Formuła 1
W tym artykule konieczne są drobne poprawki. Zajmij się tym, to nie boli. |
Kiedyś na wyścig jechało się, jak na wojnę, a na wojnie giną ludzie.
Jackie Stewart o wyprawach krzyżowych
Gdyby F1 zostało zakazane, ludzie by natychmiast o niej zapomnieli.
Nigel Mansell o Formule 1
Oni są mistrzami jeżdżąc szybko.
George Harrison śpiewając przy goleniu
Formuła 1 (w skrócie F1) - elitarna seria wyścigów i królowa sportów motorowych. Serial emitowany jest regularnie co drugą niedzielę od roku 1950. Znany również jako wyścigi Grand Party, a jednocześnie klasa biorących w nich udział jednomiejscowych samochodów wyścigowych o otwartym nadwoziu. Dyscyplina sportu zapoczątkowana w Europie, chociaż z powodu zakazu reklamowania fajek i napojów wysokooktanowych coraz częściej F1 wita w krajach Azji.
Informacje wyogólniene
Formuła 1 jest największym cyklem sportowym, a Grand Prix najważniejszą po olimpiadzie imprezą sportową, jednak zasady F1 są bardzo skomplikowane, złożone i niezrozumiałe nawet dla samych kierowców, co wielokrotnie można było dostrzec podczas całego sezonu 2007. Za twórcę tych absurdalnych, zawiłych i niezrozumiałych przepisów uznaje się FIA, której prezydentem jest Max Mosley, człowiek lubiącym się w dzikim nazistowskim seksie i lubiącym dzikie rozbijanie się po bandach.
Historia i Administracja
Lata świeżo powojenne
Po wojnie szanse zespołów wyścigowych były ponownie wyrównane. Dzięki znajomości lotnictwa i militariów (w czasie wojny producenci samochodów klepali czołgi i samoloty) mogli udoskonalić swoje maszyny. Silniki osiągały zawrotne prędkości przekraczające 120 km/h, jednakże bezpieczeństwo nie było adekwatne do prestiżu tej imprezy. Ci kierowcy, którzy przetrwali wojnę, poginęli na torach wyścigowych. W końcu Francuzi (pomysłodawca wyścigów samochodowych, jednak po śmierci Renaulta zakazano ich organizacji i przeniesiono do Anglii) postanowili przejąć władzę nad organizacją tych mistrzostw oferując poprawę standardów i zapewnienie oprawy medialnej tworząc barwną szopkę. W ten sposób powstał nowy cykl mistrzostw świata (dawniej jako europy z kultowym Indianapolis 500) zwany Formułą 1.
Lata 50- i 60-te
Od tego momentu rozpoczął się rozwój tych mistrzostw. Wyścigi były bardzo widowiskowe i zapewniały niesamowite emocje. Kibice mdleli z wrażenia widząc pędzących między drzewami mistrzów kierownicy, nie bojących się śmierci czekającej tuż za zakrętem. Tragiczne wypadki były rzeczą normalną w F1 i nikt oprócz kierowców nie zaprzątał sobie tym głowy do lat 70. To właśnie w czasach szalonych kreacji i Czerwonych Gitar wypadków śmiertelnych było tyle, ile sezonów. Dynamiczny rozwój F1 nastąpił na przełomie lat 60. i 70. Po śmierci wielkiego Jima Clarka, aby ponownie zapewnić kibicom rozrywki bajkopisarze odpowiedzialni za regulamin F1, puścili wodzę fantazji i dopuszczali dziwaczne ustrojstwa, które miały wpływ na rozwój F1, zakazując stosowanie dopracowanych wynalazków, które rewolucjonizowały świat. W ten sposób F1 uchowało się do połowy lat 70. Kierowcy zniesmaczeni poziomem bezpieczeństwa F1 zaczęli bojkotować wyścigi, jednak organizatorzy nawet nie chcieli o tym rozmawiać. Dopiero gdy słynny Dominator - Niki Lauda otarł się o śmierć zaczęto zastanawiać się, w jaki sposób poprawić standardy bezpieczeństwa F1. Już w kolejnym sezonie kolejny kierowca stracił głowę i dopiero po śmierci Ronnie Petersona zaczęła się era zmian w F1 i FIA.
Francuski debilizm lat 80tych
Po ciężkich czasach, w latach 80. władzę nad FISA objęli Francuzi. Ich polityka polegała na korupcji, wymuszeniach i faworyzowaniu francuskich kierowców, rzucając kłody pod koła ich rywalom. Po wielu aferach i wojnie pomiędzy szefem zespołu Brabham i właścicielem praw do transmisji F1 - Bernie Ecclestone, a FISA doszło do przełomu. Główną przyczyną było niesłuszne zdyskwalifikowanie Ayrtona Senny w ostatnim, wygranym wyścigu, dzięki czemu mistrzem został Alain Prost z Francji. Wówczas Prost uderzył w Ayrton Senna|Sennę i ukarany został...ten drugi
Wszyscy ludzie związani z F1 tak się wkurzyli, że wyszli na ulice miast i demonstrowali swoją nienawiść i wrogość do FISA. Wykorzystali to dwaj goście z Wielkiej Brytani: Max Mosley i Bernie Ecclestone, którzy z pomocą zapomnianych przez historię sprzymierzeńców obali rządy Francuzów i zmienili nazwę na FIA. Max Mosley interesował się polityką i został prezydentem, natomiast Baby trzyma łapę na kasie. Obaj należą do grona najbogatszych ludzi świata i ciągle im mało.
Zmiany lat 80-tych
Wraz ze wzrostem poziomu bezpieczeństwa, do F1 powrócił po dwuletniej przerwie Niki Lauda (spowodowane było to koniecznością rozbudowy linii lotniczych Lauda Air) i zdobył tytuł w 1984. W tymże roku skompromitował się dostając tęgie baty od debiutanta - Ayrton Senna|Ayrtona Senny, co przyczyniło się do ich wielkiej przyjaźni i zakończenia kariery legendy. Lata 80. to walka na śmierć i życie pomiędzy Alainem Prostem i Ayrtonem Senną w bolidach McLarena napędzanych silnikami Turbo. Z czasem rywalizacja przeniosła się poza tor i byli tak skłóceni, że nie mogli lecieć jednym samolotem, dlatego Ayrton Senna|Senna kupił sobie własny odrzutowiec. Czasem się godzili, a czasem bili się w garażu, co bardzo bawiło Rona Penisa i na początku lat 90. obaj kierowcy się pogodzili i przeszli do innych zespołów. Do prawdziwego rozejmu doszło w dniu śmierci Ayrton Senna|Senny, co za ironia.
Lata współczesne
Po odejściu Prosta, Senny i Nigel Mansell|Mansella w F1 nic się nie działo ciekawego poza dominacją Schumachera. Dwaj kierowcy, którzy uczyli się u boku Ayrtona dali widzom namiastkę dawnych pojedynków walcząc o tytuł wykorzystując niemiecką pewność siebie Schumachera. Od 2001 po zakończeniu kariery przez Mika Häkkinena do walki o tytuł włączyli się David Coulthard oraz Rubens Barrichello. Przez cały ten czas do momentu debiutu Robert Kubicy kompletnie nic się nie działo, może dlatego, że nie było wyścigów w Bolsacie.
Kierowcy
Bycie kierowcą F1 ma swoje plusy, ale także minusy. Kierowcy wyścigowi nie mogą sobie pozwolić na luźne życie i muszą bardzo dbać o swoją dietę. Alkohol nie wchodzi w grę.
Kierowcy F1 to często nawiedzeni ludzie szukający spokojnego życia na krawędzi. Mają podkrążone oczy i śni im się zjazd do pitstopu. Najgorszy koszmar to gonitwa o tytuł za Schumacherem, wlekąc się za Davidsonem. Mają problemy z ukrywaniem emocji i na oczach milionów widzów trzydziestoletni facet potrafi rozbeczeć się jak baba. Myślą ciągle o nadchodzącym wyścigu i kręcą ich kierowniczki.
Korzyści są niewielkie. Oprócz sławy i pieniędzy kierowca zawdzięcza także darmowe wejściówki do boksów i na bankiety VIPów.
Stereotypy
O kierowcach wyścigowych krążą różne stereotypy, m.in. że jest to wysportowany, boski, miły i sympatyczny mężczyzna z werwą. Nic bardziej mylnego. Im zawodnik jest mniejszy i lżejszy, tym lepiej dla konstruktora. Z tego powodu, kierowcy często chorują na anoreksję, by zrzucić te pół kilo z aptekarską precyzją. Są jednak kierowcy, którzy mają to w nosie. Robert Kubica dzięki drakońskiej diecie w ciągu dwóch miesięcy stracił 7 kg, aby można było lepiej zbilansować bolid, natomiast Nigel Mansel po każdym obiadku u rodziny nie mieścił się do bolidu, jednak wcale mu to nie przeszkadzało w wygrywaniu wyścigów. W dodatku w Formule 1 roi się od gburnych kierowców, w czym przodują zdecydowanie Finowie i Niemcy.
Łubudubu!!!
Formuła 1 to przede wszystkim wypadki. Nic tak nie kręci mężczyzn jak latające koła i kawałki włókna węglowego tuż nad rozbitymi, ślizgającymi się na podwoziu, bolidów. Jakie to nieżyciowe i sprawiedliwe, gdy kierowca odpada z zawodów z powodu defektu silnika, a jeżeli kończy na barierce bez kół. Dlatego najnowsza polityka FIA brzmi mniej skrzydła, ale skrzynia zdrowa. Miliony kibiców przed telewizorami czekają, aż Lewis Hamilton staranuje któregoś z rywali albo potrąci mechanika, jednak nikt nie chce oglądać kolejnej tragedii. Takich dramatycznych wyścigów jak GP Europy na Nurburgringu lub na Silverstone chcemy jak najwięcej, ale powtórki Czarnego weekendu już nie chcielibyśmy więcej oglądać.
Dawniej każdy poważniejszy wypadek kończył się tragicznie. Pozginane podwozie, rozerwany kokpit, palące się paliwo to typowe obrazki sprzed 30 lat. Dziś tory są bezpieczne, a konstrukcje kokpitów niemal niezniszczalne i nigdy nie zobaczymy wypadku, w którym kierowca Ferrari z impetem rozbija się o bandę albo owija się wokół drzewa. W dzisiejszej F1 sprzedawanej telewizjom i serwowanej jako dobra rozrywka nie ma miejsca na tragedie. Udowodnił to chociażby Robert Kubica, który uderzył z impetem w beton, aż mu w uszach zadzwoniło. Chociaż wypadek wyglądał fatalnie, wszystko skończyło się dobrze. Podobny los spotkał Heikki Kovalainena w Hiszpanii. Obu kierowcom nic godnego dramatycznej wzmianki się nie stało. Jeszcze 10 lat temu o takim samym wypadku, trudno by się żartowało.
My Wet Dream
Ponieważ F1 jest najbardziej medialną imprezą po Igrzyskach Olimpijskich, jednak tylko tu można reklamować co się chce, od piwa, używek po prezerwatywy i usługi seksualne. Z tego powodu ekolodzy z Japonii wpadli na pomysł, by zareklamować coś oryginalnego. I ak Honda Racing F1 zrezygnowała z logo sponsorów i postanowiła reklamować słuszną ideę, tprojekt nazwano „My Wet Dream”. Zachęcać on ma do ochrony przyrody, głównie mórz i oceanów. Działanie Hondy spotkało się z uznaniem w Unii Europejskiej, która zaczęła naciskać FIA, by zakazać reklamowania Marlboro przez Scuderia Ferrari, argumentując to tym, iż młodzi ludzie biorą zły przykład ze swoich bohaterów, którzy udzielają wywiadu w telewizji z logo fajek na piersi. FIA się nie ugięła, tłumacząc się, że większość młodych ludzi i tak pali, więc niech palą te pożądane.