Jeśli masz się za prawdziwego emo, nie krępuj się skoczyć. Najlepsi emo robią trzy salta, zanim walną o bruk, pozerze!
To miejsce mnie zachwyciło, jak mogę tam dotrzeć?
Zetka - dzięki potężnemu smarowaniu łapy, sieć komunikacyjna Gdyni sięga aż do Żukowa. Trasę tę obsługuje autobus linii Z. Jedynie najtwardsi i najbardziej doświadczeni kierowcy otrzymują przywilej kierowania nim; droga jest bowiem niebezpieczna, nieoświetlona i prowadząca przez dzikie pola, mroczne knieje i wymarłe osady. Zetki kursują czasem co godzinę, czasem co dwie. Największe odnotowane spóźnienie Zetki wynosiło trzy godziny i było spowodowane wyłożeniem się ciężarówki na oblodzonej drodze. Siedzenie przez ten czas wewnątrz nieogrzewanego autobusu, zimą, w nocy, to niezapomniane przeżycie. Ale... czy starczy Ci odwagi na Zetkę? Kierowca nie zawsze bierze pasażerów, zdarza się znaleźć na podłodze porzuconą sztuczna szczękę (100% fakt), ścisk panuje taki, że będziesz lizać boczną szybę. Sprawdź się!
PKS - z Kartuz lub Gdańska dojedziesz do Żukowa PKSem. Podróż ta nie będzie tak barwna, jak droga Zetką, jednak o wiele wygodniejsza i spokojniejsza. Niestety, również droższa - oszczędź zatem kilka groszy i rzuć się w zetkowy wir przygody. Jeśli masz do wyboru Zetkę i PKS, lecz pojedziesz PKSem, starzy zetkowcy ochrzczą Cię ciotą.
Pociąg - kpisz sobie? Tędy przejeżdżają dwa pociągi na dobę, o ile kaszubscy zbójnicy ich nie wykoleją i nie zrabują węgla.
Na piechotę - w dawnych czasach, gdy po świecie stąpali jeszcze bohaterowie, wielki heros Krzysztof O Kowalskich Dłoniach przemierzył na piechotę trasę z Żukowa do Gdyni. Choć zimowy wiatr mroził jego potężne ciało do kości, choć zmęczone stopy tonęły w metrowych zaspach, choć słaby blask księżyca ledwie oświetlał trasę, on szedł! Nie przeląkł się stad wygłodzonych wilków; oganiał się od nich morderczymi ciosami, by zjeść potem serca zabitych bestii i okryć się ich skórami. Nie przeraziły go napotykane z rzadka kości innych, mniej szczęśliwych podróżnych; parł naprzód, popychając swe ciało do granic możliwości. Tylko dzięki temu wyszedł z tej próby zwycięsko; w glorii i chwale wkroczył do Gdyni, witany pełnymi szacunku spojrzeniami mieszczuchów. Niech jego czyn będzie pamiętany po wsze czasy.