Poradnik:Jak stworzyć wóz do lansu
Każdy myśli o posiadaniu wypasionej fury, ale nie każdy wie jak w takową się zaopatrzyć. W dzisiejszych czasach prawdziwie zajebisty samochód nie może być zwykłym seryjnym modelem. Spójrzmy prawdzie w oczy, lans staje się coraz bardziej skomplikowany. W tej dziedzinie należy bardzo uważać, robić wszystko ze smakiem, aby nie było siary. Dzisiaj nie wystarczy seryjny wóz, teraz trzeba mieć wóz stjuningowany jak to się mówi w wielkim świecie.
Lecz jak to zrobić? Jest wiele stylów tjuningu: japoński, niemiecki, garażowy. Dla początkującego, wybór i trzymanie się odpowiedniego stylu tak, aby nie było siary, jest, nie ukrywając, trudne, aczkolwiek, dzięki pomocy najznamienitszych specjalistów półświatka tjuningu, stworzyliśmy ten poradnik, który rozwieje wszelkie wątpliwości. Wystarczy, że będziesz kierować się wskazaniami ukazanymi w tym tekście, a twoja fura będzie najzajebistsza na ośce, a może nawet w dzielnicy. Dyski czekają, aby pod nie podjechać. Więc, zaczynajmy.
Poradnik ten dotyczy kompleksowego tjuningu. Tyczy się właściwie każdej jego dziedziny, dzięki temu nie będziesz musiał zaglądać do innych źródeł i przez to tracić czasu, który możesz przeznaczyć na pracę nad swoim furaczem. Oczywiście niektóre elementy poradnika możesz pominąć. Np. całkowita przebudowa silnika nie jest potrzebna, do popisywania się przed lachonami, które i tak w życiu nie zajrzą pod maskę naszego wozu. Tak więc wystarczy porządna nakładka na wydech i gang będzie właściwie taki sam, a skoro nie widać różnicy to po co przepłacać.
Przygotowania[edytuj • edytuj kod]
Spokojnie stary, wiem, że chcesz już wybyć w odpicowanej furce na city ale do tego jeszcze kawałek drogi. Musisz przygotować się mentalnie, fizycznie i niestety finansowo. Spoko, spoko, poradnik został tak skonstruowany, aby osiągnąć spektakularne efekty przy najmniejszych możliwych kosztach. Twoja fura osiągnie wyżyny absolutu nie bijąc specjalnie po kieszeni.
Dobrze by było, gdybyś skombinował jakiś garaż bądź stodołę, aby nikt specjalnie nie przeszkadzał ci w pracy oraz nie podglądał nieukończonego dzieła. W końcu podczas uroczystego odsłonięcia wszyscy mają paść z wrażenia. 7 razy. W przypadku stodoły trzeba uważać na siano mogące dostać się do kabiny lub komory silnika, to z pewnością nie będzie uznane za ciekawy pomysł na aranżację wnętrza. Kury też są niemile widziane.
Wypadałoby też skombinować trochę narzędzi. Podkradnij z komórki ojca co tylko znajdziesz, śrubokręty, młotki, śrubki, wkręty, wiertarki. Wiertarkę szczególnie, przyda się w wielu momentach. Jeżeli ojciec nie posiada narzędzi popytaj po ziomach, skompletuj jak najwięcej narzędzi, nigdy nie wiesz co będzie potrzebne.
No tutaj musisz się trochę wykosztować, aby zrobić część rzeczy z rozdziału o tuningu wizualnym, potrzeba ci zaopatrzyć się w szpachlę samochodową. Ceny zaczynają się od 20 złotych, zawsze możesz użyć gipsu bądź cementu, ale uwierz, to nie na nasze drogi, na wybojach zaraz poodpada całe body. To nie Niemcy, tam farciarze mogą gipsować.
Potrzebne będzie jeszcze wpizdu wolnego czasu i szczypta wyobraźni. Przydadzą się też kumple, którzy umieją podłączyć elektrykę itp. rzeczy. Ale to z pewnością umiesz załatwić, kolo w überstjuningowanym wozie musi mieć znajomości przecież.
A, no i oczywiście musisz mieć też samochód. Dla oldshoolowców – nieśmiertelny maluch; dla tych z mniejszym budżetem – Czinkłaczento; dla lubiących niemiecki styl i elegancję – BMW serii 3 bądź 5 z połowy lat 90, wtedy były najlepsze; jeszcze pozostaje niezwykle praktyczny VW Golf, w którym pole do popisu jest właściwie nieograniczone. Oczywiście inne wozy też mogą być, te tutaj wymienione to jednak najlepsze okazy.
Myślę, że można skończyć tę przedmowę. Pierwszy rozdział traktować będzie o tuningu wizualnym wnętrza i karoserii auta.
Visual tuning[edytuj • edytuj kod]
Tutaj mamy dwa pola do popisu: wnętrze i karoseria. W środku wymienimy siedzenia, tapicerkę, oraz dodamy kilka potrzebnych w każdym samochodzie dodatków. Na zewnątrz samochód odpowiednio ospoilerujemy i polakierujemy.
Wnętrze:[edytuj • edytuj kod]
Jakiegokolwiek wozu by się nie wybrało, wnętrze najprawdopodobniej będzie czarne i plastikowe. Nikt w czymś takim nie chce siedzieć na dłuższą metę, musimy stworzyć tu niesamowite warunki bytowania po prostu. Jest kilka przepisów na super wnętrze.
Wyłożyć futerkiem – kupujemy kilka tych owczych skór z targu, no wiesz, te co to niby góralskie wielce. Możemy zafarbować futro, a jeszcze lepiej: zafarbować na rudawo i namalować tygrysie paski. Następnie, bierzemy się za obicie deski rozdzielczej oraz drzwi i podsufitki. Jeżeli nie decydujesz się na kubełkowe fotele możesz ofuterkować również siedzenia. Idealnie tutaj współgra futrzasta nakładka na kierownicę, najlepiej w takim samym wzorze jak reszta tapicerki, oraz puszyste kostki do podwieszenia przy lusterku. Dzięki takiemu wnętrzu, lachony widzą, że z nas chłop o ostrym temperamencie i lubimy ostre zabawy. Futro przyczepiamy za pomocą zszywacza, gwoździ bądź Butaprenu.
Dodać aluminiowe wstawki – oczywiście aluminium jest zbyt drogie a uformowanie starych puszek w odpowiedni kształt mało efektywne. Musisz zaopatrzyć się więc w srebrną farbę w spreju, z daleka jest ona właściwie nie do odróżnienia od aluminium. Maskujemy taśmą i papierem elementy, które nie mają być pomalowane i sprejujemy. Pamiętajmy o otwarciu drzwi jeżeli siedzimy wewnątrz podczas upiększania wozu. Chyba, że masz maskę przeciwgazową typu słoń, wtedy ekwipujesz się w nią i bez obaw o opary malujesz.
Mile widziane jest aluminium na konsoli środkowej, na klamkach wewnątrz drzwi, wszelkich guzikach, hamulcu ręcznym, detalach.
Obicie skórą – jest to stosunkowo trudne i drogie przedsięwzięcie. Potrzeba będzie kilka skórzanych kurtek, którymi pokryjesz wnętrze auta. Odbywa się to w podobny sposób jak futerkowanie go. W przypadku obicia skórą możemy dodać aluminium, które idealnie skomponuje się z wnętrzem.
- Dodatkowe detale
W sprzedaży znajduje się specjalny guzik, który nic nie robi ale wygląda jak jeden z tych pstryczków od podtlenku azotu. Do zamontowania w kierownicy bądź zamiast zapalniczki. Nikt przecież nie musi wiedzieć, że ten fajny pstryczek pod czerwoną przesłonką nie ma żadnego zastosowania. Za to zajebiście wygląda.
Inną fajną rzeczą są wspomniane wcześniej futrzaste kostki pod lusterko. Z innych rzeczy, które warto tam przywiesić to klasyczna płyta CD o właściwościach antyradarowych. I nie słuchaj tych wszystkich ludzi, którzy mówią, że to nie działa. Pamiętaj siła twojego umysłu jest wielka, autosugestia leczy z raka, więc jeżeli mocno uwierzysz, że CeDek zadziała to naprawdę zadziała.
Podświetlenie nóg – super sprawa, bierzesz świetlówki, malujesz je na jakieś kolory i wsadzasz je w te wnęki na nogi. Mega efekt w nocy.
Wymiana zegarów – jest to prosta czynność, wystarczy odkręcić je z tablicy rozdzielczej, z tyłu znowu kilka śrubek wykręcić i następnie wymienić ten papierek za wskazówkami. Najlepiej wymienić na sportowe białe z czerwonym polem na obrotomierzu. Na Allegro można dostać takie z bajeranckimi podświetleniami też.
Niezłym bajerem jest też wskaźnik doładowania. Taki mały zegar do przyczepienia gdzieś na deskę, nadaje równie sportowego charakteru jak pstryczki od podtlenku. On też nie musi działać, po prostu fajnie wygląda. Tak profesjonalnie. Ludzie zaglądając przez szybę myślą, że pod maską masz turbinę o średnicy dużego wiadra i przyciskając mocniej na gaz, wciąga ona przydrożne drzewa, krzewy, psy, koty i małe dzieci.
Pamiętaj: musisz mieć aluminiowe pedały.
Zmień dźwignię zmiany biegów. Najlepiej na taką wyglądającą jak chromowana i z jakimiś pulsującymi diodami LED. Jeżeli chcesz być naprawdę groźny to użyj gałki w kształcie czaszki.
Metalowe nakładki na progi to niezła sprawa. W każdym Lamborghini, Porsche itp. jest, więc coś w tym musi być. Najlepiej takie z jakimś napisem, np. 2 fast 4 you!. Wyobraź sobie, że otwierasz drzwi a oczom innych osób ukazuje się taki napis. Nie ma co, niezły lans.
Dobrze też żebyś wymienił dywaniki w samochodzie. W zależności od tego, jaki styl tapicerki wybrałeś, użyj innych materiałów. Jeżeli chcesz sportowo – wytnij odpowiednie kawałki blachy, wypoleruj papierem ściernym i połóż pod nogi. Jeżeli z futerkiem to musisz skombinować jak najbardziej puszysty dywan, znowu przyciąć i położyć.
Karoseria[edytuj • edytuj kod]
Można powiedzieć, że tu zaczyna się prawdziwa zabawa. W końcu to karoserię ludzie zobaczą pierwszą, musi więc być ona dopieszczona w każdym milimetrze wręcz. W tym podrozdziale zajmiemy się: lakierem, światłami, spojlerami, kołami i detalami takimi jak grill czy lusterka.
Lakier właściwie należy zostawić na koniec. Przy mocowaniu wszystkich innych dodatków i ulepszeń tylko by się popsuł. Najlepiej wziąć się za body kit.
Tutaj dość trudno zrobić coś w całości samemu, musisz jednak kupić gotowe zderzaki i spojlery. Oczywiście są i tacy, którzy ze sklejki potrafią zbić wszelkie ospojlerowanie, ale samochód wygląda wtedy jak jedna wielka jeżdżąca kanapa z Ikei. Krótko mówiąc – musisz kupić. Na Allegro dużo tego jest więc się nie martw.
Zwykle dołączona jest instrukcja montażu, ale prawdziwy facet nie czyta instrukcji. Dlatego uzbrój się w odpowiednią liczbę śrub, taśmy klejącej oraz wspomnianej wcześniej szpachlówki aby wyrównać wszystko. Zderzaki i karoserię przewiercamy, następnie przymocowujemy śrubami. Teraz możemy je zostawić na widoku, uzyskując taki surowy styl, bądź używając szpachli, zamaskować wszystkie wystające elementy. Zostawiamy do wyschnięcia, a jak wszystko skończymy to polakierujemy i nie będzie nic widać.
Skoro to mamy już zrobione, w takim razie zmieniamy drzwi. Najbardziej wyrąbane to lambo doors, czyli te takie jak to w Lamborghini są. Otworzysz takimi do góry i każdemu szczena opadnie. To, że są dość niewygodne to jedynie szczegół, cel uświęca środki i ciężkie użytkowanie. Po drugie, nie może być żadnych klamek itp. wystających elementów. Tutaj znów przydaje się szpachlówka, którą wypełnimy nierówności osiągając niezwykle równą linię nadwozia, masz jeździć pratkycznie, że otoczakiem.
Bierzemy się za maskę. Muszą być na niej wloty powietrza, bez tego to nawet nie masz co się pokazywać wśród ludzi półświatka tuningu bez ośmieszania się. Najlepiej taki wlot w stylu Mitsubishi Evo. Jeżeli skombinujesz trochę dłuższą, pasującą maskę, możesz wyklepać jej koniec tak aby zasłaniał reflektory tworząc profesjonalnego bad looka. Jeżeli tego nie osiągniesz, zawsze zostają plastikowe brewki na lampy bądź taśma klejąca, którą nadasz światłom stylowy wygląd.
Grill fabryczny oczywiście wywalamy, dawny znaczek nie może pozostać na naszej furze. Nie pytaj się dlaczego, po prostu to zrób! Co mnie to obchodzi, że głupio będzie wyglądał bez znaczka, przyjęło się, że bez to bez. Zamiast grilla możemy wsadzić SiateX, najlepiej srebrny żeby kontrastował i był z daleka widoczny. Można również kupić specjalny zamienny grill do naszej fury, bez tego znaczka nieszczęsnego. W końcu sam możesz wydłubać ten emblemacik i używając srebrnego spreja „ochromować” ją.
Na dachu fury też wrzucamy inhalatorek, to że nigdzie nie prowadzi to się nie przejmuj. Fajnie wygląda za to. Zresztą wlotów napakuj ile się da, możesz też napchać siateksu za wloty żeby komponowało się z grillem.
Jeżeli nie zdecydowałeś się jednak na usunięcie klamek z drzwi, to i je musisz sprejnąć na srebrno.
Wymiana świateł to niespecjalnie skomplikowany proces, kupujesz nowe pasujące i wkładasz tam gdzie były wcześniejsze. Co innego gdy chcesz przykozaczyć i wpakować do furki jakieś wyrąbane światła nie koniecznie pochodzące z danego modelu. Tutaj już na własne ryzyko przycinasz odpowiednio dużo karoserii aby się zmieściły. W światłach muszą być też odpowiednie żarówki, zwykłe żółte to relikt poprzedniej epoki, teraz wsadza się ksenony! Ale drogie są, dlatego w sprzedaży są zwykłe żarówki, które świecą na niebiesko. Nikt się nie kapnie a efekt podobny. Tylne klosze też wypadałoby wymienić. Żebyś już się bardzo nie wykosztował, to zrób przydymione. Jak? No bierzesz czarną farbę w spreju i tak z daleka pryskasz, żeby trochę prześwitu było.
Jeżeli już wszystko mamy zrobione, to bierzemy się za...
Lakierowanie[edytuj • edytuj kod]
No to możesz teraz poszczycić się swoim talentem lakierniczym, Picasso. Jeżeli chcesz zmienić kolor całego wozu... no to potrzebne będzie ci całkiem sporo farby. Lepiej jest zostawić zwykły lakier i dowalić kilka naklejek. Ale skoro chcesz to jedziemy.
Kolor już zależy od gustu, ale proponujemy aby był jakiś mocno rzucający się w oczy. Ostry pomarańczowy, złoty, oczojebnie zielony itp. chociaż możesz też stawić na pasujący-do-wszystkiego czarny. W tym przypadku najlepiej po całej operacji domalować srebrne pasy wzdłuż samochodu. Normalnie nie ma przebacz wtedy. Tak naprawdę może być każdy kolor, byle nie różowy!
Decale, vinyle i inne angielskie słówka[edytuj • edytuj kod]
No, ulakierowałeś to teraz bierzemy się za decale. Nie wiesz co to? No tak, nieświatowy chłopak jesteś. Naklejki różne no. Okej, skoro się zrozumieliśmy to przechodzimy do rzeczy.
Naklejek to mamy całą gamę, wybierz co ci się podoba. Ale pamiętaj, bez względu na to co przykleisz gdzie indziej na wozie, na drzwiach musisz mieć naklejone nazwy różnych dostawców części tuningowych, których rzekomo użyłeś podczas budowy pojazdu. No wiesz, różne takie cuda jak OZ racing, Sparco, HKS, Remus, naklejka Pioneer itp. Poszukaj sobie nazw w Google. Dzięki temu zadziwisz znawców, którzy z pewnością będą poważać wóz, który ma takie rzeczy pod maską.
Reszta to standartowe Kasparovy, Małysze itp. Jeżeli masz BMW to przyklej na górze przedniej szyby taśmę z napisem M power. Niezłym bajerem są też naklejki przedstawiające ślady po kulach. Pokazujesz jaki jesteś gangsta bo przeżyłeś więcej wojen gangów niż 50 cent.
Felgi[edytuj • edytuj kod]
Największym mega szpanem są oczywiście felgi na spinnerach, widziałeś pewnie takie na klipach czarnych raperów. No wiesz, takie co się kręcą, mimo że stoisz, no, wiedziałem że skojarzysz. Niestety są one wpizdu drogie. W środku stawki mamy fele aluminiowe, te już są stosunkowo dostępne cenowo, szczególnie jeżeli kupisz używane. Jeżeli i to odpada to nie martw się, na rynku są od jakiegoś już czasu, wyglądające jak chromowane, kołpaki. Z daleka nikt nie zobaczy różnicy. Są też wersje z udawaną tarczą hamulcową, tym to załatwisz od razu dwie sprawy na raz.
Tuning prawie mechaniczny[edytuj • edytuj kod]
Skoro już zostały wspomniane hamulce, to przejdźmy już to samego tuningu mechanicznego. Nie będziemy się jednak z tym dużo babrać, po prostu sprawimy, że samochód będzie wydawał się rasowym potworem gdy w rzeczywistości silnik nie będzie nawet trochę dłubnięty. Cała operacja wyniesie z twojej kieszeni góra kilkadziesiąt złociszy, a ryk silnika będzie jakbyś miał tam silnik od Concorde'a.
Hamulce to raczej taki detal ale miły dla oka, jeżeli masz już tarcze z fabryki to po prostu malujesz zaciski na czerwono. Jeżeli masz bębny to też malujesz na czerwono.
Ważna sprawa to porządny wydech, to od niego zależy odgłos silnika. Jeżeli chcesz aby ryk silnika było słychać w promieniu kilometra to po prostu wymontuj tłumik. No jak to jak, wycinasz to takie pudełko przy końcu rury i spawasz w tamto miejsce zwykłą rurę. Głośność gwarantowana. Jeżeli natomiast wolisz trochę bardziej subtelne dźwięki, to musisz zainwestować w jakąś fajną końcówkę wydechu. Zakłada się takie cudo na rurę i od razu lepiej brzmi.
Chwila o podwoziu. Jak nic trzeba założyć podświetlenie, totalnym bajerem byłaby hydraulika coby twój furacz mógł podskakiwać stojąc np. na światłach. Ale to drogie rzeczy są jednak. Pozostańmy przy oświetleniu, czyli kilku neonówkach przypiętych od spodu podwozia. Weźmiesz kumpla elektryka, stawisz flaszkę i on ci to już podepnie.
Koniec[edytuj • edytuj kod]
W gruncie rzeczy to wszystko czego potrzebujesz. Tak odpicowana fura będzie istnym klejnotem na każdej dysce, który przyciągać będzie niezliczone tabuny lachonów. Oczywiście nie zostały tu wyczerpane wszystkie tematy, toż to prace magisterskie można na ten temat pisać. Lecz możesz być pewien, że stosując się do tych rad nie zginiesz.
Witaj w świecie wielkiego tuningu, niech Moc będzie z tobą.