Visual Studio
Visual Studio – lekkie środowisko programistyczne Microsoftu, które uruchamia się bezproblemowo nawet na najstarszych komputerach. Przy jego pomocy można generować błędy w technologiach WPF, WCF, XNA, VSTA, ISIS, FBI i CBA. Dodatkową, rzadko używaną funkcją Visuala jest pisanie aplikacji.
Wersje
W zamierzchłych czasych Mikursoft wydał całą masę archaicznych Visuali, które za wiele się od siebie nie różniły i można je spokojnie olać. Oto te nieco nowsze:
- 2005 – kompilowało to programy nawet na stareńką Windę 98. Dwa tysiące piątka charakteryzowała się nową superbajeracką skórką i wsparciem dla generowania nawet 64
bitówbłędów na sekundę. - 2008 – w tej wersji dodali wsparcie dla Visty[1] oraz nowe bajery do rysowania apek w WPFie.
- 2010 – jeden z najpopularniejszych Wiżuali, ulubiona wersja wszelkiej maści hobbystów i młodocianych programistów-masochistów. Dodano też więcej funkcji do IntelliSense, czyli narzędzia służącego sianiu jak największego zamętu w kodzie.
- 2012 – najmniej żywotna wersja ze wszystkich, właściwie to była beta trzynastki. Wyróżniała się nowym, zawieszającym się interfejsem oraz wsparciem dla Łindołsa 8. To właśnie ten niesamowity Visual jest powodem, dla którego sporo osób zostało przy 2010. Jest to pierwsza wersja, która nie napla po oczach programistów białym interfejsem, bo wreszcie dodano czarną skórkę.
- 2013 – nieco odbugowana dwunastka. W przeciwieństwie do poprzednich wersji, które miały różne edycje dla różnych języków, 2013 jest podzielona na Web, Windows i Desktop. W skrajnym przypadku oznaczało to konieczność instalowania wielogigowych bibliotek aż trzy razy.
- 2015 – odkurzona trzynastka, usunęli stare bugi, dodali nowe. Na całe szczęście zrezygnowali z dzielenia tego na aż trzy edycje i scalili to wszystko w jedną kupę. Wprowadzono przy okazji nowy instalator, poprawiono IntelliSense[2] i dodano profiler, przy pomocy którego można sprawdzić jak bardzo się nasza apka zawiesza i jak można ją zawiesić jeszcze bardziej.
- 2017 – wygląda prawie tak samo jak piętnastka i też zajmuje dziesiątki gigabajtów na dysku. Coby się nie nudzić, Micro$oft w tej wersji wprowadził jeszcze inny instalator. Co ciekawe, według Microsoftu wersja 2017 ładuje się szybciej niż poprzedniczka.
Edycje
Ta lista edycji dotyczy wydania 2017, ale wersje z mniejszymi numerkami były podobnie rozdzielone.
- Code – właściwie to nie jest Visual Studio, tylko zupełnie inny (duuużo chudszy) edytor, który Microsoft postanowił tak sobie nazwać Visualem. Działa właściwie na wszystkim, od Debiana przez Maca po sokowirówkę i jest (o dziwo) open-source. MikroMięccy stworzyli to dla programistów-hipsterów, którzy i tak wolą pisać w Vimie czy innym Atomie.
- Community – nazywało się to wcześniej Express, najtańsza (bo aż darmowa) edycja Wiżuala, przez co korzystają z niej głównie biedni studenci. Z pozoru ma właściwie wszystkie bajery jakie można sobie wymarzyć, potem jednak się okazuje, że ten jeden, jedyny akurat teraz potrzebny ficzer został z niej wycięty i musimy za niego zabulić grube tysiaki.
- Professional – jak sama nazwa wskazuje, jest to edycja dla profesjonalistów. Charakteryzuje się możliwością zadzwonienia do Microshitu z błaganiem o pomoc, bo przecież profesjonalista nie musi umieć obsługiwać Visuala. Dodatkowo są w niej jeszcze jakieś bajery do robienia apek na Androida, ale kto by się tym przejmował.
- Enterprise – wersja dla bogatych
dziecikorporacji, które muszą na coś wydać hajs. Podobno ma jakieś dodatkowe funkcje służące usprawnionej kolaboracji[3] i reprodukcji błędów[4].
Funkcje
Edytor kodu
Niby prosta sprawa, ale Micro$hit nie byłby sobą jakby i tu czegoś nie spił. Dzięki innowacyjnemu IntelliSense®, ten podrasowany Notatnik rusza się żwawo jak martwy żółw na zakręcie. Jest to jedyny znany ludzkości przypadek edytora tekstowego, który nie jest w stanie nadążyć z wyświetlaniem tekstu za klepiącym w klawiaturę użytkownikiem. Prawdziwe schody zaczynają się dopiero przy próbie zapisania pliku, która to zazwyczaj kończy się BSoDem, segfaultem, errorem i trwałym, fizycznym uszkodzeniem dysku twardego.
Debuger
Narzędzie, które paradoksalnie powoduje generowanie jeszcze większej liczby błędów. Można przy jego pomocy zatrzymać kod w dowolnym miejscu – a przynajmniej tak jest w teorii, bo w praktyce Visual uparcie nie będzie chciał umieścić breakpointa, tam gdzie powinien być.
Jak już uda się nam zatrzymać kod, można przy pomocy debugera spróbować podejrzeć aktualny stan zmiennych. W najgorszym wypadku kończy się to wywaleniem masy wyjątków (szczególnie jeśli piszemy w C++), a w najlepszym dostajemy w odpowiedzi ciąg losowych znaków.
Profiler
Taki ulepszony menedżer zadań, ma cool wykresy i kolorowe przyciski. W teorii pokazuje, ile RAMu żre nasza cudowna aplikacja i które funkcje najbardziej ją spowalniają. W praktyce profiler wypluwa gigantyczne, pogmatwane drzewo wywołań, w którym:
- a) Nie będzie szukanej funkcji, bo zakres jest za wąski;
- b) Szukana funkcja będzie zakopana pod stertą innych, bo zakres jest za szeroki;
- c) Coś spowoduje wyjnie się Visuala.