Użytkownik:Peaceful Halcylian/Niech żyje bal

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Niech żyje bal (wśród satanistów znane jako Niech żyje Baal) – kolejna polska piosenka o absolutnie niczym, podobnie jak Słodkiego miłego życia czy Noc komety. Zaśpiewana przez Marylę „Małgośkę” Rodowicz, z tekstem napisanym przez Agnieszkę Osiecką.

Tekst[edytuj • edytuj kod]

Napisanie słów do piosenki zlecono tej drugiej pani, gdyż Morela była zbyt zajęta pląsaniem do Gangnam Style z Psami (tymi z Korei). Tekst miał z założenia być głęboki, chwytający za serce i dający do myślenia. Jako, że pisarka jak dotąd tworzyła teksty wątpliwej jakości do piosenek typu Co ty królu złoty czy A ja wolę moją mamę, porównywalnych do dzisiejszych dzieł z gatunku disco polo, musiała szukać inspiracji u lokalnych sprzedawców przypraw. Będąc w stanie natchnionym, chwyciła za papirus oraz węgiel i nabazgrała kilka strof. Rezultatem tego artystycznego ferworu jest tekst do Niech żyje bal o klarowności krakowskiego powietrza. Kiczowate metafory stwarzają pozory ambitnego dzieła, tak niepojętego, że większość słuchaczy i tak zna tylko refren. A krytycy muzyczni nadal zachodzą o głowę, co ma wspólnego różaniec z szańcem, i kim jest miss Wykidajło[1].

Ponoć pierwsza wersja tekstu została odrzucona przez samą Marylę. Druga została jej zaprezentowana podczas jej tournée w Kalifornii. Pech chciał, że towarzyszył jej wówczas Seweryn Krajewski, który po przeczytaniu tekstu omal nie dostał zapaści. Mimo to, Maryla zaakceptowała drugą wersję z litości dla Agusi. Od tamtego momentu Sewek już nigdy nie był taki sam…

Kompozycja[edytuj • edytuj kod]

Teraz wystarczyło namówić Sewcia do sklejenia paru nutek do hiciora Maryli. Muzyk zdołał ułożyć jeden akord, po którym to przedsięwzięciu trafił do szpitala. Tamże dopisał, ledwo zipiąc, jeszcze jeden akord. Czyli razem dwa. I rzeczywiście, tylko dwa można usłyszeć w refrenie. Trzeciego już nie dał rady, nie było to warte jego zdrowia i reputacji.

Kompozycja utworu ma postać walca, do którego, jak się okazuje, tańczyć jest niemożliwym przez zbyt szybkie tempo. To właśnie ta pieśń była powodem porażki Julii Wieniawy w Tańcu z gwiazdami, gdy pomyliła prawą nogę z lewą. Jej partner, Rafał Maserak, też miał nie lada wyzwanie, nie mogąc się zdecydować, czy w końcu tańczą fandango czy bolero. Krótko mówiąc, miał być walc, a wyszedł walec.

Okoliczności[edytuj • edytuj kod]

Obecnie można okazjonalnie usłyszeć Niech żyje bal na studniówkach i weselach stypach. Ironicznie, żaden bal z tą pieśnią w tle długo nie pożyje.

Zobacz też[edytuj • edytuj kod]

  • nadchodzi nNOOOC KOMETYYYY
  1. Być może krewną Jagiełły.