Metro berlińskie
Metro berlińskie (niem. U-Bahn Berlin) – najbardziej luzacka i najbardziej zadłużona sieć metra na świecie. Na starszych liniach można się przejechać jedynymi w swoim rodzaju kolejkami, pamiętającymi czasy III Rzeszy i Republiki Weimarskiej.
Historia
Miasto robotnicze rozrastało się, a konne ekspresy tramwajowe, jak i same tramwaje nie były w stanie dowieźć ludzi do celu bez połamania im kości w ścisku. Szpitale nie nadążały z nastawieniem obojczyków, nadgarstków i stawów skokowych.
Dzisiaj
Linie U2 i U5 w połowie jeżdżą nad ziemią. Na stacji Schönhauser Allee do kolejki miejskiej schodzisz pod ziemię, a do metra wchodzisz na wysokość trzeciego piętra. Metro w Berlinie czasami staje się niebywałą atrakcją i dla samych mieszkańców, zwłaszcza, kiedy kolej naziemna strajkuje. Wskutek tego poznaje się nieznane sobie dotąd odcinki metra.
Co ciekawe, długość linii metra w Berlinie do niedawna była większa niż długość autostrad w Polsce.
Know-how
Plan metra i kolejki miejskiej jako jedyny na świecie jest zrobiony dla ludzi i po ludzku. W dodatku BVG dba o swoich klientów: tablice, tablice elektroniczne, zegary, wielkie plany metra na ścianach stacji. Nieopanowanie planu (przez Polaków zwanej ubanówką) oznacza tytuł kompletnego kartofla.
W Berlinie nie potrzebujesz także rozkładu jazdy. W nocy na metro czekasz i tak krócej, niż na losowy autobus w średnim polskim mieście w godzinach szczytu.
Pamiętaj także, że choć w automatach można kupić bilety na strefę C, to metro nigdzie do tej strefy C nie dojeżdża. No i kasowniki są na stacjach, a nie w pociągach! Nie wybujasz tu kanara.
Na sylwestra, w przepełnionych pociągach można było zaobserwować zjawisko kontrakcji przestrzeni. Chociaż czułeś na sobie pot dziesięciu innych osób, to każda osoba przygotowująca się do ekstrakcji zwrotnej pożywienia zyskiwała wokół siebie powierzchnię średniej berlińskiej kawalerki.
Bilety
- Arschticket 0,00€ – po trafieniu na grupę kanarów zmienia się w jednostacyjny bilet za 7€ (jak nie masz kasy na miejscu, to za 40€ z pozdrowieniami od BVG).
- Kurzstrecke 1,20€ – starczy na cztery stacje, więc równie dobrze można się przejść piechotą.
- Einzelnfahrschein 2,10€ – niby starcza na dwie godziny, ale w drodze powrotnej i tak musisz kupić drugi.
- Monatskarte 62€ (uczniaki, studenci, emeryci, komandosi, byli oficerowie Gestapo i Stasi – 26€) – und jetzt haste alle im Arsch
Kanary
Kanary berlińskie co prawda omijają zatłoczone śmierciotramy, ale mają głupie zwyczaje sprawdzania biletów na stacjach po wsiach i w nocy. Jest ich tak dużo, że czasami legitymują się nawzajem. Jeśli ponadto myślisz, że ten chudzielec bądź babka mogą ci nagwizdać – to źle myślisz – zazwyczaj towarzyszy im dwumetrowy steryd albo mistrz krav magi tudzież innego Kung-fu.
Stacje
W cholerę i trochę, większość zupełnie nie potrzebna, zmuszająca ludzi do kupna karty dwugodzinnej za 2,10€ zamiast Kurzstrecke za 1,20€.
Linie
- U1 – miała jeździć pod ziemią, jeździ nad nią. Zajezdnia to jednocześnie magazyn Lidla.
- U2 – tzw. czyściec. Na jednym z odcinków znajduje się 90-stopniowy zakręt i 145-stopniowy łuk. Powód: kiedyś właściciel centrum handlowego, w zamian za sponsoring, zażądał sobie, by pod jego sklep podprowadzić metro. Dzisiaj oczywiście nie ma po nim śladu, a ludzie klną, bo na 20-kilometrowej trasie takich zakrętów i łuków wcale nie jest tak mało. Kolejki U2 podczas meczów Herthy Berlin i koncertów na stadionie olimpijskim przypominają bardzo polskie pociągi rzeźnie.
- U3 i U4 – krótkie jak kaczory.
- U5 – sterylna czystość, wyremontowane dworce, nowe pociągi, dojazd na uniwerek i do Zoo. Na Schillingstr., Frankfurter Tor, Biesdorf Süd, Cottbuser Platz i Luis-Lewinstr. nie wsiada nikt, za to na Alexie, Frankfurter Allee, Lichtenberg i Elsterwerdaer Platz pociągi zamieniają się w pompy ssąco-tłoczące pasażerów. Główną atrakcją jest oglądanie wielkich, wschodnioniemieckich bloków z wielkiej płyty.
- U6 – ostoja nowoćpuństwa, debilizmu i wyśrodkowanej ekstrakcji zapachowej społeczności lokalnych. Można tym dojechać do dwóch muzeów.
- U7 – jeśli jedziesz z Rudow do ratusza na Spandau, bardziej opłaca ci się wysiąść na Neukölln, wsiąść w Ringa, wysiąść na Jungfernheide i dalej z U7 do Spandau. Najczęściej uczęszczana linia przez Polaków, co nie dziwi, gdyż na Südstern jest jedyny polskojęzyczny kościół katolicki w całej Brandenburgii.
- U8 – patrz: U6. Jeśli już musisz jechać U8, to otrzymasz gratis w postaci dwóch przesiadek i towarzystwa kinderpunków, ćpunów i gazecierskich akwizytorów.
- U9 – ironią tej linii jest to, że prowadzi od szpitala do szpitala. To pewnie na cześć początków komunikacji miejskiej w Berlinie. Można tu też spotkać dużo gwałcicieli tygrysic (domyśl się, dlaczego), co prawdopodobnie jest powodem 99,9% zasłabnięć w metrze.
- U10 (planowana) – niby stacje są, niby tunele są, niby perony dodatkowe są, tylko coś nie jeździ...
Pasażerowie
Milczący, posępni, nieprzyjemni niemcy albo spruci w trzy dupy uśmiechnięci niemcy. Ew. turcy, Polacy, ruskie, wietnamcy, jugole – co prawda rzadko, ale zawsze mili, kulturalni, pachnący, cisi i ogoleni.