KP Legia Warszawa: Różnice pomiędzy wersjami
Linia 129: | Linia 129: | ||
** Czerwoni – od chwalebnych powiązań z resortem wojskowym; |
** Czerwoni – od chwalebnych powiązań z resortem wojskowym; |
||
** Legła - pieszczotliwie nazywana przez kibiców innych drużyn, szczególnie Lecha i Wisły; |
** Legła - pieszczotliwie nazywana przez kibiców innych drużyn, szczególnie Lecha i Wisły; |
||
LEGIA NOOOOOOOOOBY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! |
|||
{{przypisy}} |
{{przypisy}} |
Wersja z 17:19, 4 maj 2011
„Legia Warszawa” przekierowuje tutaj. Zobacz też Legia Warszawa (ujednoznacznienie). |
Otwock, Siedlce, Falenica – oto Legii klub kibica.
Lepiej być pierwszym na wsi, niż drugim w mieście.
- Lew Rywin o Legii
A Legia, legia kurwa!.
- Kibol Kolejorza o Legii
Kto widelcem wojuje, ten od tortu ginie.
- Prawda o Miklasie
Panie! Co to jest Legia Warszawa? Legia....nie wiem, ja nie jestem rolnikiem
- Wywiad z Honorowym Prezesem Polskich Kibiców
Klub piłkarski KDT Legła Warszawa SSA (właśc. Klub ITI Legia Warszawa SSA[1]; dawniej CWKS Legia Warszawa) – izraelski zespół z siedzibą w Warszawie, który wiele może w polskiej lidze i nic poza nią. Ta uwaga tyczy się piłkarzy, kibice klubu, jak się okazuje, mogą wszystko i wszędzie.
Tradycja wojskowa
Kultywowanie tradycji wojskowej przetrwało do naszych czasów. Za PRLu działacze klubu skutecznie werbowali w szeregi armii najlepszych piłkarzy innych zespołów. Aby ci młodzi, wysportowani chłopcy nie gnili bezproduktywnie w koszarach, armia odsyłała ich do Legii, gdzie mogli kontynuować „sportową” karierę, grając przeciwko swoim macierzystym klubom. Jedynym ratunkiem był etat w kopalni, zatem ci, którzy nie załapali się na armię, łapali się na fedrowanie węgla (dokładniej na grę w Żabrzu).
Wojenne tradycje kultywują także kibice. W 2007 roku podczas meczu postanowili przyłączyć Litwę do Polski, zaczynając od zajęcia terytorium boiska. Na nic zdały się protesty UEFA, dopiero groźne pomruki z Brukseli, która przypomniała, że Litwa jest członkiem NATO, cofnęły ich na granice. Prócz występów poza Polską, kibice stołeczni chętnie zajmują się też krajowymi stadionami i okolicznymi ulicami. Trochę kłopotliwa jest dla nich sytuacja, gdy ich drużyna gra akurat u siebie, ale i wtedy mogą pokusić się o jakąś małą rozpierduszkę, albo chociaż pożar (podczas przegranego meczu z Widzewem w 1997).
Kupione sukcesy
- Mistrzostwa Polski (8):
1955, 1956, 1969, 1970,1993 (odebrane przez PZPN), 1994, 1995, 2002, 2006.
Te lata, w których Legia nie kupiła Mistrzostwa Polski, wyjeżdżała na szparagi do Niemiec, żeby uzbierać sobie na mecze w następnym sezonie.
- Puchar Polski (13):
1955, 1956, 1964, 1966, 1973, 1980, 1981, 1989, 1990, 1994, 1995, 1997, 2008.
- Sprzedany Puchar Polski (6):
1952 (rezerwy), 1969, 1972, 1988, 1991, 2004.
Na nowe sukcesy nic będzie trzeba poczekać , ponieważ w klubowej kasie brak pieniędzy na kupno meczy ale i główny księgowy klubu Dariusz W. odbywa karę więzienia za przyjmowanie korzyści majątkowych w postaci kontenera wódki.
Obecnie
- Od roku 1995 Legia mistrzostwo Polski wywalczyła jedynie dwukrotnie (2002, 2006) - ale prokuratura we Wrocławiu już się tym zainteresowała.
Na mistrzostwa w reszcie sezonów najwidoczniej nie uzbierali w szatni i sędziowie nie mogli dyktować karnych w 93 minucie.
- Frekwencja na stadionie tej drużyny spowodowana niby to przebudową obiektu, tak naprawdę zależy od tego czy PKP zawiesiło kursy do stolicy czy też nie.
- Trybuna główna świeci pustkami i (jak za czasów rządów towarzyszy zza wschodniej granicy) tworzą sztuczny tłum dzięki żołnierzom z okolicznych jednostek.
- Liczba kibiców na meczach "mylnie, a możne i umyślnie" podawana od paru lat zawsze kilkukrotnie przewyższa to co pokazują na późniejszych relacjach bądź skrótach z meczu.
- Legioniści nadal nie mogą sobie wybaczyć sytuacji podczas meczu z Lechem w Poznaniu kiedy to okazało się ze fani Kolejorza maja większą sektorówke "Panoramy Warszawy" niż ta która zalega w magazynie na Łazienkowskiej obok sztandarów partii i innych suwenirów.
- Legionistów najwięcej można spotkać w internecie na fotach czy też portalach informacyjnych gdzie jeden fan legii wpisuje się po kilka razy pod różnymi nickami. Spokojną konwersacje na temat polskiej piłki można przeprowadzić tylko wtedy gdy nad Polska przechodzą akurat burze i Legionistom Neostrada nie działa.
- Co sezon piłkarze tej drużyny twierdzą że " my jesteśmy legia my musimy wygrywać i ze mistrzostwo w tym roku ". A i tak wygrywa Wisła.
- Obecnie Legła dostaje w dupsko od klubu, którego nazwy nie wolno wymieniać w Pucharze Fryzjera.
- Dzięki dobrej grze w poprzednim sezonie Legioniści nie mają możliwości kompromitować Polski na arenie międzynarodowej. Piłkarze Legii siędzą więc przed telewizorami i śmieją się z wyczynów Wisły, Ruchu i Lecha.
- Podczas uroczystego otwarcia przebudowanego stadionu do Warszawy przyjechał Arsenal, by zagrać mecz towarzyski z Legią. W Stolicy krążą plotki że to był tylko Arsenał Kijów i to jeszcze w rezerwowym składzie.
- Odkąd Polonia wróciła do Ekstraklasy (pod postacią Groclinu), Legii nie udało się jeszcze wygrać z lokalnym rywalem. Te (prawie) każdorazowe baty Legioniści tłumaczą na wiele sposobów:
- zła dyspozycja dnia,
- bardzo dobrą grą rywali,
- złym stanem murawy przy Łazienkowskiej,
- brakiem dopingu swych wiernych kibiców.
Jednocześnie zarzekają sie, że w następnych derbach to oni będą górą i będzie to widowisko na wysokim poziomie. Jak narazie nic z tego nie wynika.
- Obecnie Legia zajmuje 14 (!!!) miejsce w tabeli i już trwają spekulacje czy zdoła się utrzymać w Ekstraklasie. Warszawiacy wyprzedzają tylko kluby, z którymi udało im się fartownie zwyciężyć: Śląsk Wrocław (dobrze grają, ale pechowo przegrywają) i Cracovie (0 pkt. w sześciu meczach mówi samo za siebie). Dla kibiców Legii mamy 2 wiadomości:
- dobrą - za tydzień Legia może spaść na 15 miejsce. Warunek: trzeba przegrać u siebie z Lechem.
- i złą - Legia może spaść na ostanie (16 uff) miejsce dopiero za 3 tygodnie, bowiem Carcovia też musi coś wygrać ;(
- Legia jednak nie przegrała z Lechem i (chwilowo) oddaliła od siebie widmo spadku. Dzięki temu głowę zachował trener. Zapowiada się fascynująca walka o utrzymanie, w której Legii kibicujemy. Gdyby jednak im się nie udało, jest dobra wiadomość: będą mieli najładniejszy stadion w II lidze (tfu, przecież to już pierwsza).
- Obecnie Legia po kupieniu kilku meczów zajmuje 3 miejsce w tabeli.
Kibice
Najpopularniejszym (i zarazem „najwierniejszym”) kibicem warszawskiej Legii jest były premier Kazimierz Marcinkiewicz. Dowodem jego bezgranicznej miłości jest to, że był na aż jednym meczu Legii. Był to bodajże przegrany Superpuchar Polski z Wisłą Płock 1:2. Gdy padła bramka dla warszawian, premier skakał z radości. Jednak po przegranych wyborach na prezydenta Warszawy i wyjeździe do Londynu na Łazienkowskiej już go nie widziano. Prawdopodobnie jest obecnie kibicem Chelsea.
Zdecydowana większość kibiców Legii wspiera swój zespół wspaniałym dopingiem (słynna Żyleta). Niektórzy jednak pokazują swoją solidarność z piłkarzami poprzez odwracanie się tyłkiem do płyty boiska (podziwiają piękne miasto), wyrywanie i rzucanie krzesełek na boisko (bo zapomnieli zabrać kija), zapalanie rac (oświetlenie w Warszawie pozostawia wiele do życzenia), napadanie na innych kibiców (włączają się w ten sposób w akcję propagowania umiejętności obrony przed bandytami na ulicy) oraz śpiewając wulgarne piosenki (bo Polacy nie gęsi, swe przekleństwa mają!). Kibice Legii na stadionie często komplementują właściciela klubu, Mariusza Waltera (m.in. wytykając jego żydowskie pochodzenie) i jego ITI, że jacy to oni (nie)super. W lipcu 2007, z okazji meczu pierwszej rundy pucharu Intertoto, kibice Legii podjęli niudaną próbę przyłączenia Litwy do Polski. Także w 2007 r. kibice Legii wygrali przetarg na rozbiórkę Stadionu Dziesięciolecia. Obiekt został wyburzony w ciągu pół godziny.
Ostatnio Armia Legii przeżywa poważne braki w zaopatrzeniu. Podczas „bitwy z policją” na Podzamczu przed meczem z Polonią, na około tysiąc kibiców przypadł jeden widelec[2]. Nic dziwnego, że legioniści dali się wyłapać jak wszy na głowie skina.
Stosunek kibiców innych klubów do Legii Warszawa
Chłodny, przechodzący w zdecydowaną przyjaźń (Polonia Warszawa). Sztamę mają kibice tych drużyn, których stadiony znajdują się daleko od Warszawy i w związku z tym są trudne do rozwalenia przez Legionistów, więc może to jest powodem nici sympatii, która zawiązała się pomiędzy tymi klubami. Kibice Legii trzymają sztamę z kibicami:
- Pogoni Szczecin – bo w Szczecinie, jak w Warszawie też mieszka głównie ludność napływowa;
- Zagłębia Sosnowiec – w związku z tym, że i w Sosnowcu jupitery stadionowe lubią wysiąść, sztamę L-Z nazywa się „Wspólnotą Światła”;
- Olimpii Elbląg – dostawy śledzi.
Im wszystkim razem zdaje się, że przyjaźnią się z ultrasami Juventusu Turyn. Jednak największa przyjaźń łączy Legionistów z Widzewem. Kibice obu klubów uwielbiają się, wystarczy przyjść na mecz Widzew-Legia i zobaczyć jak się pięknie pozdrawiają.
Kadra
Bramkarze
- 1. Marijan Antolović - nie wiadomo po co go kupili, lubi puścić babola i nie brudzić rękawic.
- 29. Jakub Szumski – lubi narobić niezłego szumu.
- 84. Wojciech Skaba – nosi numer 1, ale to nic nie znaczy.
Obrońcy
- 2. Artur Jędrzejczyk – cicha rezerwa, ale teraz to nie zawsze.
- 4. Dickson Choto – jakiś murzyn, rasista i ulubieniec rasistów. Przemytnik dolarów USD.
- 11. Tomasz Kiełbowicz – wspaniały zawodnik.
- 13. Dejan Kelhar – niejaki facet przebrany za kelnera. Lubi często siedzieć na ławce.
- 14. Jakub Wawrzyniak – podobno pracuje w warzywniaku. Ostatnio był nawet oskarżony o doping.
- 15. Iñaki Astiz – bez niego defensywa Legii przypominałaby zgraję cieciów.
- 17. Marcin Komorowski – przyszedł za sprzedany mecz z Polonią Bytom, kontynuując spuściznę braci Bronowickich. Nieślubny syn Bronisława.[3]
- 23. Srđa Knežević – w klubie to nie gra, ale w Sensible Soccera jest najlepszy.
- 25. Jakub Rzeźniczak – na co dzień pracownik rzeźni. Rzeźnią można też nazwać jego grę. Po strzelonej bramce zawsze wydaje swój okrzyk bojowy: "Trenerze zrób mi loda!"
Pomocnicy
- 5. Janusz Gol – jeśli może, jak same nazwisko wskazuje, strzelić gola.
- 6. Rafał Wolski – tajny współpracownik z Woli. Włączony do pierwszej drużyny, ale tam nic nie robi.
- 9. Doszi - w Warszawie chcieli mieć klopsow albo chociaż noobow , ale Legii na to nie stać. Postanowino jednak kupić piłkarza o ksywce Doszia i szpanować, że cały zespół KKS jest w Legii. Niestety jednak Doszia nie jest tyle wart ile 1/50 drużyny klopsow (pod względem słabych umiejętności i wartości rynkowej).
- 16. Ariel Borysiuk – reklamuje proszek Ariel. w klubie.
- 20. Sebastian Szałachowski – kiedyś grał... na obozach... na gitarze.Chociaż zdyganie grał
- 21. Ivica Vrdoljak - wiadomo, że ma trudne do wymowy nazwisko. Zamienił słoneczną Chorwację na ponurą i zimną Warszawę. Ma zostać nowym kapitanem Legii. Zobaczymy, czy (jak wielu poprzednich kapitanów Legii) pierwszy opuści tonący okręt.
- 27. Alejandro Ariel Cabral - wiemy o nim tyle, że został wypożyczony z Argentyny, gdzie wypasał barany i pracował na roli. Wyróżnił się tym, że strzelił gola Arsenalowi w meczu otwarcia stadionu Legii (podobno przy dużej pomocy bramkarza). W Warszawie krążą słuchy, że o nim śpiewa Lady GaGa w swoim najnowszym utworze.
- 30. Michał Żyro – czy żarłby żyto? Nie wiadomo...
- 31. Maciej Rybus – łowi ryby. Uczy się nurkować od Radovicia. Wieczorami upija się Desperadosami. Bardziej od nauki lubi portal fotka na który regularnie stawia zdjęcie ze swoją nie naganną twarzą.
- 32. Miroslav Radović – jakiś Serb. Z zawodu kelner, choć podaje nieudolnie.
- 77. Felix Ogbuke – Nigeryjczyk z dalekiej Afryki, który jest 666. zawodnikiem tego klubu.
Napastnicy
- 7. Michal Hubnik – tak jak w czeskim filmie - wchodzisz, pędzisz, strzelasz. Wypisz, wymaluj, świetny piłkarz.
- 18. Michał Kucharczyk – zdolny, 20-letni junior, który został właśnie wielkim objawieniem tego klubu, grając w reprezentacji.
- 80. Bruno Mezenga – brazylijski kopacz, który za pieniądze gra w Młodej Ekstraklasie. Porównywany bo bohatera filmu Bruno.
- 82. Takesure Chinyama – murzyn ze śmiesznym nazwiskiem. W przeciwieństwie do Pawła Brożka („chybił-trafił”) zwany jest „chybił-chybił”. Nie wie co znaczy słowo podaj, więc strzela z każdego miejsca boiska, jak tylko dostanie piłkę. Uważa, że najlepszą metodą na zdobycie bramki są strzały z połowy boiska. Jego częste i efektowne strzały ponad poprzeczką rodzą podejrzenia, że karierę zaczynał od rugby albo futbolu gaelickiego...
Trener
- Maciej Skorża – Działacze Legii poszczycili się w tej decyzji inteligencją. Skorża właśnie kupił nowe papcie w Lidlu, dlatego nie przychodził na treningi Wisły Kraków. Piłkarz musieli trenować sami, a umiejętność do tego mają wyjebaną. I w taki sposób Wisła nie była pierwsza, tylko osiemnasta.
Byli piłkarze Legii
- Artur Boruc - stały bywalec fast foodów i mistrz ciętej riposty. Ulubieniec kibiców Glasgow Rangers. Znany jest z kilku fenomenalnych interwencji (zwłaszcza w reprezentacji), np. w meczu z Irlandią Płn. w Belfaście czy z Słowacją w Bratysławie. Po krótkim pobycie na Wyspach przeniósł się do Florencji, gdzie będzie zasiadał na trybunach Stadio Artemio Franchi i zajadał się makaronem. Jak większość kibiców Legii pochodzi z poza Warszawy.
- Bartłomiej Grzelak – Nareszcie gra i nie jest kontuzjowany.Może złapać kontuzję nawet w szatni patrząc na trenera.
- Paweł Kaczorowski - ulubieniec kibiców Legii. Po epizodzie w Polonii przeniósł się do Lecha, z którym w 2004 zdobył Puchar Polski. W tym pamiętnym finale na Łazienkowskiej, po meczu, wraz z kibicami Lecha śpiewał, jak bardzo kocha Legię. Kibice Legii nie mogli mu tego zapomnieć i debiucie poczęstowali go bananami. Żeby jeszcze bardziej pocieszyć kibiców Legii, w styczniu 2006 podpisał kontrakt z Wisłą Kraków, w której jednak nie zagrał w ani jednym meczu (nie licząc mało ciekawego Pucharu Ekstraklasy. Obecnie osłabia szeregi GKP Gorzów Wielkopolski.
- Marcin Mięciel – Już sie przełamał, lecz nie pokazał na Legii żadnej przewrotki. Pierwszy żelowłosy piłkarz na ziemi.
- Marcin Smoliński – jego idolem jest Boniek. Strzela z czuba ładne bramy.
- Piotr Włodarczyk - specjalista od marnowania rzutów karnych i nie trafiania na pustą bramkę. Przyczynił się do największej klęski Legii w ostatnich latach - porażka w Pucharze Polski z III-ligową Stalą Sanok. Obecnie jest na wakacjach na Krecie.
- Kostiantyn Machnowskyj – ruski mafiozo z czeskiego filmu.
- Wojciech Szala – doskonale zna wszystkie mięśnie i kości człowieka, dzięki czemu jego faule i ciosy są skuteczniejsze.
- Panče Kumbev – dostawał pieniądze za grę w Młodej Ekstraklasie.
- Piotr Giza – Czy z 30 metrów, czy z 3, zawsze strzeli. Trzyma rekord największej ilości przestrzelonych rzutów wolnych. Nawet w Canal+ jest obiektem drwin.
- Maciej Iwański – kiedyś mistrz polski, teraz piłkarz Legii. Jakże łatwo upaść można... Komentuje mecze w TVP po godzinach.
- Dong Fangzhuo – Jakiś żółtek, który został kupiony, aby nie rozstawać się z Warszawą. Zmienił tylko Stadion X-lecia na Łazienkowską.
- Adrian Paluchowski – gra tylko wtedy, gdy wszyscy inni są kontuzjowani i sam zainteresowany nie musi iść do szkoły.
Ciekawostki
- Grupa ITI (TVN, onet.pl, telewizja N) jest właścicielem Legii, a co za tym idzie, skróty meczów Warszay w programie „Orange Ekstraklasa” trwały zawsze najdłużej i zawsze trwała zacięta dyskusja Piotra Salaka z innymi specami, w tym z warszawskim Dariuszem Tuzimkiem o tym, że Legia to i tak jest najzajebistsza. Mało tego, za Salakiem i tym drugim loczkiem z RP w oczy rzucał się ledwie niedostrzegalny herb Legii.
- Legia ma wiele przydomków:
- Wojskowi – od wojska;
- Zieloni – od koloru koszulek;
- Czerwoni – od chwalebnych powiązań z resortem wojskowym;
- Legła - pieszczotliwie nazywana przez kibiców innych drużyn, szczególnie Lecha i Wisły;