U.D.O.

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Plik:Czestbus.jpg
Jelczyki podczas postoju w zajezdni

Jelcz 120M – niezwykle nowoczesny pojazd z Jelcza rodem, powstały w latach dziewięćdziesiątych jako odpowiedź na nowoczesne zachodnie konstrukcje, w oparciu o model PR110. Niestety producentom umknął w pewnym stopniu fakt, że w owym czasie na Zachodzie debiutowały pojazdy niskopodłogowe.

Wygląd

Autobus powstał jako rozwinięcie PR110, a jako że w latach dziewięćdziesiątych nie było pieniędzy na nic, oszczędzono na styliście wygląd jest identyczny z poprzednikiem i z poprzednikiem poprzednika też. Mamy więc przód uformowany w modny w latach siedemdziesiątych klin oraz charakterystyczny wygięty w łuk dach. Estetykę cegły podkreślają dodatkowo niewielkie kwadratowe okna. Znakiem rozpoznawczym Jelcza są małe trójkątne okienka po bokach kabiny powstałe aby każdy MKM mógł popatrzeć na nogi kierowcy podczas pracy. W XXI wieku wiele jelczyków przebudowano na model Supero, który dorównywał geniuszem stylistycznym 121M i przypominał meblościankę ozdobioną lampkami choinkowymi.

Wnętrze

Wnętrze zbudowano wykorzystując elementy poprzednika (w większości zaczerpnięte z Berlieta lub Ikarusa). Kupierwszym w pełni niskopodłogowym wrocławskim autobusem, co ileś tam lat temu wywoływało wielki zachwyt i dumę wśród pasażerów. Ów autobus posiada bardzo miękkie siedzenia, które po kilku remontach są zlepkiem materiałów, które zostały na zajezdni. Okna są otwierane do połowy, co pozwala wystawić przezeń głowę celem ochłodzenia się, tudzież przywalenia w lusterko ciężarówki jadącej przeciwnym pasem. Ogólnie super, jednak żeby nie było tak kolorowo producent uparł się, by dać niesamowicie twarde zawieszenie, które wprawia w niebezpieczne telepanie cały autobus, podczas gdy najeżdża on na kamyk o wielkości 1,8584 mm. Drugą wadą wnętrza tego wspaniałego autobusu jest to, że ostatnie drzwi są węższe od pozostałych (przecież gdzieś trzeba upchać silnik!), co skutkuje tym, że dziennie przeciętnie pięciu pasażerów klinuje się w nich. Oprócz wyżej wymienionych mankamentów, autobus posiada jeszcze jeden – unosi się weń zapach paliwa, który jest uciążliwy dla zwykłych pasażerów, natomiast dla MKMów stanowi niemalże perfum.

Eksploatacja

Obecnie w Polsce jest eksploatowany tylko jeden Ikarus 417. Były kiedyś jeszcze 2 w Warszawie, ale się połamały. Wrocławski 417 nosi fajowy okrągły numer inwentarzowy 5000 i pojawia się na 5 minut na liniach 134 lub 122, po czym w wyniku obaw przed przegrzaniem zjeżdża do zajezdni. Po kilkugodzinnym chłodzeniu znów wyjeżdża na miasto i po kilku minutach znów zjeżdża.

Przypisy