Polskie autostrady
Polskie Autostrady - mit powstały w XX wiecznej Polsce. Ich istnienie nie zostało udowodnione ani naukowo ani empirycznie, choć poszukiwania trwają.
Istnieją relacje świadków, którzy rzekomo widzieli polskie autostrady, z każdym rokiem liczba tych osób powiększa się nieznacznie, ale takowe opowieści świat naukowy traktuje niczym te o Nessie, Wielkiej Stopie czy też inteligencji wśród ludzi.
Świadkowie opisują polskie autostrady jako dziwne, czarne stworzenia z dziurami i koleinami. Niektórzy świadkowie wspominają o białych paskach na powierzchni polskiej autostrady, znaczenie tych pasków to jak na razie tylko domysły. Wiele osób twierdzi, że takowe istnieją, niektórzy sądzą, iż posiadają niezbite dowody w postaci zniszczonych amortyzatorów. Często słyszymy również o dyskusjach prowadzonych przez rząd, który wykorzystuje ten mit do swoich kampanii wyborczych w których zapowiada, że w końcu mit ten stanie się prawdą.
Dowodem na istnienie autostrad w Polsce są pobierane na nich haracze. Jeden facet próbował dotrzeć do końca którejś z autostrad, ale okazało się to niemożliwe: nie mógł znaleźć początku, bo jechał TIRem i z wysoka nie widział paru metrów drogi bezpośrednio przed maską. Inny, mocniejszej wiary, stwierdził, że taniej wyjdzie, jeśli zamiast autostradą pojedzie taksówką po polach lecących równolegle do autostrady. Niemieccy turyści chcieli sprawdzić, ile ich mercedes wyciągnie ze zdemontowanym ogranicznikiem prędkości, ale przy 200 km/h niespodziewanie wypadli na drogę szybkiego ruchu. Włoscy turyści chcieli dowieść, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, ale okazało się, że wszystkie drogi w Polsce scentralizowano na wjeździe do autostrady, która urywała się niczym urwisko już po 800 metrach. Francuscy turyści podróżujący citroënem C4 chcieli sprawdzić, czy mają wszystko w bagażniku i dostali mandat za tarasowanie pobocza na jednopasmówce.