Nonźródła:Wiertarki: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Linia 21: Linia 21:
>postanawiasz działać
>postanawiasz działać
>najpierw defensywa
>najpierw defensywa
>leżysz szczelnie obłożony czymkolwiek się da
>stopery na uszach, leżysz szczelnie obłożony czymkolwiek się da
>warstwa gruba jak uda twojej starej
>tylko giry wystają, złowrogo zwrócone ku jednostkom wroga
>tylko giry wystają, złowrogo zwrócone ku jednostkom wroga
>niczym jebany czołg
>niczym jebany czołg

Wersja z 22:58, 24 lis 2020

>Też was wkurwiają te wiertła?
>bo mnie bardzo
>nic nie jesteś w stanie zrobić
>ani spać, ani jebać
>na dodatek szkoła zamknięta przez jednego chiniola, co przyrządził sobie niedogotowanego nietoperza
>a mógł sobie przyrządzić schabowego i nie było by problemu
>po co kombinować
>wracając
>już cieszyłem się wolnym, ale nie, muszą dojebać, nawet WF xD
>owszem lubię, ale robienie tego online ma tyle sensu co pocieranie się jeżem
>jak bardzo się chce to można, ale ani to przyjemne, ani to praktyczne
>ogólnie fajnie, ale przez te wiertła nic nie rozumiem
>zresztą i tak mam to w dupie
>gorzej, gdy nauczyciel odpytuje na lekcji
>bo nikogo nie obchodzi to czy słyszysz pytania, a hałas przerywa twoje wypowiedzi
>ile usłyszy, na tyle oceni, jebana suka
>wszystko przez tych zafajdanych cementem roboli
>nie znających pojęcia o niczym, szczególnie o ciszy nocnej
>tak_byc_nie_bedzie.gif
>postanawiasz działać
>najpierw defensywa
>stopery na uszach, leżysz szczelnie obłożony czymkolwiek się da
>warstwa gruba jak uda twojej starej
>tylko giry wystają, złowrogo zwrócone ku jednostkom wroga
>niczym jebany czołg
>ni chuja, ni jak pomaga xD
>czas na ofensywę
>ale najpierw rozpracowanie wroga
>śledzisz ich ścieżki niczym skubany psychofan
>wiesz o nich wszystko, wiesz nawet z jakich dziwek korzystają
>czas wcielić twój genialny plan
>chwytam obrazek jakiegoś gościa w mundurze, obwieszonego medalami
>więcej żelastwa i złota na klacie niż ma czarny raper z USA
>trzepię do niego orangutana, przygotowuję się bojowo
>schodzę ze schodów, zajmuję wcześniej upatrzoną skrytkę i przyjmuję pozycję bojową
>schodzą, podstawiam nogę
>robią fikołki i przewroty niczym pijany żul-emerytowany cyrkowiec
>spadając, przydzwonili w kaloryfer tak głośno, że okoliczni emeryci zlecieli na dół, myśląc że na mszę dzwoni
>przeklinają, wzywają wszystkich świętych jakich zna świat albo i więcej
>matkę boską z tego Gładzedupe też
>choć jestem cały umorusany cementem i farbą we wszystkich kolorach tęczy
>to naprawdę warto było, żeby zobaczyć te ich wykrzywione niczym krzywa zachorowań w październiku mordy
>Jam jest Sebastian Wielki, syn Janusza i Grażyny
>ze mną się nie zadziera