Led Zeppelin: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M
M
 
(Nie pokazano 205 pośrednich wersji utworzonych przez 100 użytkowników)
Linia 1: Linia 1:
{{medal}}
[[Grafika:Ledzeppelin.jpg|thumb|right|200px]]
[[Plik:Ledzeppelin.jpg|thumb|Uśmiech Page'a mówi sam za siebie|200px]]
'''Iron Luftschiff''' ([[Język rumuński|rum.]] ''Led Zeppelin'') - jeden z prekursorów [[disco]] końca lat 60. Ich gra opiera się na pierdzeniu w rytm uderzeń o garnki, na zniewieściałym głosie wokalisty, a przede wszystkim na [[solówka]]ch wykonywanych grzebieniem.
[[Plik:LZ.jpg|thumb|Zespół u szczytu sławy, obok świeżo kradzionego odrzutowca|250px]]
[[Plik:LZeppelin.jpg|thumb|''Chodźźź do Sssszatana...'']]
{{cytat|Jesteśmy zajebiści! Yaaa!|Muzycy sami o sobie}}
'''Led Zeppelin''' – brytyjski zespół rockowy, jeden z prekursorów [[hard rock]]a lat 70.<ref>Tak, tego, którego słucha twój tata!</ref> Ich gra opiera się na półgodzinnych riffach zerżniętych od prehistorycznych bluesmanów, napi{{cenzura3}}em w perkusję z całej siły, zniewieściałym głosie wokalisty, a przede wszystkim na [[Solowy wymiatacz|nadfioletowych solówkach]] wykonywanych gitarą elektryczną. Led Zeppelin jest dość smutnym i ironicznym zespołem. Ołowiane sterowce, które nie latają, śpiewają o schodach do nieba.

== Skład ==
* [[Jimmy Page]] – [[mroczny gitarzysta]], ale też [[solowy wymiatacz]]. Podniecał się czarną magią, a po koncercie zamiast gwałcić groupies, czytał [[Biblia Szatana|biblię szatana]] w pokoju pełnym świec.
* [[Robert Plant]] – obsceniczne zachowanie na scenie i jeszcze gorsze za sceną, poza tym pił na umór, ćpał i posuwał wszystko co się rusza (nawet dziennikarkę Timesa). Dostał nagrodę za najlepszego wokalistę wszech czasów.
* [[John Bonham]] – [[zestaw perkusyjny|bębny, talerze i te inne]].
* [[John Paul Jones]] – plumkanie na basie i klawiszologia.


== Historia ==
== Historia ==
{{słownik|[[Słownik:Led Zeppelin|Led Zeppelin]]}}
=== 1968 – 1970 ===
Wszystko zaczęło się od [[The Yardbirds]], a właściwie od końca tej grupy, bo wszyscy muzycy poszli w przysłowiowe pizdu, a Page został na lodzie, ponieważ miał do odwalenia trasę koncertową. Jednak po wizycie w pewnym klubie spotkał Roberta Planta i Johna Bonhama. Ich muzyka tak go zauroczyła, że musiał na chwilę oddalić się do łazienki... Po powrocie przyjął ich do zespołu – The New Yardbirds. Aby to uczcić ujebali się po [[rockersi|rockersku]] i poszli na dziwki. Rano Page przypomniał sobie, ze nikt z nich nie umie grać na basie... Na szczęście ich menedżer, [[Peter Grant]]<ref>Który właściwie powinien być określany mianem „bandzior na posyłki”</ref>, wymusił na Jonesie grę w zespole i mogli jechać w trasę. Po powrocie ze Skandynawii, gdzie Plant zachowywał się jeszcze bardziej jak kretyn, zespół zmienił nazwę na Led Zeppelin<ref>Za sprawą jakiegoś [[Keith Moon|kretyna]], który określił ich muzykę ''jako ołowiany sterowiec...''</ref>.


Potem (w 1969 roku) wypuścili pierwszą płytę, nazwaną bardzo kreatywnie „Led Zeppelin”. Było na niej kilka fajnych kawałków, między innymi „Communication Breakdown”, charakterystyczny ze względu na swój gejowski teledysk, popowe „Your Time Is Gonna Come” czy „Babe I'm Gonna Leave You”, równie płaczliwe i żałosne jak tytuł. I trochę bluesowych coverów. Z tą płytą wyruszyli w trasę po Ameryce, obfitującą w sporo ekscesów <ref>Skandal z rekinem, o którym nikt nic nie wie...</ref> i sukcesów.
Zespół powstał całkowicie przypadkiem, kiedy to gracz na grzebieniu [[Jimmy Page]] przechadzając się po zatłoczonym Londynie zobaczył dupę [[Robert Plant|Roberta Planta]]. Tak się zdenerwował, że kopnął go w wypięty zadek, na co ten wydał dzikie okrzyki. Zaintrygowany jego świniowatym śpiewem Jimmy zaproponował mu wstąpienie do jego zespołu. Ten się zgodził. Resztę obsady ([[John Paul Jones]] - basista i [[John Bonham]] - perkusista) znaleźli w klubie ze striptizem. Po obejrzeniu kilku pornoli zdecydowali, że podbiją świat.
W [[1969]] r. wydali swój debiutancki album „Led Zeppelin”, na których znalazły się takie kawałki jak: ''Zajebiste Czasy Pierdolone Czasy'', ''Kurwo ja cię opuszczę'' czy ''Zdezorientowanie i Wkurwienie''. Płyta ta stała się niesłychanie popularna na wieśniacko-katolickich imprezach, dlatego w tym samym roku wydali swój singiel'' "This Time I'm Gonna Cum"'' Jednak najsławniejszą ich piosenką jest ''[[Stairway to Heaven|Schody do Nieba]]'', która opowiada o orgazmie kobiety po trzydziestce. Grupa rozwiązała się w [[1980]] roku na skutek uduszenia się wymiocinami perkusisty (jeśli kogoś kto gra na garnkach można tak nazwać).


Wrócili do ojczystej [[Wielka Brytania|Wielkiej Brytfanii]], gdzie nagrali kolejną płytę nazwaną – jeszcze bardziej kreatywnie – Led Zeppelin II. Było na niej jeszcze więcej bluesowych coverów, jeszcze ostrzejsze kawałki i jeszcze bardziej efektowna trasa koncertowa po [[Stany Zjednoczone Ameryki|USA]]. Po powrocie do Brytanii mieli jednak [[zonk]]a, bo nikt ich tam nie znał... Zostali zmuszeni do braku balang i koncertowania po klubach... Wytrzymali jednak i po skończeniu trasy udali się do walijskiego zadupia, Bron-Yr-Aur.
== Ciekawostki ==


Tam zaczęli <s>chlać i ćpać</s> komponować piosenki na nową płytę. Niestety, okazało się, że w tym Wąchocku nie ma prądu, toteż wezwali studio na kółkach [[The Rolling Stones|Rolingstołnsów]]<ref>Tak, to samo co występowało w „[[Smoke on the Water]]”</ref>. W końcu w 1970 powstała ich trzecia płyta, która mogła mieć kreatywniejszą nazwę od poprzednich – Led Zeppelin III. Była w większości akustyczna, a piosenki elektryczne na tej płycie to bieda z nędzą. To, że akustyczna, to nie znaczy, że wolna, i tak „Bron-Y-Aur Stomp” czy „Gallows Pole” zapierdalają równo. Chociaż niesmak pozostaje...
Każda normalna istota wie, że Zeppelini czcili [[szatan]]a. Swój światopogląd zawarli w piosence ''Schody do Nieba'' puszczanej od tyłu, która i tak w „normalnej” wersji ma dosyć jadu w sobie. Wykryła to komisja, która twierdzi także, że w bajce „[[Ed]], koń, który mówi” jest przesłanie dotyczące [[Demon]]a Ciemności - [[Belzebub]]a. Słowa, które słuchać w ''Schodach do Nieba'' były oczywiście zaplanowane (nie ma co tu mówić o przypadku!). Można wyłapać „maj słit sejten” (mój słodki [[szatan]]) tudzież „giw ju giw ju siks siks siks” (da ci, da ci [[Liczba 666|666]]).


Po kolejnej pijackiej trasie nasi bohaterowie wrócili do studia i zaczęli smażyć nowe piosenki. Smażą tak i smażą, aż tu nagle w 1971 wychodzi hit!
== Dyskografia ==


=== 1971 – 1976<ref>Znane także jako ''O mój Boże, to Robert Plant! Robert, zrób to ze mną!''</ref> ===
*Led Zeppelin- [[1969]] r.
W 1971 wychodzi płyta, apogeum kreatywności Zeppelinów w nazywaniu płyt - Led Zeppelin IV. Album tak przebojowy i [[orgazm]]iczny, że artykuł o tej płycie na [[Wikipedia|Wikipedii]] jest podobnej długości co art o zespole. Największym big hitem było z pewnością „[[Stairway to Heaven]]”, zaraz po nim „Black Dog”, potem „Rock and Roll”, „Misty Mountain Hop” i „The Battle of Evermore”. Wszystkie były zajebiste. Jeśli twierdzisz inaczej – nie znasz się na muzyce i spierdalaj na [[Madagaskar]].
*Led Zeppelin- single - "This Time I'm Gonna Cum" [[1969]] r.
*Led Zeppelin II- [[1969]] r.
(…)
*Led Zeppelin X- [[1980]] r.


Kolejna trasa koncertowa, obfitująca w gwałty, rozpierdalanie pokoi hotelowych i inne tego typu akcje, doprowadziła 1973 zespół do studia. Znowu.<ref>Mogliby już dać se siana, nie?</ref> Chłopaki postanowili, że ich piąty album będzie miał nazwę, bo zaczęli się gubić w rzymskich cyferkach poprzednich płyt. Nagrany w 2 miesiące album miał wystarczyć niektórym [[fan]]om na dwa lata, bo ciągłe trasy koncertowe omijały [[Blok komunistyczny|pewne części świata]]. Wracając do płyty... Cóż... na pewno nie trzyma poziomu Led Zeppelin, ale jest na pewno doroślejsze niż Led Zeppelin. Jednak takie żałosne piosenki jak „D'Yer Mak'er”, po usłyszeniu którego [[Bob Marley|Marley]] powiedział ''Easy, man... Smoke weed... Jah is the Lord...'' czy też „The Crunge”, które jest, literacko mówiąc, do chuja niepodobne. Zespół był już wtedy jednak „największy na świecie”<ref>Może jeśli chodzi o mięśnie piwne...</ref>, toteż wszyscy łykali to gładko.
== Skład ==


Potem przyszła pora na dwupłytowy album<ref>Opuścimy już sobie trasy koncertowe, które są wszystkie identyczne...</ref> – Physical Graffiti. Zespół był w tym czasie pod wpływem miliarda różnych rzeczy, toteż płyta jest nieskładna jak program Libertas. Można tam wyczuć [[Rock and roll (gatunek muzyczny)|Rock and Roll]] – „Boogie With Stu”, jakieś psychodeliczne stękanie – „In the Light”, indyjsko-narkotykowe rytmy w „Kashmirze”, funk, [[folk]], [[hard rock]], progresyw i trybiliard innych gatunków, na które nie ma tutaj miejsca.
*[[Jimmy Page]]- grzebień
*[[Robert Plant]]- wokal
*[[John Paul Jones]]- bas
*[[John Bonham]]- perkusja


Po kolejnej trasie koncertowej, tym razem takiej, którą nagrywali<ref>Co miało przynieść potem paskudne skutki...</ref>, zespół pojechał do Sztokholmu, do studia [[ABBA|Abby]], jednak płyta nie okazała się wieśniacka. Było na niej najwięcej funku i nawet jedna piosenka w gatunku, który Zeppelini uważali za żałosny, czyli [[metal (muzyka)|heavy metalu]]. Widocznie zwąchali, gdzie leży kasa i pomyśleli, że nikt nie zauważy hipokryzji. Mowa oczywiście o „Achilles Last Stand”. Mimo fajnej gitary Page'a i nieźle popierdalającego basu, każdy zastanawiał się co znaczy auto-chuj-wie-jaki biograficzny tekst Achillesa. Plant chodził w tym czasie naćpany i do tej pory nikt nie rozszyfrował znaczenia słów niektórych piosenek z późniejszego okresu działalności zespołu.
== Grzebienie Page'a ==


Aby zbić jeszcze większą kasę, zespół rok po „Led Zeppelin”, w 1976, wypuścili album koncertowy, który ssał. Dodali do tego jeszcze film, który był jeszcze gorszy. Każdy z członków zespołu mógł umieścić w filmie krótkometrażówkę. Page zrobił film o wspinaniu się na górę i zmienianiu twarzy<ref>Nie warto pytać...</ref>, Plant cośtam o średniowieczu, Paul Jones...<ref>Kto?</ref> Nieważne. Natomiast Bonham dał parę scenek o sobie. I w sumie wyszedł na tym najlepiej... To, co odważyli się wydać, ciężko nazwać koncertem. Nagrywali wtedy trzy noce w Nju Jorku, Page postanowił z każdej wybrać to, co jako tako brzmiało. W rezultacie prawie każda piosenka na płycie to jedno wielkie gówno: pocięty oryginał, odświeżony a następnie posklejany tak, aby dobrze się tego słuchało.
[[Les Paul #001]]- model z szeroko rozstawionymi ząbkami podjebany w jakimś sklepie.<br>
Oraz: reszta


=== 1977 – 1980 ===
Grupa została wprowadzona w [[1995]] r. do [[Disco Relax Hall Of Fame]]
W 1977 roku, po płycie „Led Zeppelin”, zespól opierdalał się przez dwa lata. W końcu jednak wypadało wypuścić płytę, jednak to, co nagrali i wydali nie nadaje się do komentowania... Poziom tego lamerskiego albumu jest równy zeru absolutnemu... Ale od początku. Page i Bonham byli bardziej zainteresowani schadzkami niż nagrywaniem albumu, ale to nie było żadnego problemu, jako że Plant grał gitary<ref>Nawet słychać błędy!</ref>, a ten czwarty to umiał na wszystkim grać, więc mogli nagrywać w dwójkę, czego efekty są tragiczne... Cały album jest oparty o syntezatory i żałosne riffy, a „Carouselambra” to jedna wielka kupa...


Niestety, Zeppelini nie mieli szansy się poprawić, bo rok potem Bonham postanowił odwalić rockową śmierć, tak samo jak [[Jimi Hendrix|wielu]] [[Janis Joplin|innych]] [[Jim Morrison|znanych]] [[Keith Moon|muzyków]].
{{stubmuz}}


=== 1981 – {{CURRENTYEAR}} ===
[[Kategoria:Amerykańskie zespoły]]
Wobec kity perkusisty zespół się rozwiązał, a w [[1982]] wydał (wydawcom na odpierdol) album z odrzutami. Odrzuty jak to odrzuty, były do [[Dupa|dupy]]. Jedna piosenka, „Bonzo's Montreux”, przełomowa, jako że cała opierała się na perkusji, została zmasakrowana kretyńskimi efektami elektro dodanymi przez Page'a. Każdy z wykonawców poszedł swoją drogą – Page nie robił nic, koncertując od czasu do czasu z jakimiś przydupasami (między innymi [[P. Diddy]]m), tylko siłą zaciągnęli go, aby nagrał z Plantem piosenki Led Zeppelin jeszcze raz. Właściwie po chuj? Plant natomiast nagrywa solowe albumy, od czasu do czasu dostając [[Grammy]]. A ten czwarty to producentem jest, tak jak wcześniej. Chłopaczki skrzyknęli się ponownie w 2007 roku i zagrali koncert w Londynie. Jednak choroba psychiczna Page'a co do wydawania koncertów i boxów spowodowała że fani musieli czekać 5 lat na wydanie DVD. Był to czas, w którym każdego brała kurwica na myśl o tym ile już na to czekają. Popadając w samozachwyt Page, Bonham Junior i Jones zaczęli myśleć o reaktywacji Led Zeppelin, lecz odwieczny foch Planta w tej kwestii sprawił że Ołowiany Sterowiec wylądował w pizdu. I cały misterny plan też w pizdu...
[[Kategoria:Zespoły rockowe]]


== Zobacz też ==
[[en:Led Zeppelin]]
* [[Jimmy Page]]
* [[John Bonham]]
* [[Robert Plant]]

{{przypisy}}

[[da:Let Tæppelim]]
[[en:HowTo:Show your appreciation for the band Led Zeppelin]]
[[es:Led Zeppelin]]
[[fi:Led Zeppelin]]
[[fr:Led Zeppelin]]
[[he:לד זפלין]]
[[it:Led Zeppelin]]
[[nl:Looden Zeppelin]]
[[no:Led Zeppelin]]
[[pt:Led Zeppelin]]
[[sv:Led Zeppelin]]
[[Kategoria:Angielskie zespoły]]
[[Kategoria:Zespoły rockowe]]

Aktualna wersja na dzień 16:32, 29 paź 2024

Medal.svg
Uśmiech Page'a mówi sam za siebie
Zespół u szczytu sławy, obok świeżo kradzionego odrzutowca
Chodźźź do Sssszatana...

Jesteśmy zajebiści! Yaaa!

Muzycy sami o sobie

Led Zeppelin – brytyjski zespół rockowy, jeden z prekursorów hard rocka lat 70.[1] Ich gra opiera się na półgodzinnych riffach zerżniętych od prehistorycznych bluesmanów, napiCenzura2.svgem w perkusję z całej siły, zniewieściałym głosie wokalisty, a przede wszystkim na nadfioletowych solówkach wykonywanych gitarą elektryczną. Led Zeppelin jest dość smutnym i ironicznym zespołem. Ołowiane sterowce, które nie latają, śpiewają o schodach do nieba.

Skład[edytuj • edytuj kod]

Historia[edytuj • edytuj kod]

Słownik
Zobacz w słowniku:
Led Zeppelin

1968 – 1970[edytuj • edytuj kod]

Wszystko zaczęło się od The Yardbirds, a właściwie od końca tej grupy, bo wszyscy muzycy poszli w przysłowiowe pizdu, a Page został na lodzie, ponieważ miał do odwalenia trasę koncertową. Jednak po wizycie w pewnym klubie spotkał Roberta Planta i Johna Bonhama. Ich muzyka tak go zauroczyła, że musiał na chwilę oddalić się do łazienki... Po powrocie przyjął ich do zespołu – The New Yardbirds. Aby to uczcić ujebali się po rockersku i poszli na dziwki. Rano Page przypomniał sobie, ze nikt z nich nie umie grać na basie... Na szczęście ich menedżer, Peter Grant[2], wymusił na Jonesie grę w zespole i mogli jechać w trasę. Po powrocie ze Skandynawii, gdzie Plant zachowywał się jeszcze bardziej jak kretyn, zespół zmienił nazwę na Led Zeppelin[3].

Potem (w 1969 roku) wypuścili pierwszą płytę, nazwaną bardzo kreatywnie „Led Zeppelin”. Było na niej kilka fajnych kawałków, między innymi „Communication Breakdown”, charakterystyczny ze względu na swój gejowski teledysk, popowe „Your Time Is Gonna Come” czy „Babe I'm Gonna Leave You”, równie płaczliwe i żałosne jak tytuł. I trochę bluesowych coverów. Z tą płytą wyruszyli w trasę po Ameryce, obfitującą w sporo ekscesów [4] i sukcesów.

Wrócili do ojczystej Wielkiej Brytfanii, gdzie nagrali kolejną płytę nazwaną – jeszcze bardziej kreatywnie – Led Zeppelin II. Było na niej jeszcze więcej bluesowych coverów, jeszcze ostrzejsze kawałki i jeszcze bardziej efektowna trasa koncertowa po USA. Po powrocie do Brytanii mieli jednak zonka, bo nikt ich tam nie znał... Zostali zmuszeni do braku balang i koncertowania po klubach... Wytrzymali jednak i po skończeniu trasy udali się do walijskiego zadupia, Bron-Yr-Aur.

Tam zaczęli chlać i ćpać komponować piosenki na nową płytę. Niestety, okazało się, że w tym Wąchocku nie ma prądu, toteż wezwali studio na kółkach Rolingstołnsów[5]. W końcu w 1970 powstała ich trzecia płyta, która mogła mieć kreatywniejszą nazwę od poprzednich – Led Zeppelin III. Była w większości akustyczna, a piosenki elektryczne na tej płycie to bieda z nędzą. To, że akustyczna, to nie znaczy, że wolna, i tak „Bron-Y-Aur Stomp” czy „Gallows Pole” zapierdalają równo. Chociaż niesmak pozostaje...

Po kolejnej pijackiej trasie nasi bohaterowie wrócili do studia i zaczęli smażyć nowe piosenki. Smażą tak i smażą, aż tu nagle w 1971 wychodzi hit!

1971 – 1976[6][edytuj • edytuj kod]

W 1971 wychodzi płyta, apogeum kreatywności Zeppelinów w nazywaniu płyt - Led Zeppelin IV. Album tak przebojowy i orgazmiczny, że artykuł o tej płycie na Wikipedii jest podobnej długości co art o zespole. Największym big hitem było z pewnością „Stairway to Heaven”, zaraz po nim „Black Dog”, potem „Rock and Roll”, „Misty Mountain Hop” i „The Battle of Evermore”. Wszystkie były zajebiste. Jeśli twierdzisz inaczej – nie znasz się na muzyce i spierdalaj na Madagaskar.

Kolejna trasa koncertowa, obfitująca w gwałty, rozpierdalanie pokoi hotelowych i inne tego typu akcje, doprowadziła 1973 zespół do studia. Znowu.[7] Chłopaki postanowili, że ich piąty album będzie miał nazwę, bo zaczęli się gubić w rzymskich cyferkach poprzednich płyt. Nagrany w 2 miesiące album miał wystarczyć niektórym fanom na dwa lata, bo ciągłe trasy koncertowe omijały pewne części świata. Wracając do płyty... Cóż... na pewno nie trzyma poziomu Led Zeppelin, ale jest na pewno doroślejsze niż Led Zeppelin. Jednak takie żałosne piosenki jak „D'Yer Mak'er”, po usłyszeniu którego Marley powiedział Easy, man... Smoke weed... Jah is the Lord... czy też „The Crunge”, które jest, literacko mówiąc, do chuja niepodobne. Zespół był już wtedy jednak „największy na świecie”[8], toteż wszyscy łykali to gładko.

Potem przyszła pora na dwupłytowy album[9] – Physical Graffiti. Zespół był w tym czasie pod wpływem miliarda różnych rzeczy, toteż płyta jest nieskładna jak program Libertas. Można tam wyczuć Rock and Roll – „Boogie With Stu”, jakieś psychodeliczne stękanie – „In the Light”, indyjsko-narkotykowe rytmy w „Kashmirze”, funk, folk, hard rock, progresyw i trybiliard innych gatunków, na które nie ma tutaj miejsca.

Po kolejnej trasie koncertowej, tym razem takiej, którą nagrywali[10], zespół pojechał do Sztokholmu, do studia Abby, jednak płyta nie okazała się wieśniacka. Było na niej najwięcej funku i nawet jedna piosenka w gatunku, który Zeppelini uważali za żałosny, czyli heavy metalu. Widocznie zwąchali, gdzie leży kasa i pomyśleli, że nikt nie zauważy hipokryzji. Mowa oczywiście o „Achilles Last Stand”. Mimo fajnej gitary Page'a i nieźle popierdalającego basu, każdy zastanawiał się co znaczy auto-chuj-wie-jaki biograficzny tekst Achillesa. Plant chodził w tym czasie naćpany i do tej pory nikt nie rozszyfrował znaczenia słów niektórych piosenek z późniejszego okresu działalności zespołu.

Aby zbić jeszcze większą kasę, zespół rok po „Led Zeppelin”, w 1976, wypuścili album koncertowy, który ssał. Dodali do tego jeszcze film, który był jeszcze gorszy. Każdy z członków zespołu mógł umieścić w filmie krótkometrażówkę. Page zrobił film o wspinaniu się na górę i zmienianiu twarzy[11], Plant cośtam o średniowieczu, Paul Jones...[12] Nieważne. Natomiast Bonham dał parę scenek o sobie. I w sumie wyszedł na tym najlepiej... To, co odważyli się wydać, ciężko nazwać koncertem. Nagrywali wtedy trzy noce w Nju Jorku, Page postanowił z każdej wybrać to, co jako tako brzmiało. W rezultacie prawie każda piosenka na płycie to jedno wielkie gówno: pocięty oryginał, odświeżony a następnie posklejany tak, aby dobrze się tego słuchało.

1977 – 1980[edytuj • edytuj kod]

W 1977 roku, po płycie „Led Zeppelin”, zespól opierdalał się przez dwa lata. W końcu jednak wypadało wypuścić płytę, jednak to, co nagrali i wydali nie nadaje się do komentowania... Poziom tego lamerskiego albumu jest równy zeru absolutnemu... Ale od początku. Page i Bonham byli bardziej zainteresowani schadzkami niż nagrywaniem albumu, ale to nie było żadnego problemu, jako że Plant grał gitary[13], a ten czwarty to umiał na wszystkim grać, więc mogli nagrywać w dwójkę, czego efekty są tragiczne... Cały album jest oparty o syntezatory i żałosne riffy, a „Carouselambra” to jedna wielka kupa...

Niestety, Zeppelini nie mieli szansy się poprawić, bo rok potem Bonham postanowił odwalić rockową śmierć, tak samo jak wielu innych znanych muzyków.

1981 – 2024[edytuj • edytuj kod]

Wobec kity perkusisty zespół się rozwiązał, a w 1982 wydał (wydawcom na odpierdol) album z odrzutami. Odrzuty jak to odrzuty, były do dupy. Jedna piosenka, „Bonzo's Montreux”, przełomowa, jako że cała opierała się na perkusji, została zmasakrowana kretyńskimi efektami elektro dodanymi przez Page'a. Każdy z wykonawców poszedł swoją drogą – Page nie robił nic, koncertując od czasu do czasu z jakimiś przydupasami (między innymi P. Diddym), tylko siłą zaciągnęli go, aby nagrał z Plantem piosenki Led Zeppelin jeszcze raz. Właściwie po chuj? Plant natomiast nagrywa solowe albumy, od czasu do czasu dostając Grammy. A ten czwarty to producentem jest, tak jak wcześniej. Chłopaczki skrzyknęli się ponownie w 2007 roku i zagrali koncert w Londynie. Jednak choroba psychiczna Page'a co do wydawania koncertów i boxów spowodowała że fani musieli czekać 5 lat na wydanie DVD. Był to czas, w którym każdego brała kurwica na myśl o tym ile już na to czekają. Popadając w samozachwyt Page, Bonham Junior i Jones zaczęli myśleć o reaktywacji Led Zeppelin, lecz odwieczny foch Planta w tej kwestii sprawił że Ołowiany Sterowiec wylądował w pizdu. I cały misterny plan też w pizdu...

Zobacz też[edytuj • edytuj kod]

Przypisy

  1. Tak, tego, którego słucha twój tata!
  2. Który właściwie powinien być określany mianem „bandzior na posyłki”
  3. Za sprawą jakiegoś kretyna, który określił ich muzykę jako ołowiany sterowiec...
  4. Skandal z rekinem, o którym nikt nic nie wie...
  5. Tak, to samo co występowało w „Smoke on the Water
  6. Znane także jako O mój Boże, to Robert Plant! Robert, zrób to ze mną!
  7. Mogliby już dać se siana, nie?
  8. Może jeśli chodzi o mięśnie piwne...
  9. Opuścimy już sobie trasy koncertowe, które są wszystkie identyczne...
  10. Co miało przynieść potem paskudne skutki...
  11. Nie warto pytać...
  12. Kto?
  13. Nawet słychać błędy!