Kinderpunk
Gawiedziowstręt - źle się czuję w tłumie
Źle się czuję wśród tych co otwarte już drzwi
Chcą wyważyć
Grabaż o kinderpunkach
Kinderpunk - subkultura dziecięca, forma larwalna punka, która zerwała się ze smyczy konwenansów, zanim została na nią złapana. Kinderpunki, żywiąc nadzieję, że zostaną punkami, ustrajają się w emblematy buntu, przy czym, sprzeciwając się, pomijają fazę interakcji z czynnikiem wywołującym sprzeciw, co przy braku tego czynnika powoduje zawieszenie sprzeciwu w próżni. Inaczej mówiąc, dają odpór rzeczy, która nie stawia oporu. Jak chce się pobiec w korkach po tafli lodu, to można się wywalić, nawet jak korki mają wkręty.
Adaptując się do nowych grzywek (docelowo: irokez), nowych glanów (docelowo: stare glany), nowych kurtek (docelowo: zmatowiałe łachmany) kinderpunki nie dostrzegają, że wymienione przymioty brudastwa nie są wstępem do punklife'u, a jego następstwem. Jedynym pożytkiem dla błyskawicznej adaptacji przeprowadzanej w markowych sklepach odzieżowych jest pożytek, jaki stare punki mają z młodych, kiedy wymieniają swoją rozklekotaną, kultową własność na porządne produkty, zazwyczaj w proporcji: stare koraliki (należące wszakże jeszcze do Boba Marleya) na komplet odzieży jesiennej.
Kinderpunki wymieniają też między sobą, nie uwagi i nie doświadczenia co prawda, ale wszelkie wisiorki, kamyczki, naszyweczki i inny unikalny sort produkowany taśmowo przez artystów ludowych i so called stare ekipy. Rotacja symboli zapewnia im ideologiczną łączność i jest właściwie wszystkim, co zapewnia im łączność, jednocześnie uzupełniając niedotkliwy deficyt zjawisk, którym można przypisać przymiotnik ideologiczny.
Jak poznać kinderpunka?
- Chce się z tobą wymienić na naszywkę Slipknota, bo stara Slipknota jest nudna.
- Wiąże buty. Wiąże się z butami.
- Po odrobieniu lekcji krzyczy fuck the system!
- Uwielbia Sex Pistols, choć nie zna ani jednej ich piosenki.
- Chce wymienić nową naszywkę Slipknota na broszurę Wstęp do anarchizmu.
Jak poznać kinderpunki?
- Rozkręcają pogo po jednym winie na cztery osoby.
- Zaśmiewają się ze słowa dupa. Naprawdę, to ciągle klasyk!
- Wspólny powrót do domu o 21.00 uważają za znakomitą zabawę.
- Spinają się plecakami, żeby nie zgubić się w tłumie.