NonNews:Niemcy vs. Hiszpania (EURO 2008): Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M
Linia 32: Linia 32:
{{cytat|– Jej, jaka piękna choreografia... choreografia? Dobrze mówię?<br>– Na razie to scenografia...<br>– A, tak, choreografia to później...|Zachwycony Boniek kontra zimny Mati}}
{{cytat|– Jej, jaka piękna choreografia... choreografia? Dobrze mówię?<br>– Na razie to scenografia...<br>– A, tak, choreografia to później...|Zachwycony Boniek kontra zimny Mati}}


I już Casillas z pucharem, cieszy się jak nigdy. Żywiołowa muzyczka, światła, scenografia, puchar krąży już między zawodnikami. [[We Are The Champions]] z głośników... jak zwykle w takich chwilach. Historycznie dla Hiszpanów... ale od sponsorów się nie ucieknie. Zdjęcia, cośtam, żmudne obowiązki i znów Hiszpanie mogą sie cieszyć, fajnie mają. <font color=gold>'''Espana campeones!'''</font>
I już Casillas z pucharem, cieszy się jak nigdy. Jakaś [[Hans Zimmer|zimmerowska]] muzyczka (haha, "[[Piraci z Karaibów]], miałem racje z tym Zimmerem :P), światła, scenografia... tzn choreografia, puchar krąży już między zawodnikami. [[We Are The Champions]] z głośników... jak zwykle w takich chwilach. Historycznie dla Hiszpanów... ale od sponsorów się nie ucieknie. Zdjęcia, cośtam, żmudne obowiązki i znów Hiszpanie mogą sie cieszyć, fajnie mają. <font color=gold>'''Espana campeones!'''</font>

Korzystając z okazji, chciałem podziękować wszystkim komentatorom Nonsensopedii, wszystkim lamom blankującym nonnewsy, wszystkim Administratorom za baczną obserwację wpisów. Wspólnie udowodniliśmy, że nawet największą porażkę można oklaskiwać, kiedy wiesz, że dałeś z siebie wszystko. Dzięki! Ajlawiu!


{{euro mecze}}
{{euro mecze}}

Wersja z 22:12, 29 cze 2008

Europass jeszcze przed finałem

Hiszpanie nie zorientowali się chyba jeszcze, że to nie eliminacje. Zobaczymy czy uda im się to zrobić.

Tomasz Jachimek o Hiszpanach

Nie pogadał sobie z tą piłką, nie ma z nią dobrych stosunków...

Zbigniew Boniek o Podolskim

Podnosimy się, kolego Torres, bo to jest finał mistrzostw Europy, a nie mecz towarzyski

Zibi przypomina Torresowi, który siedzi przed swoim polem karnym trzymając się za nogę, o wadze meczu

(...) wtedy nie było Pana na świecie ... nawet w planach.

Zbigniew Boniek o koledze ze studia, kiedy wspominał ME z 1964

Zabrakło troszkę niedokładności.

Boniek o niedoszłym strzale Senny...

Mecz Niemcy vs. Hiszpania (EURO 2008) – ostatni mecz piłkarskich mistrzostw Europy 2008, czyli finał. Grający paskudnie Niemcy kontra grający pięknie Hiszpanie. Na stadionie Dyktatora i Wielkiego Niemowy emocje rosną same. Południowcy bez, jak wiadomo, Villi, nasi zachodni sąsiedzi z, mimo wsyzstko, Ballackiem. Eksperci są zgodni, że lepiej byłoby, gdyby nie grał, bo swoim drużynom w finałach przynosi pecha... cóż, łatwiej będzie Hiszpanom, ale to jeszcze nic nie oznacza. Polsat przed meczem puścił nam jeszcze wywiad Bońka z Platinim, tłumacząc go tylko poprzez napisy, bo tak wygląda profesjonalniej i nowocześniej. Zibi również z Borkiem na murawie, to oni dziś zajmują się komentatorką. W studiu trochę paplaniny, ale tak zawsze. Jestem ciekaw, co Bożo zrobił z okularami...

Przed meczem na murawie jakieś występy, balony w barwach narodowych wszystich krajów występujących na mistrzostwach, Enrique Iglesias śpiewający jakiś marnuy przebój nazwany hymnem ME. O, kibice Hiszpanii ułożyli piękną mozaikę! Aż sobie fotkę cyknę. Hymny, losowanie połów i gramy.

Pierwsza połowa

Zaczynają Hiszpanie, ale to nic, bo Niemcy konkretniej i z początku dominują. Silva, Senna, Fàbregas... a, nie, to Niemcy. Podolski, Lahm... Lahm! Gorąco pod bramką Hiszpańską. Oj, coś cieńko z tymi południowcami. 1/6 spotkania za nami, a Hiszpania dopiero z jedną dobrą okazją, w dodatku zakończoną strzałem Pera Mertesackera. Po niej Hiszpanie jakby się ożywili... kilka ładnych akcji, słupki, niecelne strzały, szczęście Lehmanna... czyli jakby standard jeśli chodzi o Niemców... Chociaż niby ze szczęściem nigdy nie można przesadzać, ale dla Niemców się robi prawie wszędzie wyjątki... nie tutaj! 33 minuta, błąd Lahma i 0:1, bramka dla Hiszpanów, którzy po niej nadal naciskają... Ballack... krwawi. Rana kłuta od piłki, rozcięty łuk brwiowy, chwilę poza boiskiem, ale może grać... koło niego takie fajne baranki z reklamy. Fanta w zielonej butelce, heh. Wracamy do meczu... jakieś zamieszki i puszczanie nerwów... cóż.

Co mu brakuje? Jest młody, ładny...

Bońkowi chyba podoba się Torres...

Zibi-jasnowidz wiedział od razu, jak postąpi sędzia, kiedy doliczona minuta zbliżała się do końca... ach, gdyby on sędziował mecze Turków, to niezaszliby tak daleko. Koniec połowy..

Druga połowa

Tym razem o dziwo zaczęli Niemcy i od razu poszli do przodu, choć nie na długo... mecz toczy się. Hiszpanie po włosku, Niemcy po hiszpańsku, a włoski sędzia po niemiecku... i koło się zamyka. Jak pan Zbigniew dobrze zauważył – Niemcy na trybunach nie piją, choć im wolno, piwa, tylko Colę! Wspierają sponsora, wspierają... Hiszpania ciągle wygrywa, nic w tym aspekcie się nie zmieniło. Rykoszety, fajne akcje, dziury na boisku zauważone przez Aragonésa, zmiany piłkarzy, złośliwości wobec Ballacka, prowokacje... ale na razie bez kolejnych bramek, choć Boniek już trzy razy nas o nich informował. Löw piłuje mordę, że Niemcy biorą w dupę i tylko fuks ich ratuje... dowody tego widać na boisku. Akcje 100%, ale zwalił Torres, zwalił Silva, zwalił Xavi. Podolski po raz kolejny pokazał, że nie jest parszywym sprzedawczykiem i podłym oszustem. Po drobnej przepychance wyrył się do sędziego, że ów hiszpański gracz dał mu po mordzie, a durny sędzia nie widział i zaraz ma być karny dla Niemców i kartka dla owego zawodnika! Sędzia okazał litość jednak litość i obeszło się po kościach... Tymczasem Hiszpania coraz bliżej drugiej bramki... Niemcy mają ciepło w gaciach... Metzelder chyba nawet już przeszedł na stronę hiszpańską, bo tam łatwiej psychicznie wytrzymać. Fryce przyparci do ściany, ale to mecz życia dla Lemhanna... ma farta jak nigdy. Kolejna piękna akcja, niestety Torres zamiast walić podaje i mamy rożny, który psuje Xavi. Tymczasem Torres w kogoś wjeżdża i dostaje kartkę. Niemcy cudem bronią akcję za akcją, ale 10 minut do końca więc krok im coraz bardziej wisi. Hiszpanie powielają swój błąd, bo zamiast rypnąć tak, aby Lemhanna wgniotło w siatkę, podają, w tym wypadku piłki nie odbiera Senna. Następna kombinacyjna akcja Hiszpanów, ale gnida przytrzymuje napastnika za kark. Sędzia udaje, że nie widział i tylko wolny z którego nic nie wychodzi. Niemcy długo nie grają, bo po chwili Xavi zaczyna z narożnika. Nic z tego nie wychodzi, Lemhann wywala w kosmos, ale nie na długo. Dopiero akcję później Iker musi się wyrwać z zadumy ale niepotrzebnie, bo spalony. Ballack próbuje się kłócić, ale nic mu to nie daje. Hiszpanie znowu w natarciu, ale tym razem akcja nie kończy się nawet strzałem. 3 minuty doliczone...

He, he, he, he...

Boniek w stylu Gmocha

Trzeba pamiętać, że sędzia jest dokładny. Wielkie zamieszanie pod hiszpańską bramką. W końcu faulują Puyola i koniec akcji. Niemcy się drą, ale takiego wała sędzia im pokazuje. Hiszpanie znów po hiszpańsku, a Niemcy po niemiecku... wszystko wraca do normy, Ballack jeszcze wymusza wolnego i...

KONIEC!!! JEDEN DO JAJA DLA HISZPANII!!!

Powinno być z 5:0, ale nie czepiajmy się... Hiszpanie są mistrzami Europy!!!

Jeszcze tylko podziękowania dla tragarzy, którzy nosili kable i innych, których nie widać i zaraz Hiszpanie odbierać będą trofeum i medale.

– Jej, jaka piękna choreografia... choreografia? Dobrze mówię?
– Na razie to scenografia...
– A, tak, choreografia to później...

Zachwycony Boniek kontra zimny Mati

I już Casillas z pucharem, cieszy się jak nigdy. Jakaś zimmerowska muzyczka (haha, "Piraci z Karaibów, miałem racje z tym Zimmerem :P), światła, scenografia... tzn choreografia, puchar krąży już między zawodnikami. We Are The Champions z głośników... jak zwykle w takich chwilach. Historycznie dla Hiszpanów... ale od sponsorów się nie ucieknie. Zdjęcia, cośtam, żmudne obowiązki i znów Hiszpanie mogą sie cieszyć, fajnie mają. Espana campeones!

Korzystając z okazji, chciałem podziękować wszystkim komentatorom Nonsensopedii, wszystkim lamom blankującym nonnewsy, wszystkim Administratorom za baczną obserwację wpisów. Wspólnie udowodniliśmy, że nawet największą porażkę można oklaskiwać, kiedy wiesz, że dałeś z siebie wszystko. Dzięki! Ajlawiu!