Sklep: Różnice pomiędzy wersjami
Kulfonidas (dyskusja • edycje) M (Dodałem coś od siebie. Na zdrówko.) |
(poprawka) |
||
(Nie pokazano 11 wersji utworzonych przez 9 użytkowników) | |||
Linia 2: | Linia 2: | ||
[[Plik:WINO 1 36019l.jpg|thumb|200px|Typowe produkty nabywane w sklepie. W tle obiekt znany jako ekspedientka]] |
[[Plik:WINO 1 36019l.jpg|thumb|200px|Typowe produkty nabywane w sklepie. W tle obiekt znany jako ekspedientka]] |
||
[[Plik:Buraki2.jpg|thumb|200px|Cennik buraków przy sklepie]] |
[[Plik:Buraki2.jpg|thumb|200px|Cennik buraków przy sklepie]] |
||
[[Plik:Nieczynne.jpg|thumb|200px|Żeby nie było wątpliwości]] |
|||
[[Plik:Sklep Brutal.jpg|thumb|200px|Sklep z ciekawym logiem]] |
|||
{{cytat|– Są śliweczki?<br/>– Nie ma.<br/>– A są gruszeczki?<br/>– Nie ma.<br/>– A są owoce południowe?<br/>– Nie ma.<br/>– Dlaczego?<br/>– Bo już jest wieczór.<br/>– A to proszę pana, może jest koperek?<br/>– Nie ma.<br/>– No to co jest?<br/>– Inwentura.|Kabaret TEY o sytuacji w polskich '''sklepach'''}} |
{{cytat|– Są śliweczki?<br/>– Nie ma.<br/>– A są gruszeczki?<br/>– Nie ma.<br/>– A są owoce południowe?<br/>– Nie ma.<br/>– Dlaczego?<br/>– Bo już jest wieczór.<br/>– A to proszę pana, może jest koperek?<br/>– Nie ma.<br/>– No to co jest?<br/>– Inwentura.|Kabaret TEY o sytuacji w polskich '''sklepach'''}} |
||
{{cytat|Klient ma zawsze rację.|Najśmieszniejszy żart pośród '''sklepikarzy'''}} |
{{cytat|Klient ma zawsze rację.|Najśmieszniejszy żart pośród '''sklepikarzy'''}} |
||
{{cytat|Kiedyś, to miało się 50 złotych i wracało się z dwoma pełnymi torbami. Ba! miało się nawet resztę! A dzisiaj – wszędzie te kamery...|Klient o różnicy między starymi a nowymi '''sklepami'''}} |
|||
{{cytat|[[Made in China]]|Większość produktów w '''sklepie''' ma ten napis}} |
{{cytat|[[Made in China]]|Większość produktów w '''sklepie''' ma ten napis}} |
||
'''Sklep''' ('''S'''tój '''K'''liencie '''L'''ub '''E'''wentualnie '''P'''oproś) – instytucja grabienia szarego obywatela poprzez wciskanie tandety za astronomiczne kwoty. Co większe sklepy robią to z takim kunsztem, iż są przy tym w stanie zmusić tzw. ''klienta''<ref>Nie mylić z klientem [[IRC]]</ref> do stania w kolejkach porównywalnych do korków w [[São Paulo]]. |
|||
==Historia== |
== Historia == |
||
Historia sklepów jest niemal tak długa, jak historia biznesu i nawet dłuższa niż pieniędzy.<ref>Krzyż wam na drogę, Fenicjanie!</ref> W czasach pierwszych sklepów obowiązywał jeszcze handel wymienny, tj. np. ''jedna krowa za litr wina''. Swoją drogą, porównując dzisiejsze ceny bydła i trunków, dochodzimy do wniosku, iż [[Tanie wino|wino staniało]]. |
Historia sklepów jest niemal tak długa, jak historia biznesu i nawet dłuższa niż pieniędzy.<ref>Krzyż wam na drogę, Fenicjanie!</ref> W czasach pierwszych sklepów obowiązywał jeszcze handel wymienny, tj. np. ''jedna krowa za litr wina''. Swoją drogą, porównując dzisiejsze ceny bydła i trunków, dochodzimy do wniosku, iż [[Tanie wino|wino staniało]]. |
||
Sklepy przez całą swoją historię ulegały zmianie, tak jak ich asortyment. Np. w średniowieczu można było kupić chłopa albo [[odpust]], w [[Polska Rzeczpospolita Ludowa|PRL]]-u można było kupić ocet albo coś spod lady. Dziś można kupić wszystko – od [[Ziemniak|kartofla]] po [[Bomba atomowa|głowicę jądrową]]. |
Sklepy przez całą swoją historię ulegały zmianie, tak jak ich asortyment. Np. w średniowieczu można było kupić chłopa albo [[odpust]], w [[Polska Rzeczpospolita Ludowa|PRL]]-u można było kupić ocet albo coś spod lady. Dziś można kupić wszystko – od [[Ziemniak|kartofla]] po [[Bomba atomowa|głowicę jądrową]]. |
||
==Typy sklepów== |
== Typy sklepów == |
||
⚫ | |||
⚫ | |||
Sklepy dzielą się ze względu na rozmiar oraz ze względu na asortyment, aczkolwiek jedno ma wpływ na drugie. Z jednej strony są małe [[Sklepik osiedlowy|sklepiki osiedlowe]], z drugiej zaś wielkie centra handlowe obsługujące dziennie średnie miasto powiatowe. Niezmiennie najważniejszym typem sklepu, wokół którego buduje się polska kultura jest [[sklep monopolowy]]. Poza tym spotyka się m.in. sklepy budowlane, w których można nabyć choćby muszlę klozetową tudzież cegłę, by nią kogoś zatłuc. W [[Sklepik szkolny|sklepiku szkolnym]], spotykanym co ciekawe w [[Szkoła|szkołach]] można nabyć narkotyki pod niewinną nazwą ''oranżadka w proszku'' lub niebezpieczny długopis za 1,50 zł, którym można dźgnąć kogoś w serce. |
Sklepy dzielą się ze względu na rozmiar oraz ze względu na asortyment, aczkolwiek jedno ma wpływ na drugie. Z jednej strony są małe [[Sklepik osiedlowy|sklepiki osiedlowe]], z drugiej zaś wielkie centra handlowe obsługujące dziennie średnie miasto powiatowe. Niezmiennie najważniejszym typem sklepu, wokół którego buduje się polska kultura jest [[sklep monopolowy]]. Poza tym spotyka się m.in. sklepy budowlane, w których można nabyć choćby muszlę klozetową tudzież cegłę, by nią kogoś zatłuc. W [[Sklepik szkolny|sklepiku szkolnym]], spotykanym co ciekawe w [[Szkoła|szkołach]] można nabyć narkotyki pod niewinną nazwą ''oranżadka w proszku'' lub niebezpieczny długopis za 1,50 zł, którym można dźgnąć kogoś w serce. |
||
==Zasady działania== |
== Zasady działania == |
||
[[Plik:Image004.jpg|thumb|200px|Typowy klient]] |
[[Plik:Image004.jpg|thumb|200px|Typowy klient]] |
||
Sklep składa się z dwóch głównych części – frontu i zaplecza. Zgodnie z zasadą ''frontem do klienta'' osoba próbująca nabyć coś drogą kupna nie ma wstępu na zaplecze dopóki nie pokaże [[Broń|odpowiedniej przepustki]]. W normalnych okolicznościach ma tam wstęp personel sklepu, a czasami [[sanepid]]. |
Sklep składa się z dwóch głównych części – frontu i zaplecza. Zgodnie z zasadą ''frontem do klienta'' osoba próbująca nabyć coś drogą kupna nie ma wstępu na zaplecze dopóki nie pokaże [[Broń|odpowiedniej przepustki]]. W normalnych okolicznościach ma tam wstęp personel sklepu, a czasami [[sanepid]]. |
||
Linia 28: | Linia 30: | ||
Miejscem neutralnym pomiędzy frontem a zapleczem jest kasa – małe imperium ekspedienta. Oczywiście sklep nie działałby prawidłowo bez mistycznej wręcz siatki interakcji między ''ekspedientem'' a ''klientem'', będącej jak symbioza dwóch idealnie zgranych istot, które bez siebie nawzajem nie wytrwałyby. Ta delikatna harmonia jest niestety brutalnie burzona w ohydnych marketach, które przybyły z Zachodu. |
Miejscem neutralnym pomiędzy frontem a zapleczem jest kasa – małe imperium ekspedienta. Oczywiście sklep nie działałby prawidłowo bez mistycznej wręcz siatki interakcji między ''ekspedientem'' a ''klientem'', będącej jak symbioza dwóch idealnie zgranych istot, które bez siebie nawzajem nie wytrwałyby. Ta delikatna harmonia jest niestety brutalnie burzona w ohydnych marketach, które przybyły z Zachodu. |
||
Jak donosi [[nasz tajny agent]], sklepy służą największemu bogowi piekła, [[szatan]]owi. Znaczą o tym powszechne ceny 9.99, które sprytnie kamuflują intencje sprzedawców poprzez swoją odwrotność. Zdaje się tę sugestię potwierdzać fakt istnienia coraz większej ilości sklepów o nazwie [[Lewiatan]] oraz [[IKEA|Instytut Katastrofalnej Ewolucji Antychrystów]]. |
Jak donosi [[Antoni Macierewicz|nasz tajny agent]], sklepy służą największemu bogowi piekła, [[szatan]]owi. Znaczą o tym powszechne ceny 9.99, które sprytnie kamuflują intencje sprzedawców poprzez swoją odwrotność. Zdaje się tę sugestię potwierdzać fakt istnienia coraz większej ilości sklepów o nazwie [[Lewiatan]] oraz [[IKEA|Instytut Katastrofalnej Ewolucji Antychrystów]]. |
||
== Zobacz też == |
|||
⚫ | |||
⚫ | |||
{{Źródła|[[Nonźródła:Wyjście przez sklep z zabawkami|Wyjście przez sklep z zabawkami]]}} |
|||
* [[centrum handlowe]] |
|||
* [[chiński market]] |
|||
* [[kiosk]] |
|||
* [[sklep monopolowy]] |
|||
* [[sklepik osiedlowy]] |
|||
* [[sklepik szkolny]] |
|||
* [[warzywniak]] |
|||
{{Przypisy}} |
{{Przypisy}} |
||
[[Kategoria: |
[[Kategoria:Obiekty handlowe| ]] |
Aktualna wersja na dzień 11:38, 11 lis 2024
– Są śliweczki?
– Nie ma.
– A są gruszeczki?
– Nie ma.
– A są owoce południowe?
– Nie ma.
– Dlaczego?
– Bo już jest wieczór.
– A to proszę pana, może jest koperek?
– Nie ma.
– No to co jest?
– Inwentura.
- Kabaret TEY o sytuacji w polskich sklepach
Klient ma zawsze rację.
- Najśmieszniejszy żart pośród sklepikarzy
Kiedyś, to miało się 50 złotych i wracało się z dwoma pełnymi torbami. Ba! miało się nawet resztę! A dzisiaj – wszędzie te kamery...
- Klient o różnicy między starymi a nowymi sklepami
- Większość produktów w sklepie ma ten napis
Sklep (Stój Kliencie Lub Ewentualnie Poproś) – instytucja grabienia szarego obywatela poprzez wciskanie tandety za astronomiczne kwoty. Co większe sklepy robią to z takim kunsztem, iż są przy tym w stanie zmusić tzw. klienta[1] do stania w kolejkach porównywalnych do korków w São Paulo.
Historia[edytuj • edytuj kod]
Historia sklepów jest niemal tak długa, jak historia biznesu i nawet dłuższa niż pieniędzy.[2] W czasach pierwszych sklepów obowiązywał jeszcze handel wymienny, tj. np. jedna krowa za litr wina. Swoją drogą, porównując dzisiejsze ceny bydła i trunków, dochodzimy do wniosku, iż wino staniało.
Sklepy przez całą swoją historię ulegały zmianie, tak jak ich asortyment. Np. w średniowieczu można było kupić chłopa albo odpust, w PRL-u można było kupić ocet albo coś spod lady. Dziś można kupić wszystko – od kartofla po głowicę jądrową.
Typy sklepów[edytuj • edytuj kod]
Sklepy dzielą się ze względu na rozmiar oraz ze względu na asortyment, aczkolwiek jedno ma wpływ na drugie. Z jednej strony są małe sklepiki osiedlowe, z drugiej zaś wielkie centra handlowe obsługujące dziennie średnie miasto powiatowe. Niezmiennie najważniejszym typem sklepu, wokół którego buduje się polska kultura jest sklep monopolowy. Poza tym spotyka się m.in. sklepy budowlane, w których można nabyć choćby muszlę klozetową tudzież cegłę, by nią kogoś zatłuc. W sklepiku szkolnym, spotykanym co ciekawe w szkołach można nabyć narkotyki pod niewinną nazwą oranżadka w proszku lub niebezpieczny długopis za 1,50 zł, którym można dźgnąć kogoś w serce.
Zasady działania[edytuj • edytuj kod]
Sklep składa się z dwóch głównych części – frontu i zaplecza. Zgodnie z zasadą frontem do klienta osoba próbująca nabyć coś drogą kupna nie ma wstępu na zaplecze dopóki nie pokaże odpowiedniej przepustki. W normalnych okolicznościach ma tam wstęp personel sklepu, a czasami sanepid.
Z frontu spotykamy klientów i część personelu, która zasuwa z mopem, tudzież rozkłada towar na półkach. Klienci krzątają się po sklepie w poszukiwaniu różnych rzeczy, bez których ich życie nie byłoby spełnione.
Na zapleczu wszystko wygląda inaczej. O ile z frontu w sklepie nie zawsze coś się dzieje, o tyle zaplecze, dostępne tylko dla wybranych, zawsze tętni życiem. Przynajmniej do kolejnej deratyzacji. Tu, na zapleczu, poczujesz się jak w domu – są krzesełka, jakiś stolik, może radyjko, no i znajomy smrodek.
Miejscem neutralnym pomiędzy frontem a zapleczem jest kasa – małe imperium ekspedienta. Oczywiście sklep nie działałby prawidłowo bez mistycznej wręcz siatki interakcji między ekspedientem a klientem, będącej jak symbioza dwóch idealnie zgranych istot, które bez siebie nawzajem nie wytrwałyby. Ta delikatna harmonia jest niestety brutalnie burzona w ohydnych marketach, które przybyły z Zachodu.
Jak donosi nasz tajny agent, sklepy służą największemu bogowi piekła, szatanowi. Znaczą o tym powszechne ceny 9.99, które sprytnie kamuflują intencje sprzedawców poprzez swoją odwrotność. Zdaje się tę sugestię potwierdzać fakt istnienia coraz większej ilości sklepów o nazwie Lewiatan oraz Instytut Katastrofalnej Ewolucji Antychrystów.