Poradnik:Jak nie zdechnąć z nudów w biurze
Jak nie zdechnąć z nudów w biurze – poradnik.
Poniedziałek. Siódma rano. Oczy ledwo otworzone, a tu już na horyzoncie widać wielki budynek, twoje miejsce pracy. Na dodatek jakiś matoł, skończony idiota wpadł na pomysł, by twoje biuro umieścić na najwyższym piętrze, a może i na strychu. A jak to w poniedziałkowe poranki bywa, windy robią sobie urlop i wyłączają się spod użytkowania. Zasiadasz za biurkiem w swoim biurze, urzędzie, czy jakimś innym podobnym miejscu. O, z okna widać opuszczony cmentarz... 7:10. Puka sekretarka, wchodzi z pliczkiem dokumentów, zaczynają się dobijać upierdliwsi petenci... Nie słuchasz ich. Myślisz o samobójstwie, zdefraudowaniu majątku spółki i ucieczce do Argentyny. Wpisujesz jednak w wyszukiwarkę internetową magiczną frazę – Jak nie zdechnąć z nudów w biurze? Wyskakuje jakiś link do Nonsensopedii! Tak! Urzędasie, biurolu! To jest to, o czym marzyłeś od tak dawna! Internet znów uratuje ludzkie istnienie! Popatrz niżej, ile istnieje możliwości. Do rzeczy zatem.
Gdy smutno samemu z papierkami
- Masz stertę wniosków do przejrzenia? Wywieś je na tablicy korkowej na korytarzu, dopisz Znalazłem, nie wiem czyje, ale niech je odbierze i rozpatrzy! Podpis. PS Ja muszę jechać do skarbówki. Właśnie zwaliłeś robotę na kolegów. Sam natomiast jedziesz, dokąd chcesz. A co, jeśli podpatrzyliby twoje auto pod siedzibą? Zawsze lepiej chodzić pieszo do roboty.
- Skseruj 100 razy każdy papier, jaki ci się nawinie. Uwaga! Nie na kserze, za które odpowiadasz! Najlepiej nielubianego kolegi na urlopie.
- Niezłą uciechę możesz mieć z samej próby włamania. Pamiętaj jeno o kamerach. Ewentualnie przekup portiera.
- Wklep do komputerka hasło „Ekspresowy kurs origami”. Z każdego świstka zrób coś innego. Tu żuczek, tam odkurzaczyk, najfajniejsze są jednak palemki z niespłaconych weksli. Przynajmniej nie kojarzą się tak źle.
- Porozstawiaj te origami w każdym pomieszczeniu w budynku. Każde pomaluj jaskrawym markerem, albo spraw, żeby były zauważalne dla szefa.
- Wymień tonery we wszystkich drukarkach na puste lub takie, w których wystarczy tonera na jeden wydruk, tamte zaś pochowaj (no, w grobie może nie). Zobaczysz, jak fajnie koledzy będą latać i przeklinać.
- Możesz sprzedawać te tonery za fajki, ale ktoś w końcu się zorientuje, dlaczego to ty je posiadasz.
- Podetrzyj się losowym papierkiem! Aj, to było akurat twoje podanie o podwyżkę... No nic, za 15 lat spróbujesz znowu.
- Alternatywą mogą być łódeczki z faktur. Koniecznie tych za ogrzewanie.
- Wiele dowodów księgowych nie musi być trzymanych w nieskończoność w magazynie! Zapewne również w twojej firmie nikt nie poczuwa się do obowiązku posprzątania średniowiecznych szpargałów. Podkradnij przeterminowane papierzyska i spal! Możesz sobie zrobić dodatkowo pieczeń z czarnego kota, to zaprzyjaźnisz się ze studentami-stażystami.
- Stażyści? Zwal na nich całą papierkową nudę! Lepsi będą ci od marketingu, ekonomiści za długo będą się zastanawiać, skąd biorą się te nieścisłości w zeznaniach podatkowych.
- Oblep wszystkie ściany w gabinecie stickerami.
- Sufit i podłogę też. Okna mogą się przydać.
- Gdy zabraknie miejsca w twoim rewirze, zawsze jest korytarz, a potem zajmij pozycje w palarni, toalecie, świetlicy i dziale HR.
- Oblep stickerami całe biuro, łącznie z parkingiem i śpiącym stróżem.
- Teraz zrób drugą rundę, tylko użyj stickerów barwy zielonej.
- W ogóle powymieniaj wszystkie stickery w budynku na zielone albo różowe. Zobaczysz, jak taki szczegół potrafi wkurzyć pracowników.
- Namaluj w standardowym edytorze grafiki biały kwadrat, który będzie się różnił od czystego białego jednym tonem (np. mieszanka 255-255-254). Następnie wydrukuj takie na wszystkich druczkach, jakie znajdziesz. I już! Stare, cwane i mało znane – a ileż zabawy!
- Zadzwoń do ambasady polskiej w Wellington i proś w imieniu szefa o obywatelstwo mongolskie (koniecznie służbowym telefonem). Będzie miał troszkę z czego się tłumaczyć.
- Wydrukuj sobie karty do gry formatu A4. Podklej od jednej strony tekturką i dyskretnie pozaznaczaj. Potem możesz do woli ogrywać braci biuroli w pokera.
- Możesz zwijać papierki w kulki i rzucać do kosza. Uwaga! Nudne.
- Lepiej zrobić sobie zimę! Posklejaj parę papierów i „ulep” bałwana. Z tych podłużnych cholerstw wyjdą niezłe sople – podwieś je sobie u sufitu! Powyrywaj kartki ze starych kartotek i sklej śnieżki, zabawa gwarantowana.
- Nie pij tego, co tam kitrasz w obudowie komputera. Jeszcze się zatrujesz. Skażenie biologiczne w obudowie firmowego komputera przeciętnie przewyższa średnią dla Wisły tuż za Warszawą, nie wiesz o tym?
- Więc czego się gapisz – odkurz pecet z pleśni i kurzu!
- Nie pij też tego, co chowasz za szafką. Ryzykujesz wyrzucenie z pracy i, co gorsza, zapaskudzenie nowo polerowanych płytek w toalecie i wyprasowanych w kant spodni!
- Możesz bez problemu posłuchać takiej muzyki, jaką lubisz, a jakiej domownicy nie tolerują. Trzeba uważać, bo i koledzy z pracy mogą mieć inne gusta.
- Zgromadź tyle urządzeń na prąd, ile tylko możesz. Włącz wszystkie na najwyższe obroty! Fajnie będzie też podczas odwilży dyskretnie poodkręcać kurki od grzejników na full. Ryzykujesz przyłapanie i ewentualnie zbiednienie, jeśli kierownictwo prowadzi statystyki kosztowe, które biura zużywają najwięcej energii, a ty przekroczysz nieopatrznie dwustuletnią normę w kilka godzin.
- Posprzątaj swoje biuro! Dopiero teraz dostrzegasz, że nawet jaskiniowcy mieli lepszy standard pracy niż ty w tym syfie? Dobrze, możesz zaskarżyć kierownika od BHP i sprzątaczy za partactwo, ale chyba masz na uwadze, że nikt za ciebie i za te tysiąc złotych brutto paluchem nie kiwnie, a ty sam pisałeś podanie, żeby od twojego wszyscy trzymali się na dystans.
- Co i tak zapewne robią, czując swąd twojego gabinetu. Skomponuj jakiś ładny zapach do niego! Hm, zapach piwa brzmi nieźle.
- Możesz też ustawiać domki z kart. Problem w tym, że to zajęcie bardziej na wkurzanie się, a nie na relaks.
- Porysuj! W końcu na coś przydadzą się sterty nieużytków z archiwum. Na początek proponujemy coś miłego, np. różowego konika w Dolinie Szczęścia. Nie rysuj siebie, jak podpalasz biuro, a dyrektora nabijasz na pal! Jeszcze ktoś znajdzie i nie tylko wylecisz z posadki, ale i zostaniesz uznany za Indianina. Chociaż, perspektywa bycia Amerykaninem może być kusząca.
- Pomaluj drzwi do biura i klamkę śmierdzącym, niespieralnym, gęstym klejem albo ślimaczym śluzem. Teraz wystarczy tylko czekać na petentów.
- Zabarykaduj się w biurze za pomocą wszystkiego, co masz tylko pod ręką. Najlepiej wywierć dodatkowo otwory strzelnicze.
- Po prostu wyjdź na
papierosaodetchnięcie. Biuro ci nie służy, doprowadza do pasji i tak dalej. Pomyśl, co możesz osiągnąć poza biurem. Czytaj dalej.
Pobawmy się komputerkiem
- Odnajdź gdzieś na Internecie grę „Zemsta Urzędasa”. W sam raz dla ciebie. Pograj sobie w nią.
- Co za porażka! Przecież możesz przenieść tę grę w rzeczywistość!
- Pobuszuj w sieci. Znajdź jakieś kompromitujące szefa materiały, np. stare zdjęcie z siarskim, zardzewiałym rowerem. Wydrukuj kilkaset egzemplarzy i porozwieszaj po biurze i okolicy.
- Możesz dodać do zdjęcia jakiś slogan wyborczy. W przykładzie z rowerem będzie on brzmieć Tradycja dawniej, tradycja dziś. Przekaz wiadomy – szef może przyjeżdżać do pracy niemieckimi limuzynami, pracownicy zaś manualnym jednośladem.
- Załóż nowe konto pocztowe, dla którego zainstalujesz generator spamu. Ślij co dusza liściki przełożonym i nielubianym pracownikom. Dla przykładu, mogą być zdjęcia z tym rowerem, ale skoro tak się nudzisz w tym biurze, że aż czytasz ten punkt, na pewno z lenistwa zostawisz domyślne ustawienia, czy co tam te generatory spamu mają.
- Patrz, tu jest szybsze łącze niż u ciebie! Ściągnij sobie Call of Duty, GTA IV albo innego hiciora! Nagrywarka też pewnie jest, więc nie ma problemu. A nawet jeśli nie, to co za problem zabrać dysk ze sobą na noc, a nazajutrz przyjść wyjątkowo punktualnie.
- Kolega opuścił stanowisko pracy, a zalogował się na Allegro? Zamów 2346733 baloników na adres firmy! A potem zmień hasło, wyloguj się i wyłącz komputer. Wróć do swojego gabinetu i bądź cały czas zalogowany na konto kolegi, by ten przypadkiem nie uzyskał dostępu.
- Można prościej: nowe konto, jako adres podajesz siedzibę firmy i jazda. Gorzej, jeśli musisz robić przelew.
- Sprawdź, jakie twój firmowy pecet ma możliwości overclockingu. Skorzystaj z nich.
- Oj, nie chce się już włączyć, a na dodatek z okolic procesora dymi? Wezwij pomoc techniczną na nazwisko nielubianego biurokraty, tego skubańca, który ostatnio podprowadził ci długopisy!
- Wymontuj lepszą kartę grafiki i zabierz ją sobie do domu, a do firmy przynieś swoją. Jeśli nie jest kompatybilna, możesz zatrzymać dwie, ale skombinuj kartę od wspomnianego kolegi, by ten poniósł karę za kradzież sprzętu.
- Dlaczego nie zrobić tego samego z myszką? W końcu kto by jeździł na kulkowym gryzoniu, jeśli nie twój ciemiężca?
- Teraz coś z klasyki. Na pewno po twoim biurowcu rozsiane są różne sprzęty elektronicze – kopiarki, niszczarki, zlewozmywaki, sekretarki i portierzy. Wytnij z papieru groźne oczy, zębiska, twarze artystów zajmujących się goregrindem itd. Ozdób nimi każde urządzenie, nadając mu groźną osobowość bądź – jak np. toalecie – ponętne spojrzenie. Uwaga na portierów, mogą się obudzić. Poza tym lepiej nie naruszać wizerunku firmy, dlatego lepiej udekorować tak wicedyrektora. Tu też uwaga, można natknąć się na ślinotok i degradację.
- Zostań hakerem. Jeśli już jesteś, to masz z górki. Teraz włam się do komputera przełożonego i skasuj mu dowolne poufne dane.
- Pozmieniaj kolegom opcje w komputerze, na przykład ustaw mysz na opcję dla leworęcznych, niecenzuralne teksty na wygaszaczu lub obrazy na tapecie, albo pozamieniaj pilki w folderach metodą chybił trafił. Możesz też wyłączyć antywirusa i odwiedzić kilka stron o darmowym powiększaniu genitaliów.
W korytarzu, magazynie, kibelku
- Poodwracaj wszystkie obrazy i pozrywaj plakaty. Wyeksponuj odpadający tynk specjalnie dla delegowanych kontrahentów.
- Rozgryź (w przenośni) automat z przekąskami i ukradnij wszystkie. Możesz je sprzedać po czarnorynkowych cenach, ale każdy się zorientuje, kto opróżnił maszynę, a wtedy to i czołgi nie pomogą.
- Spreparuj kursy giełdowe wymyślonej spółki i wywieś w widocznym dla zarządu miejscu. Oczywiście notowania rokujące na zyski przekraczające nawet i budżet roczny USA. Obserwuj reakcję prezesów i ciesz się.
- Połóż się w przejściu z kocykiem i pluszanką (najlepiej taką, którą znajdziesz na Allegro w dziale „Zupełnie odjechane”). Gdy ktoś będzie próbował cię obudzić, wierzgaj kończynami ile sił i za nic nie próbuj się usunąć! W końcu przyjdzie przełożony, ale może zrozumie.
- Przynieś magnetofon i zrób sobie studio aerobiku. Nie przejmuj się kolegami. Ważne, że twoje biodra są zadowolone i mają takie ładne uśmiechy.
- Wywieś sfingowane ogłoszenie o dniu wolnym na tablicy korkowej. W owy dzień zaszczyć biuro swoją osobą, zapewne jedną z nielicznych obok ochrony.
- W ogóle możesz się nieźle bawić za pomocą takiej tablicy. Możesz wywieszać tam wszystko, od ogłoszeń o sprzedaży Opla poprzez zgubione wezwania do zapłaty, kończąc na nagich zdjęciach współpracowników, spośród nich na pewno jest jakiś frajer, który nie dba o to, co wrzuca na portale społecznościowe. Niezłym pomysłem będzie anons towarzyski z numerem telefonu najstarszego dziada w firmie.
- W wolnej chwili rozsyp pinezki po korytarzu, najlepiej w progu drzwi, a potem śmiej się.
- Mogłyby być też drobne kuleczki, ale twoi współpracownicy nie są chyba tak tępi jak włamywacze z „Kevina samego w domu” i ominą przeszkody.
- Ustaw elegancko stoliczek, postaw na nim talerzyk z ciastem albo innymi łakociami. Obwaruj stoliczek, np. podłączając go pod wysokie napięcie. Talerzyk i stoliczek muszą przewodzić prąd, a w ciasto powtykaj kabelki. Podawaj rękę każdemu następnego dnia, to dowiesz się, kto jest w twoim biurze łasuchem (pewnie wszyscy się okażą nimi być). Na to, że ciasto się ostanie nie licz – biurokraci traktują słodycze jak studenci jedzenie.
- Skseruj jakiś banknot (fajnie, gdybyś miał euro, ale złotówki też się nadadzą), z tym, że jedną stronę pieniądza skserujesz do góry nogami. Następnie zaczep koniec skserowanego (bo może to nie takie jasne) „banknotu” do przezroczystej, długiej żyłki i zostaw w jakimś korytarzu, ty zaś schowaj się w kiblu albo za jakimś kwiatkiem. Praktyka w kampowaniu w CS-ie powinna ci pomóc. Gdyby ktoś się połasił na łatwy i niewymagający płacenia podatku zarobek, ciągnij za pomocą żyłki fałszywkę do siebie.
- Jeśli komuś mimo to uda się podnieść papier, będzie miał inną niespodziankę w postaci niepoprawnie skserowanego nominału. Zero pracy, a ileż zabawy.
- Zdobądź klucz od magazynu albo archiwum. Pewnie się wysilisz, ale zobaczysz, że warto. Włam się (czyt. otwórz drzwi kluczem jak gdyby nigdy nic).
- Totalnie wymieszaj archiwa. Z teczki z lipca 2009 papiery mają się znaleźć pod co najmniej siedemdziesięcioma innym datami! Następnie postępuj tak z każdym kolejnym plikiem rzeczy. Tylko pamiętaj, wszystko w rękawiczkach! Mieszaj dokładnie, zwracając uwagę na papiery dotyczące ciebie. Co? To ja mam naganę za niedbalstwo?! Oburzające! Zaraz, kto to wystawił... Ach, ten gnojek Kowalski. Już ja mu posortuję podania o urlop!
- Takich tekstów będzie pewnie sporo, ale miej się na baczności. Archiwum to wbrew pozorom często odwiedzane miejsce. Niedopałki dobrze o tym świadczą. Zarygluj drzwi krzesłem czy papierzyskami.
- Popraw wedle swojego uznania karty ewidencji. Nieźle byłoby też zmienić podpisy, potrzebujesz tylko korektora.
- Rozreguluj wszystkie datowniki. Albo nastawiaj tyle dat, ile możesz na każdym napotkanym papierku (również tym toaletowym) i na każdej napotkanej ścianie. Najlepiej mocno różowym tuszem.
Otwórzmy się na współplemieńców
- Załóż Urzędowy Klub Darta. Kup rzutki, a do tablicy korkowej przyczep podobiznę kierownika. Uwaga! Niektórzy kierownicy mogą nie poczuć ducha sportu ani fair play i ukarzą cię
czerwonązadrukowaną kartką (z nagłówkiem Wypowiedzenie umowy o pracę). - Zamiast rzutek można użyć łuku, ale to da podobny efekt, a co dopiero kusza.
- Cóż może być za przyjemniejszy dla biura sport niż hokej? Kije z kartonu bądź pożyczone od sprzątaczek, za krążek posłuży popielniczka, a bramki zrobisz z pudłach po monitorach. Korytarz będzie idealny. Najlepiej taki z oknami lub szklanymi drzwiami, imitacja rozwalanej pleksy i kary delaying the game – puck's over the glass podniesie realizm gry.
- Jeśli w twoim biurze są odpowiednio duże drzwi, a akurat połamały wam się tekturowe kije, skombinuj jakieś drewniane cosie na kształt lasek do hokeja na trawie. To nawet fajniejsze, bo i dziewczyny w minispódniczkach mogą grać bez obawy o urodę.
- Na hasło sport do biura kojarzy ci się baseball? I o to chodzi! Skombinować kije nawet prościej. A piłką może być wszystko, świetnie się nada pomarańcza.
- Futbol amerykański odpada, za mało miejsca by pomieścić taką liczbę chętnych do gry. Zamiast biura powstałaby rzeźnia. Chociaż, można zorganizować zawody ZUS Officials versus <tu wstaw swoje miasto> Suppliants.
- Futbol kopany jest wyjątkowo prosto zorganizować, więc na co czekasz? Przynoś gałę i jazda! Możesz „pożyczyć” od sąsiada, jego syna i tak już dawno bardziej interesuje kokszenie niż piłka.
- Bzdura, przecież wiadomo, że siatkówka plażowa jest najlepsza! A gdzie tu u licha widzisz piach i półnagich ludzi?! Hola, hola... Jeśli jesteś na urlopie, nie czytaj tego, zaśmiecasz transfer innym cierpiącym, którzy potrzebują pomocy już teraz!
- Jeśli jednak naprawdę masz takie widoki w pracy, to albo zmień dilera, albo nie narzekaj więcej i rzucaj się w wir zabawy.
- Są święta? Ubierz choinkę! Nawet jeśli to sierpniowe święto wojska polskiego.
- Jeśli już stoi, rozbierz ją i ubierz po swojemu.
- Ostatnie sześć słów brzmiało sprośnie? To może czas bliżej poznać jakąś uroczą asystentkę bądź nielichego managera... Kawa z automatu i długopis to trochę mało, ale na początek czemu nie. Ważne, by zaintrygować.
- Racja, wszyscy dobrze wiemy, że nie. Ważne, by wyglądać na bogatego. Zamów najdroższe capuccino.
- Dobrze, twój obiekt obejrzał się za tobą! Nieważne, że to dlatego, że masz plamę na spodniach. Skombinuj swój grafik tak, by wyjść razem z obiektem. Najlepiej czatuj pod drzwiami, i tak nic nie robisz, obiboku.
- Teraz jest problem, gdyż Daewoo Tico to lichy dresowóz (chociaż...), a miałeś być bogaty. Powiedz, że zostawiłeś Astona w warsztacie, albo nie przyjeżdżasz nim do pracy, bo jeszcze szef bawiąc się w gołębia usyfi koniec anteny. Pewnie nie zadziała, możesz więc dać się podwieźć, albo zaproponować spacer. Wiem, że nie wyjdzie – ale przynajmniej zostawisz dobre wrażenie (w końcu dbasz o ekologię – nogi, Tico i jazda we dwoje mniej szkodzą środowisku niż jeden zapewne forsowniejszy w takim przypadku rajd Astonem).
- Następnego dnia spróbuj ponownie, tylko się ogól/załóż krótszą kieckę (tu też przydałoby się ogolić). Resztę sobie dośpiewaj sam/a, co to, poradnia przedmałżeńska? Za takie usługi się płaci! A propos – nie zauważono, aby od ciebie wpłynęły należności za możliwość oglądania tych porad! Bulaj pieniążki, bo jeszcze odsetki za zwłokę policzymy i faktura taka przyjdzie, że szef od razu strzeli
sobietobie w czaszkę! - Żart. Jeśli ktoś nie załapał i szuka numeru konta. Jeśli jednak już koniecznie chcesz coś wpłacać, to wybierz jakąś organizację charytatywną. Będziesz mieć co dopisać do CV (aktywny sponsor bądź darczyńca dla Fundacji X brzmi dostojnie).
- Uknuj intrygę! Korzystając z nazwisk pracowników i sprzętu pod ręką, twórz historie o jakich się twórcom Mody na Sukces nie śniło! Zacznij od wypisania na drzwiach od kibelka frazy typu Milenka, kocham Cię. Gienek W, oczywiście tak, aby i Milenka, i Gienek, i cała rzesza innych hien widziała. Na przeciwległych drzwiach dopisz Wolę Bogusia. Twoja Milenka. Numer odstrzelisz, gdy w męskim dopiszesz Gienek, zdradzasz mnie z Milenką... Odchodzę do Romka. Koniec z nami, Boguś. Stwórz dodatkowe przedmioty, dobra będzie różyczka i liścik do Milenki od rzekomego Gienka wydrukowany w dwóch egzemplarzach – jeden dla dziewczęcia, drugi na ogłoszeniach obok zawiadomienia o podwyżkach!
- Ukończ wyzwanie specjalne – wplątaj szefa i prezesa rady nadzorczej w finansowe zapaści z seksem w tle! Oczywiście wszystko na oczach współpracowników i żon ofiar! Gorzej, jeśli szef i prezes rady nadzorczej to ta sama osoba. Ale podobno w liście motywacyjnym masz dopisaną swoją cechę „kreatywność”, więc co się będę męczyć – wymyśl, z kim chcesz związać szefa.
- Zadanie finalne – umieść siebie w intrydze! Oczywiście jako kochanek/ukochana tego wspomnianego kilka punktów wyżej obiektu zainteresowań, ewentualnie jeszcze seksowniejszego i zyskaj na tym! Kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą...
- Naucz innych grać w CS-a albo Fifę. Zbyt trudne? Zainwestuj w Pegasusa, przynajmniej będzie czym grzać zimą, a na dodatek nasłuchasz się niezapomnianych „Contra, to były czasy!”, „Pilnuj orzełka na środku, baranie!” czy „No jaki ciul z tego żółwia z młotkami!”
- Zostań bukmacherem. Obok typowania nudnych wyników brydża przyjmuj zakłady typu Kto najszybciej wyleci z pracy lub Którą asystentkę szef będzie podrywał jako pierwszą. Tu możesz manipulować wynikami, przekupując ową asystentkę, by założyła krótszą spódniczkę lub powiększyła dekolcik – większa szansa zgarnięcia fortuny!
- Ogólnie urzędowe kasyno nie jest głupim pomysłem, bo zamiast na pieniądze można grać na sprawy do załatwienia, ale co na to petenci... W sumie, widział ktoś kiedyś urząd, w którym kogoś oni obchodzą? Nie! Wygraj więc wolne już dziś!
- Zaproponuj wszystkim lunch, z zaznaczeniem, że nie ty stawiasz! Każdy za swoje! Następnie śmiejcie się i obgadujcie co się da, poza szefem, bo taki mamy naród, że zawsze ktoś doniesie.
WyluzujWyczilałtuj się (cóż za piękna, modna nowomowa) razem ze współplemieńcami. Pomysłów na to jest sporo, od portali humorystycznych przez rozpuszczanie czekolady aż po bardziej radykalne, zielone metody.
Event specjalny: biuro nielubianego pracownika!
- Skórzane rękawiczki, skórzane ubranie (trudno, musisz pożyczyć leginsy od siostry, ale będzie niezastąpione). Zero odcisków!
- Włam się do biura nielubianego kolegi/namolnej koleżanki. Koniecznie niekonwencjonalnie. Otworzyć zamek pomarańczą? Oczywiście! Zrobić czołg z deski klozetowej? Jak najbardziej, ale czołg wymaga jeszcze trzech pancernych i sabaki.
- W ostateczności użyj wytrycha albo przekup ciecia.
- Jesteś już na wrogim terytorium. Zacznij od rzeczy osobistych. Jakaś fotografia na biurku? Nożyczki, drukarka, troszkę kleju i zamiast zdjęcia z sympatią mamy zdjęcie z odwróconym plecami dowolnym członkiem formacji Łowcy.B lub gigantycznym, mechanicznym termitem na tle zalewanego powodzią Nowego Jorku.
- Następna kolejność – prywatne używki. Na pewno gdzieś nieopodal schowane są papierosy albo coś jeszcze gorszego. Zanurzenie ich w benzynie to kiepski pomysł, ale już przyklejenie do sufitu za pomocą Super Glue brzmi kusząco.
- W tym biurze jest komputer? Jeśli wspomniane komponenty są słabsze niż w twoim, pora się zająć pogrzebaniem w danych. Ile dusza zapragnie. Wszelkie zestawienia, zwycięskie przetargi, tabele powywracaj do góry nogami i wydrukuj, zastępując nimi prawdziwe dane w teczkach.
- Przemieszaj wszystko, co się da po wszelkich folderach.
- Nie zapomnij też zapchać kolejki do drukarki sieciowej. Na tego pracownika wkurzą się wszyscy.
- Podkręć procesor na tyle, aby komputer się uruchomił, ale już odpalenie Notatnika było ponad jego siły. Na sto procent weźmie pecet pod pachę i zaniesie do serwisu.
- Jeśli ma jakieś kwiatki na parapecie, nie zapomnij dosiać mu tam chwastów. Ewentualnie nie bądź brutalny dla roślinki, zabierz ją ze sobą i podaruj koleżance.
- Trochę papierów spal, trochę pozamieniaj, a z reszty stwórz piękną tapetę.
- Miej też przy sobie spray, to zrobisz dodatkowo ładne kolorki i wzorek w kształcie karykatury szefa.
- I dodatkowo kasetony z segregatorów. Wiszące, proszę, jak się lansuje.
- Jeśli przez to wrogie biuro przebiega instalacja wodna, zrób jej ujście pod podłogą. Błyskawicznie rosną szanse na urlop, a dodatkowo w perspektywie można urządzać sobie biurowe grzybobranie.
- Zamaluj szyby mydłem albo zabij je dyktą. Przykręcanie do framugi blachy falistej albo wykładanie okna azbestem robi za dużo hałasu.
- Wszelkie przyrządy biurowe mają się znaleźć w twoich kieszeniach, a następnie na czarnym rynku.
- I na koniec wspaniała zabawa zapalniczkowym miotaczem ognia, siekierą i bejsbolem.
- Wspaniałe zdjęcie zdziwionej miny wroga po powrocie z urlopu. Facebook. Relaks, następny poniedziałek zapowiada się wyśmienicie!
Jeśli już naprawdę nie masz co robić...
Jeśli żadne zajęcie nie powiodło się, pozmywaj naczynia w pomieszczeniu socjalnym albo odkurz stare karty pracownicze. Najlepiej jednak byłoby, gdybyś zamiast bumelował za podatniczą krwawicę, zajął się swoją robotą i nie kombinował więcej! Do roboty! Już piętnasta? Weźmiesz nadgodziny! DO ROBOTY!
Zobacz też
- Jak nie zdechnąć z nudów w biurze – wersja kinowa