Dzień Kobiet: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
 
M (poprawki)
Linia 15: Linia 15:
[[grafika:Kubin akrobatka.gif|left|140px]]
[[grafika:Kubin akrobatka.gif|left|140px]]


Od [[2000]] roku tradycyjnym zakóceniem wyjątkowości '''Dnia Kobiet''' jest Manifa organizowana przez [[feministka|feministki]], dla których każdy powód jest dobry, aby rozwinąć [[transparent|transparenty]] i pokrzyczeć o tym, że nikt im nie pozwala krzyczeć. Feministkom nie pasuje, że to jedyny dzień w którym możnaby podnieść problem [[dyskryminacja płciowa|dyskryminacji płciowej]], a ów problem jest w [[media|mediach]] sprytnie zastępowany przez kolejne wypowiedzi przypadkowych przechodniów nt. tego ''jak obdarowujemy'' lub ''jak jesteśmy obdarowywane''. Idea Manify (''Niech nas zobaczą, to im pokażemy, że mamy co pokazać!'') realizowana na ulicach [[miasto|miast]] wzmaga złość tych, którzy chcieliby się spokojnie napić [[wódka|wódki]], przegryźć [[śledź|śledziem]] i zdążyć na [[mecz]] tłumacząc, że ''Dzień Kobiet kończy się wraz z [[zachód słońca|zachodem słońca]], a mecz jest o wpół do dziewiątej''. Feministki stają się drażliwe na punkcie upodobniania się Dnia Kobiet do [[Walentynki|Walentynek]] i w obu upatrują ingerencji samczego, [[szowinizm|szowinistycznego]], szorstkiego, nieczułego, [[kpina|kpiarskiego]] i uwłaczającego im punktu widzenia. Zabawne, że interes na Dniu Kobiet robią gównie kobiety, drodne wytwórczynie, i wielkie [[koncerc|koncerny]], którym i tak nikt nie podskoczy. Echa Manify, mimo starań feministek, szybko milkną w mediach, bo - chociaż feministki są kolorowe i któżby nie chciał jednej przelecieć, to ich żadania uznaje się za na tyle nierealne, że nawet nikomu nie chce się ich komentować ani tym bardziej w ukłonach włączać do [[program partii|programu]] własnej [[partia|partii]].
Od [[2000]] roku tradycyjnym zakóceniem wyjątkowości '''Dnia Kobiet''' jest Manifa organizowana przez [[feministka|feministki]], dla których każdy powód jest dobry, aby rozwinąć [[transparent|transparenty]] i pokrzyczeć o tym, że nikt im nie pozwala krzyczeć. Feministkom nie pasuje, że to jedyny dzień w którym możnaby podnieść problem [[dyskryminacja płciowa|dyskryminacji płciowej]], a ów problem jest w [[media|mediach]] sprytnie zastępowany przez kolejne wypowiedzi przypadkowych przechodniów nt. tego ''jak obdarowujemy'' lub ''jak jesteśmy obdarowywane''. Idea Manify (''Niech nas zobaczą, to im pokażemy, że mamy co pokazać!'') realizowana na ulicach [[miasto|miast]] wzmaga złość tych, którzy chcieliby się spokojnie napić [[wódka|wódki]], przegryźć [[śledź|śledziem]] i zdążyć na [[mecz]] tłumacząc, że ''Dzień Kobiet kończy się wraz z [[zachód słońca|zachodem słońca]], a mecz jest o wpół do dziewiątej''. Feministki stają się drażliwe na punkcie upodobniania się Dnia Kobiet do [[Walentynki|Walentynek]] i w obu upatrują ingerencji samczego, [[szowinizm|szowinistycznego]], szorstkiego, nieczułego, [[kpina|kpiarskiego]] i uwłaczającego im punktu widzenia. Zabawne, że interes na Dniu Kobiet robią gównie kobiety, drodne wytwórczynie, i wielkie [[koncerc|koncerny]], którym i tak nikt nie podskoczy. Echa Manify, mimo starań feministek, szybko milkną w mediach, bo - chociaż feministki są kolorowe i któżby nie chciał jednej przelecieć, to ich żadania uznaje się za na tyle nierealne, że nikomu nawet nie chce się ich komentować ani tym bardziej w ukłonach włączać do [[program partii|programu]] własnej [[partia|partii]].


[[Kategoria:Kobieta]]
[[Kategoria:Kobieta]]

Wersja z 00:45, 10 mar 2006

Kubin dziwka.gif

Dzień Kobiet (8 marca) to jedyny dzień w roku, kiedy kobiety są ważniejsze od mężczyzn. Ich wymagania wzrastają wtedy do rozmiarów portfela adoratora, a czasem i przekraczają jego budżet i adorator, zamiast świecić przykładem przed innymi adoratorami zabujanymi w swoich pannach - świeci oczami przed kelnerem, restauratorem lub taksówkarzem. Tego dnia ceny kwiatów i czekoladek wzrastają o 300%, a miejsce w dobrej knajpie można zdobyć co najwyżej na Dzień Kobiet w przyszłym roku. Mężczyźni myślą, że jeśli przez jeden dzień obdarzą kobiety wzmożoną atencją, to naładują im bateryjki oddania i wdzięczności na cały rok; natomiast kobiety przyjmują Dzień Kobiet jako znak do zmian, których efektami będą mogły cieszyć się przez resztę życia. Efektem doświadczeń pokazujących, że jest to nierealne jest skrupulatne milczenie, które poprzedza zbliżający się Dzień Kobiet, i równie skrupulatne pomijanie go w rozmowach w dniach następnych.

Dobrym zwyczajem Dnia Kobiet jest flakon noszony w niepiśmiennej ręce, z którego wystaje bukiet neutralych kolorystycznie kwiatków. Mogą to być żółte róże: w nich kolory miłości i zdrady redukują się do koloru pomarańczowej cegły, symbolu ospałości i rutyny we wręczaniu róży nauczycielkom i ciociom wpadającym w krótkie, całodzienne odwiedziny.

Lesbijki obchodzą to święto we własnym gronie, i ładunki wzajemnej serdeczności - popartej upominkami i wyręczaniem w obowiązkach - trochę się znoszą. Lesbijki odbijają to sobie przenosząc oczekiwania względem otoczenia na oczekiwania względem barmana, który nie wyrabia się już z drinkami.

Dawniej

Kubin duch balu.gif

Odkąd w roku 1857 8 marca w Nowym Jorku kobiety pracujące w fabryce zastrajkowały, mężczyźni na całym świecie wykorzystywali Dzień Kobiet aby się im przypodobać: bliskim, jak żona, dalszym, jak teściowa, i zachłanny, jak dorastająca córka. Komplement spotęgowany tym dniem trwał wiele tygodni, ale trzeba było uważać żeby nie predobrzyć, bo dwa kwiatki wręczone żonie mogły oznaczać niechybny seks, a dwa wręczone córce - zapowiedź takie prezentu, jakiemu mężczyzna na pewno by nie sprostał. Warto też był chodzić z ukochaną na plotki do jej koleżanek, bo potem zawsze było od kogo pożyczyć szklankę mąki czy cukru. W różnych krajach w odmiennym czasie wprowadzano to święto, faktem jednak jest, że jego popularność w równym stopniu zależy od bogactwa społeczeństwa i statusu kobiet i każda generalizacja na korzyść którejś ze stron zamienia Dzień Kobiet w historyjkę o tym, jakie to bezrobocie w społeczeństwie albo jak to faceci w drzwiach nie puszczają, a w autobusie każą stać na palcach, żeby dało się sięgnąć tego brudnego uchwytu.

Manifa

Kubin akrobatka.gif

Od 2000 roku tradycyjnym zakóceniem wyjątkowości Dnia Kobiet jest Manifa organizowana przez feministki, dla których każdy powód jest dobry, aby rozwinąć transparenty i pokrzyczeć o tym, że nikt im nie pozwala krzyczeć. Feministkom nie pasuje, że to jedyny dzień w którym możnaby podnieść problem dyskryminacji płciowej, a ów problem jest w mediach sprytnie zastępowany przez kolejne wypowiedzi przypadkowych przechodniów nt. tego jak obdarowujemy lub jak jesteśmy obdarowywane. Idea Manify (Niech nas zobaczą, to im pokażemy, że mamy co pokazać!) realizowana na ulicach miast wzmaga złość tych, którzy chcieliby się spokojnie napić wódki, przegryźć śledziem i zdążyć na mecz tłumacząc, że Dzień Kobiet kończy się wraz z zachodem słońca, a mecz jest o wpół do dziewiątej. Feministki stają się drażliwe na punkcie upodobniania się Dnia Kobiet do Walentynek i w obu upatrują ingerencji samczego, szowinistycznego, szorstkiego, nieczułego, kpiarskiego i uwłaczającego im punktu widzenia. Zabawne, że interes na Dniu Kobiet robią gównie kobiety, drodne wytwórczynie, i wielkie koncerny, którym i tak nikt nie podskoczy. Echa Manify, mimo starań feministek, szybko milkną w mediach, bo - chociaż feministki są kolorowe i któżby nie chciał jednej przelecieć, to ich żadania uznaje się za na tyle nierealne, że nikomu nawet nie chce się ich komentować ani tym bardziej w ukłonach włączać do programu własnej partii.