Ustrój polityczny
Ustrój polityczny – zbiór reguł, które mówią, co robić w życiu[1]. Każdy ustrój ma za zadanie jedno – jak najlepiej wykorzystywać obywatela i ładnie mydlić mu oczy.
Historia[edytuj • edytuj kod]
Pewien człowiek stwierdził, że inni ludzie nie mogą stosować życiowej zasady „róbta, co chceta”, bo robi się burdel. Tak powstała monarchia despotyczna, absolutyzm i jeszcze kilka mądrych słów. Inaczej mówiąc, dyktatura, ale ładna. Faraona Egipcjanie uważali nawet za wybrańca bogów. Obywatelom Aten z kolei nie przypadło do gustu jedynowładztwo, więc stworzyli takie coś, zwane demokracją. Oczywiście prawo głosu mieli tylko wybrani, czyli mężczyźni pochodzący z Aten, a cudzoziemcy, kobiety i niewolnicy to stworzenia rzędu niższego i bez sensu w ogóle dawać im jakiś głos, bo i tak nic mądrego nie mają do powiedzenia. Rzymian nudziły dotychczasowe ustroje, więc zaczęli je zmieniać, wymyślili takie coś jak republikę, występował tam sejm[2] i senat. Ale ta, jak każdy ustrój, przeżyła kryzys i wprowadzono pryncypat, a potem cesarstwo.
Potem głównie panowała monarchia, czyli najwyższym władcą był król, który władzy w ogóle nie miał. Był sobie marionetką i niczego się nie domyślał, a rządzili możni i duchowni.
W końcu jacyś inteligentni inaczej ludzie wymyślili komunizm, kapitalizm, socjalizm, faszyzm i jeszcze kilka innych -izmów i -yzmów, żeby było mądrzej. Efekt widać.
Rodzaje[edytuj • edytuj kod]
Obecnie występują głównie trzy ustroje:
- Demokracja – wszyscy wybierają prezydenta, ale i tak na wybory mało kto przychodzi, ewentualnie kandydat rzuca kiełbasą i przekupuje głosujących. Przez to do władzy dochodzą różni ludzie, począwszy od debili, skończywszy na idiotach. Zmieniają się co 4 lub 5 lat, żeby obywatele zapomnieli przez czas panowania o ich obietnicach.
- Komunizm – wszyscy są równi, ale w zasadzie nic nie mogą. Jeżeli ktoś chce powiedzieć coś, za czym władza nie przepada, idzie na sznur albo do łagru.
- Dyktatura – nikt poza wielkim wszechwiedzącym przywódcom, wodzem, czy innym Kim Dzong Unem nie ma prawa decydować o życiu pospólstwa i o tym czy mają teraz głodować czy wznosić mu pomniki (oczywiście, powinni to robić jednocześnie).