Czarnobyl

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

- Idę na dwór, może wyrosną mi cycki

Erotoman o Czarnobylu

- Chciałbym mieć ogon!!!

Ed o miasteczku

- Co dwie głowy to nie jedna!

Hasło przewodzące wycieczkom do miasteczka

Czarnobyl (ukr. Чорнобиль, ros. Чернобыль) – miasto ukraińskie wchodzące w skład aglomeracji prypeckiej, regionalna stolica kultury i muzyki country. Leży nad znaną ze swojej czystości rzeką Prypeć. Od wypadku w 1986 r. na terenie Czarnobyla i pierścienia o średnicy 30 km wokół niego nie prowadzone są żadne badania statystyczne, w związku z czym nie znana jest obecna liczba ludności Czarnobyla.

Jednakoż według ukraińskich informatyków odpowiedzialnych za grę edukacyjną S.T.A.L.K.E.R. w mieście żyje obecnie około kilkuset ludzi. Noo... można to tak nazwać.

Historia

Według egipskich archeologów osada ludzka istniała na terenach Czarnobyla już na przełomie XI i XII wieku. Przez długi okres był częścią Wielkiego Księstwa Litewskiego, które potem z powodu skażenia terenu oddało te tereny Polsce. Dzielni Polacy utrzymywali Czarnobyl w swych granicach i formalnie utracili go dopiero w 1793 roku na rzecz nie zdających sobie sprawy ze skażenia i pijanych Rosjan.

Rosjanie mogli bezpiecznie zamieszkiwać Czarnobyl, ze względu na ich wrodzoną odporność na skażenia, wywołaną obecnością wódki w ich krwi[1]. Podobną, aczkolwiek nieco mniejszą odporność wykazują Ukraińcy oraz Białorusini.

Za czasów ZSRR powstała to jedna z najnowocześniejszych i najbezpieczniejszych wtedy elektrowni atomowych na świecie. Zasilała ona w energię całą Ukrainę, Białoruś oraz połowę terytorium krajów bałtyckich. Dbający o bezpieczeństwo szczególnie cenionej w Związku Radzieckim ludności ukraińskiej, sowieckie władze przydzieliły do pracy świetnie wyszkolony i wykwalifikowany zespół najwyższej klasy naukowców (Świadków Jehowy).

Dzięki błyskawicznym i ofiarnym działaniom władz sowieckich elektrownia rozpoczęła swoją szałową karierę z pierwszym reaktorem już w 1977 r. W 1983 r. działały już wszystkie cztery reaktory, wraz ze słynnym reaktorem nr 4, który zmienił spokojne prowincjonalne miasteczko w zonę pełną zmutowanych bestii i krwiożerczych bandytów...

Bum

26 kwietnia 1986 r. nastał feralny dzień. Słońce wstało wcześnie, jego promienie nieśmiało rozświetliły mroki nocy, rosa niechętnie skapywała z liści. Mgła, zmęczona nocną zmianą rozpłynęła się w cieple wiosennego dnia. Anatolij, czując jeszcze wczorajsze wesele ruszył pewnym, aczkolwiek chwiejnym krokiem do pracy. Kiedy dotarł na miejsce zobaczył, że jest sam, gdyż jego koledzy z pracy wybrali się na piknik nad jezioro Jantar. Niewiele (jak zawsze) myśląc, postanowił sam ich zastąpić...

  • 01:00:47 - Anatolij Diatłow zatrzymuje się w toalecie na dłuższe posiedzenie, przynosi także ciekawe czasopismo i pełną flaszkę, pożyczoną na weselu;
  • 01:22:47 - Diatłow opuszcza toaletę po zakończonym posiedzeniu, zabiera ze sobą czasopismo, pustą flaszkę wyrzuca;
  • 01:23:04 – Anatolij rozpoczął niebezpieczny eksperyment, polegający na użyciu całej siły czwartego reaktora do usmażenia pierogów ruskich;
  • 01:23:40 – Diatłow wysunął pręty reaktora, wykorzystując moment bycia samotnym w elektrowni, aby pierwszy raz, ujrzeć jej sprzęt na własne oczy.

Po tym wydarzeniu, z nieznanych dla Anatolija przyczyn moc reaktora gwałtownie wzrosła, a kanały paliwowe i rury z chłodzącą wodą zostały w magiczny sposób rozerwane. Po chwili doszło do pierwszego wybuchu. Anatolij, pamiętając, co jadł i pił na weselu poprzedniego dnia, uciekł z elektrowni, nie chcąc jechać na wakacje na daleki wschód ZSRR bez osoby towarzyszącej.

Niedługo potem nastąpił drugi, jeszcze silniejszy wybuch. Diatłow widział go już z odległości kilku kilometrów, biegnąc ile sił w nogach.

Wybuch zniszczył budynek czwartego reaktora, do środka dostało się powietrze i wszystko zajęło się ogniem. Przepiękne widowisko... Bardzo, bardzo wiele osób zebrało się na moście i ma dachach budynków w mieście, znajdującym się na wschód od elektrowni, aby je oglądać... Pech chciał, że radioaktywny wiatr wiał im prosto w twarz. Ale co tam... Ach, cóż to był za dzień...[2]

Pożar trwał 9 dni. Dzielni Rosjanie, wysyłając na miejsce pół Armii Czerwonej, opanowali w końcu sytuację, czyszcząc nieco reaktor i zmiatając zalegający radioaktywny kurz, pozakopywali jeden las, kilka domów i setki ofiar, po czym wynieśli się z okolic Czarnobyla na dobre, zostawiając 30 kilometrowe kółko do pilnowania dla zdezorientowanych Ukraińców.

Atrakcje turystyczne

Plik:Domekczarnobylski.jpg
Jedno z opuszczonych domostw.
Mamy nadzieję, że nie ukryło się tam żadne biedactwo.

Incydent z 1986 r. przyniósł trochę szkód, ale dał o wiele więcej korzyści turystyce miasta i jego okolic:

  • czerwony Las – las położony parę minut drogi od Czarnobyla, który słynie z tego, że jest miejscem największego eksportu jedynych w swoich rodzaju drzewek choinkowych z wbudowanym oświetleniem. Ze względu na brak potrzeby podłączenia takowej do prądu, czy kupienia na niej lampek, są bardzo chętnie importowane przez Polaków.
  • zbiorniki wodne (np. rzeka Prypeć, jezioro Jantar) – wg. badań niezależnych amerykańskich naukowców jedne z najczystszych wód na Ziemi, stwierdzono to po ilości i wielkości występujących tam raków[3] – jest ich tam mnóstwo a długość ich ciał mieści się między 2 a 3 metrami, ponadto emanują śliczną i uspokajającą jaskrawo-zieloną poświatą;
  • cmentarzysko maszyn – teren, na którym spoczywają dzielne transformersy, które pomagały czyścić Czarnobyl w 1986 r., zachowane w świetnym stanie, aczkolwiek napromieniowane lepiej niż opalona dziewczyna w słoneczny dzień;
  • ośrodek badawczy Jupiter – ogólnie nic ciekawego, ale amatorzy mocnych wrażeń uwielbiają to miejsce ze względu na występowanie tam zombich i zmutowanych psów. Można także doświadczyć tam zwęglenia mózgu podobnego jak w okolicach Mózgozwęglacza;
  • Oko Moskwy (zwane „rosyjskim dzięciołem”) – wielka radaro-zagłuszarka, która przez długi czas wnerwiała mieszkańców zachodniej Europy rytmicznym stukaniem w radiu, dopóki eksplozja w elektrowni atomowej nie spaliła jej wszystkich bezpieczników;
  • Mózgozwęglacz - wielkie anteny które powodują że osobnikowi który tam przebywa zwęgla się mózg i staje się wyznawcą voodoo. Zdecydowanie zalecane odwiedzenie tego miejsca przez amatorów mocnych wrażeń i tych co podążają na północ Zony;
  • Pole Chocapic - po prostu zboże zasadzone na reaktorze.

Demografia

Wg. gry S.T.A.L.K.E.R. w Czarnobylu i okolicach żyje kilkaset ludzi, zombich i mutantów. Skład tamtejszego społeczeństwa przedstawia się procentowo następująco (dane przybliżone):

  • 45% – zmutowane zwierzęta;
  • 20% – stalkerzy (w większości Ukraińcy, poza tym Rosjanie i Białorusini);
  • 15% – zombie;
  • 10% – zmutowani ludzie;
  • 5% – rosyjscy żołnierze;
  • 3% – naukowcy z całego świata;
  • 1% – handlarze;
  • 1% – szaleni, ekscentryczni, ukraińscy turyści.
  • 0,01% - polacy (w końcu wszędzie muszą być)

Religie

Także według gry edukacyjnej:

  • 75% – prawosławie;
  • 20% – voodoo[4];
  • 4% – katolicyzm;
  • 1% – protestanci.

Tu nie ma ateistów. Ateiści nawracają się na którąś z wyżej wymienionych religii po pierwszym spotkaniu z wyznawcami voodoo.

Infrastruktura

Czarnobyl dzisiaj jest niczym skansen architektury ZSRR. Wesołe, kolorowe i tryskające optymizmem bloki, hotele... A nie, hotele to już Prypeć... W sumie w Czarnobylu jest tylko nieczynna elektrownia w jakimś grobie sarkofagu[5] i same bloki. Co ciekawe, klatki schodowe tych bloków, niezamieszkałych od wielu lat, zalewanych wodą, przesiąknięte wilgocią, zniszczone przez stalkerów, mutanty i różnorakie zwierzeta i tak wyglądają lepiej niż typowej polskiej kamienicy.

Rozrywka

Główną rozrywką mieszkańców miasta jest zbieranie artefaktów, broni i amunicji, walczenie między sobą, palenie heretyków (voodoo) oraz oprowadzanie szalonych, ekscentrycznych, ukraińskich turystów po okolicy za grube ruble. Ze względu na skład etniczny (Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini) powszechne są też codzienne długo-godzinne libacje.

Ponadto, co bardziej szlachetni mieszkańcy badają Zonę, jej faunę i florę i dzielnie stawiają czoła bandytom.

NonNews
Zobacz w NonNews temat:

Przypisy

  1. Tezę o przeciwdziałaniu wódki na chorobę popromienną potwierdzają dziennikarze, na podstawie raportów których powstała gra S.T.A.L.K.E.R., będąca dziś głównym źródłem wiedzy na temat miasta.
  2. 26.04.1986 r.
  3. Które, jak wiadomo, uwielbiają czyste wody.
  4. Tak, voodoo, nie pytaj, dlaczego zombie i mutanty wyznają voodoo...
  5. Jak faraonowie.