Ikarus 417
W tym artykule konieczne są drobne poprawki. Zajmij się tym, to nie boli.
Do poprawienia: drobne, głównie pod względem językowym. |
Ikarus 417 to jeden z najnowszych produktów węgierskiego producenta. "Nie ma stopni w drzwiach" przez co jest przyjazny dla babć autobusowych.
Wygląd
Autobus jak na czasy, gdy był produkowany wygląda bardzo nowocześnie. Niestety, dzisiaj, w dobie gdy wrocławską komunikację opanowały Volvo oraz szpanerskie Mercedesy nie prezentuje się już tak okazale. Najważniejszą cechą wyglądu 417-tki jest to, że nie ma szyby z tyłu (przez co dzieci nie mogą pokazywać środkowego palca kierowcom jadącym z tyłu. Zamiast szyby znajdują się w tym miejscu kratki wentylacyjne, które przywodzą na myśl przenośną toaletę
Wnętrze
417 był pierwszym w pełni niskopodłogowym wrocławskim autobusem, co ileś tam lat temu wywoływało wielki zachwyt i dumę wśród pasażerów. Ów autobus posiada bardzo miękkie siedzenia, które po kilku remontach są zlepkiem materiałów, które zostały na zajezdni. Okna są otwierane do połowy, co pozwala wystawić przezeń głowę celem ochłodzenia się tudzież przywalenia w lusterko ciężarówki jadącej przeciwnym pasem. Ogólnie super, jednak, żeby nie było tak kolorowo producent uparł się, by dać niesamowicie twarde zawieszenie, które wprawia w niebezpieczne telepanie cały autobus, podczas gdy najeżdża on na kamyk o wielkości 1,9855 mm. Drugą wadą wnętrza tego wspaniałego autobusu jest to, że ostatnie drzwi są węższe od pozostałych (przecież gdzieś trzeba upchać silnik!), co skutkuje tym, że dziennie przeciętnie pięciu pasażerów zaklinowuje się w nich. Oprócz wyżej wymienionych wad, autobus posiada jeszcze jedną - unosi się weń zapach paliwa, który jest uciążliwy dla zwykłych pasażerów, natomiast dla MKMów stanowi niemalże zapach perfum.
Eksploatacja
Obecnie w Polsce jest eksploatowany tylko jeden Ikarus 417. Były kiedyś jeszcze 2 w Warszawie, ale się połamały. Wrocławski 417 nosi fajowy okrągły numer 5000 i pojawia się na 5 minut i 46 sekund na linii 134 lub 122, po czym w wyniku obaw przed przegrzaniem zjeżdża do zajezdni. Po kilkugodzinnym chłodzeniu znów wyjeżdża na miasto i po kilku minutach znów zjeżdża.