Puste miejsce przy stole
Puste miejsce przy stole – typowo polska[potrzebne źródło] tradycja kupowania jednego krzesła (czasem drugiego lub szerszego stołu) i jednej zastawy stołowej więcej, by wspomóc rodzimy[1] przemysł meblarski i ceramiczny.
Geneza
Podobno zostawiamy to miejsce wolnym specjalnie dla nieoczekiwanego gościa[2], najlepiej bezdomnego który jakimś dziwnym cudem nie znalazł miejsca w schronisku i przyszedł akurat do ciebie. Jednak to bajka taka sama jak ta, że święty Mikołaj to znany z reklam gruby staruszek odziany w czerwony strój przypominający bardziej klauna niż jego pierwowzór, będący rzadkim okazem hojnego[3] biskupa i niepochodzącego wbrew pozorom z zimnej Laponi, a z gorącej Licji (obecna Turcja). Tak naprawdę to miejsce ma zawsze być puste i należy się modlić, by tak pozostało. Ktoś zapyta: jakim cudem w XXI wieku ludzie bawią się w tą pseudoreligijną ciuciubabkę i nie zauważyli, że jest to zwykła strata czasu i pieniędzy? Otóż odpowiedź jest prosta: Ludzie już w czasach początków tej tradycji zauważyli, że jest to zwykle zbędny obrzęd, jednak w miarę szybko dostrzegli, że puste miejsce przy stole może być czasem wykorzystane w sytuacjach takich jak:
- niespodziewany przyjazd krewnego z zagranicy[4];
- niespodziewany przyjazd bogatej ciotki[4];
- spodziewane przyjście bogatej kuzynki, ale z nieoczekiwanym gościem w postaci dziecka lub narzeczonego[4];
- wstanie w nocy i chęć spałaszowania czegoś, przy jednoczesnym braku chęci zmywania talerza[5].
Każde inne użycie pustego miejsca przy stole jest niedozwolone dla prawdziwego Polaka-katolika.
Sposoby ochrony przed zapełnieniem pustego miejsca
Jakiś bezdomny przyszedł do twojego domu i puka do drzwi? Spokojnie, pomożemy ci zachować puste miejsce przy stole wieczyście pustym, zgodnie ze staropolską gościnnością i rzymskokatolicką moralnością. Przecież nie chcemy, żeby jakaś przybłęda zniszczyła nam magię świąt, więc pokaż mu kto tu jest prawdziwym chrześcijaninem!
- Uświadom go, że istnieją bardziej odpowiednie miejsca dla niego niż twój dom, na przykład schronisko, domy uciech, czy dom znienawidzonego sąsiada.
- Jego skargi na brak miłosierdzia[6] zignoruj, zasugeruj mu delikatnie jego korzenie, uświadom że nie jest ani nigdy nie będzie dobrym katolikiem, więc nie ma prawa cię pouczać.
- W razie przedłużającego się sporu wytłumacz mu, że stan w którym się znalazł jest tylko i wyłącznie jego winą[7]
- Daj mu błogosławieństwo Bogini Urwy poprzez częste powtarzanie jej imienia.
- Pozdrów go we wszystkich znanych ci językach, najlepiej w języku chuj i łacinie podwórkowej.
- Ochrzcij go własną śliną.
- W ramach chrześcijańskiego miłosierdzia pozbaw go bólu istnienia jednym szybkim zamachem ręki.
- Wróć jak gdyby nic, zrób dzieciom wykład na temat tego jak święta są ważne, że w ten jeden dzień nawet największe świnie potrafią wykazać cień miłości bliźniego, a każdy kto potrzebuje pomocy tą pomoc otrzyma.
- Gdy dzieci zasną, a goście pojadą, obgaduj ich, ze szczególnym uwzględnieniem podarowanych gówniakowi prezentów.
- Pójdź na pasterkę, przyjmij Komunię i wyjdź mówiąc sobie w duchu: „Dzięki ci Boże, za to że jako jedyny w tej parafii potrafię się zachować jak prawdziwy chrześcijanin!”
Przypisy
- ↑ Znacznie częściej jednak chiński, a w przypadku mebli szwedzki
- ↑ Zwolennicy tej teorii uważają tę tradycję za czysto chrześcijańską, jednak jej prawdziwe korzenie są oczywiście pogańskie
- ↑ Nie myl tego z hojnością swojego biskupa, który miłosiernie wsiądzie swoim tłustym dupskiem do Maybacha, by łaskawie was odwiedzić lub sypnąć okruchami z diecezjalnego stołu na jakiś Superhiperważny Pomysł Proboszcza®
- ↑ 4,0 4,1 4,2 Czytaj: okazja do wzbogacenia
- ↑ Chyba, że jesteś tym zaginionym ogniwem ewolucji pomiędzy człowiekiem i małpą, twierdząc że jesteś w stanie w sposób w miarę higieniczny dobrać się do barszczu bez talerza i łyżki. Ewentualnie jesteś studentem.
- ↑ sic!
- ↑ Cierpienie niezawinione? Idź Pan w ch z tymi herezjami, jak ksiądz mówi że wszelkie nieszczęścia są winą grzechu, to tak jest!