Kaliber 44
Magik, skocz po Frugo!
- Koledzy do Magika zaraz po przebudzeniu
Dobra chłopaki, będę leciał.
- Magik pewnego poranka do kolegów
Nasze mózgi wypełnione są marią!
- Stanowcze oświadczenie o przynależności do podwórkowego kółka różańcowego
Plus i minus to jedyne co widzę!
- Ponownie Magik, tym razem przed sprawdzianem z matematyki.
Szablon:Tpełni wiary, psychodeliczni chłopcy z Bogucic położonych w bliżej nieokreślonym województwie[1]. Karierę rozpoczęli od wyznania miłości Marii, dla której założyli Zakon. Nazwa zespołu pochodzi od zamiłowania do broni i gangsta rapu, a liczbę 44 zapożyczyli z wiersza Adasia Mickiewicza, ponieważ czuli się jak dziady. W miarę upływu czasu (i ilości kontaktów z Marią) ich albumy stały się coraz weselsze. Na przestrzeni lat Kaliber 44, a w szczególności Magik, stali się legendami polskiego rapu ka i ci w jak myślisz inaczej jy hejterze!
Księga Tajemnicza. Prolog
Kariera Kalibra zaczęła się z grubego kopyta. Wyłonili się z absolutnej nicości, gdzie nikt, oprócz ich własnych rodzin i kolegów z klasy, nigdy o nich wcześniej nie słyszał. Chłopaki pod wpływem ostrej bani postanowili porwać się w klimaty fantasy i nagrać mroczny jak dupa Szatana, psychodeliczny album dotykający tematyki wszelkich dręczących ich na co dzień zjawisk pod grubą warstwą metafor i epitetów. Tylko na tym albumie dało słyszeć się czystej postaci hardkor. Chłopaki otwarcie pozdrawiali własne mamy, dodawali, odejmowali, wracali do domu po północy bawiąc się w berka z ziomalami, ochoczo odmawiali różaniec, pomimo pewnej obawy, że ich modlitwy nie zostaną wysłuchane, plotkowali z aniołami, a także dawali więcej szmalu księdzu na tacę. Pomimo nietypowej tematyki, wyszło chyba nieco lepiej niż to było zakładane, biorąc pod uwagę, że dla przedstawicieli wielu następnych pokoleń płyta ta stanowi soniczną biblię i prędzej daliby się przerobić na Paprykarz szczeciński niż dać obrazić trio Magika, Joki i Daba.
W 63 minuty dookoła świata
Po komercyjnym sukcesie[2] pierwszego albumu, chłopaki doszli do wniosku, że nieco przesadzili z werbalną agresją i mogło to urazić wrażliwe serduszka ich młodocianych wyznawców. Jako, że całe wkurwienie zostało zawarte na pierwszym krążku, drugi był jego zupełnym przeciwieństwem. Zawarli na nim opowieść o możliwości okrążenia całego świata w 63 minuty, choć zrozumiałym jest, że dzięki Marii. Chłopaki musieliby lecieć z prędkością 10,6 km/s, co nawet jak na takich geniuszy jak oni mogło być niemożliwe do wykonania. Wyobraź sobie drogę do najbliższej wsi pokonaną w 1 sec i tak przez kolejne 63 minuty. Oprócz Marii, chłopaki mogli więc częstować się również i spidem, ale to tylko spekulacje. Tym razem ich diler spisał się chyba nawet za dobrze. Utwory są tak chilloutowe, że nie wiadomo czy to wstęp, czy już refren. Utwory traktują o pieskach, suczkach i czarnych kotkach, które są grube i lubią przebiec drogę 13 w piątek. Chłopaki korzystają z dobrodziejstw wysokiej technologii XXI wieku, takich jak pakiet darmowych minut na rozmowy międzymiastowe w weekendy, chodzą do kina na filmy, dżin i dym, a także kontynuują matematyczne tradycje z pierwszej płyty, tym razem ustalając dziedzinę. Płyta pełna jest rozmaitych wstępów, przejść i innych gówien, co może świadczyć o postępującym braku pomysłów. Muszą być też nieźle stuknięci, ponieważ w piosence „Psy” wyrażenie Pies, który szczeka pojawia się aż kilkanaście razy.
Magik ma dość
Po jeszcze większym, komercyjnym sukcesie drugiego albumu, najważniejszy jeden z trzech młodych raperów postanowił spakować manele i wypierdalać z paskudnej komerchy do dalekich i odległych krain, gdzie znowu poczuje prawdziwą wolność i tylko znajomi będą o nim mówić. Fani zespołu prześcigają się w ustaleniach, jaki był prawdziwy powód odejścia Magika z zespołu. O ile jedni przekonanie twierdzą, że Magik był zbyt true i underground by sprzedawać się w mediach, tak inni uważają, że Joka i Dab są skończonymi skurmi i to tylko i wyłącznie ich wina.
3:44
Ostatni album Kalibra 44 braci Marten, 3:44, również miał być zupełnie inny niż poprzednie. Ponieważ wykorzystano już skrajności agresji i wyluzowania, a chłopaki od zawsze mieli potrzebę jechania po bandzie, postanowili przełożyć główną kategorię na jakość. Tak więc powstał najbardziej gówniany 3:44, na którym było już trochę o niczym, trochę o szachach, trochę o literkach i panu Droździe, a pomiędzy utworami, raczkujący fani mieli okazję nauczyć się liczyć do czterech przy bardzo dydaktycznych melodyjkach. Tu i tam udzielili się Wujek Samo Z(io)ło i Człowiek Nowej Ery. Maria zmienia imię na Baku Baku i w takiej nazwie funkcjonuje w slangu polskiej młodzieży.
Koniec
Joka i Dab stwierdzili, że bez Magika to gówno, a nie Kaliber i rozwiązali zespół niczym trampki po WFie. Dab kontynuował solową karierę sprzedając się rytmom ragga, a Joka zniknął z powierzchni świata na dobrych kilka lat. Chodzą słuchy, iż przez ten czas rozwoził Żydów i Murzynów po Manhattanie. Inni twierdzą, że wraz z matką okrążali świat w trochę więcej niż 63 minuty.
Ciekawostki
Po ukazaniu się wydawnictwa w 63 minuty dookoła świata rzesze młodych podróżników próbowały również okrążać świat, znajdowano ich zazwyczaj szybko, w okolicach domu, gdy krążyli wokół osiedla pełni radości z eksploracji fascynujących zakątków. Ich podróże były zazwyczaj bogate w przemyślenia i wrażenia, mimo przebycia niewielkich odległości. Psychiatrzy, po wysłuchaniu kolejnych albumów, zastanawiają się nad użyciem Marii w terapii. Niestety żaden chętny do używania jej się nie zgłasza, a casting wciąż trwa.
Paranormalne
Z(a)paleni słuchacze znajdują ukryte przekazy, zwłaszcza w piosence o dodawaniu (+ i -), gdzie Magik pyta „czy już wiesz”, ale nikt się na dobrą sprawę nie dowiedział. Pośród słów o lataniu i śnieniu jest kilkukrotne wezwanie Eleonory (być może tej ze Złotopolskich), która nie chce tańczyć.