Amerykanie
Amerykanie – pojęcie, które w praktyce nie istnieje, bo wszyscy Amerykanie to imigranci. W teorii ci właśnie imigranci to Amerykanie.
Amerykanów dzielimy na pływających w luksusach grubasów-elegantów oraz inne grupy: czarnych braci, wiejskich miłośników country i sławnych lansiarzy (celebrities). Właściwie czarni bracia, wiejscy miłośnicy country i celebrities też są grubasami-elegantami (lub to tuszują), dlatego w zasadzie Amerykanie nie są wcale dzieleni. Dzielić umieją tylko ich naukowcy – i to przez zero! Wszystkich Amerykanów łączą trzy rzeczy: Mc Donald's, Coca-Cola i bardzo niska znajomość geografii.
Filozofia emigracji
Bycie (stanie się) Amerykaninem jest oparte na prostej filozofii będącej ciągiem przyczynowo-skutkowym. Przykłady:
- jestem Niemcem – jadę odwiedzić rodzinę, zostaję – jestem Amerykaninem.
- jestem Polakiem – nęka mnie bieda, wyjeżdżam – jestem bogatym Amerykaninem.
- jestem Meksykaninem – ściga mnie prawo, wyjeżdżam – jestem przykładnym Amerykaninem.
- jestem biedną Kubanką – wychodzę za zamożnego Amerykanina – jestem zamożną Amerykanką.
Słowo „Amerykanin” (czy, jak mawiają niektórzy, „Amerykan”) jest kłamliwe jak kiełbasy przedwyborcze. Rdzenni mieszkańcy USA – Indianie, łapią się za głowy słysząc, że ten Czech i tamten Żyd obok mieli biednie, chłodno i głodno, wyjechali do Ameryki, nażarli się jak głupi, dorobili dwóch willi i czterech samochodów osobistych i mówią o sobie „Amerykanie”.
Cechy zewnętrzne
Przyjeżdżając do USA jesteś czysty, schludny, dobrze ubrany, pachnący może i tanimi, ale nie najgorszymi perfumami. Obcując pod szyldem „Amerykanin” możesz się pławić w luksusach, jeszcze lepiej ubierać, lansić, cynić i wozić, ale przesiąkniesz samoopalaczem i tanią musztardą, utytłasz wodnistym ketchupem oraz zaczniesz ohydnie cuchnąć smogiem, tynkiem lub olejem z trzydziestego pierwszego tłoczenia.
Najważniejszą cechą zewnętrzną Amerykanów (ale i Amerykanek) jest otyłość. Jakby nie było to w Ameryce odkryto pierwszego przejedzonego Murzyna.
Kwestia głupoty
- Główny artykuł: Wiedza Amerykanów o świecie
Potwierdzono naukowo, że iloraz inteligencji spada wprost proporcjonalnie do czasu przebywania w Stanach Zjednoczonych. Nie od dziś wiadomo, że Amerykanie nie słyną z bystrości, ale jeśli nade wszystko cenisz inteligencję swoją i swoich rodaków oraz myślisz, że kraj twojego urodzenia jest tym idealnym – wyjdź na ulicę z sondą pod tytułem w którym miesiącu obchodzimy święto Konstytucji 3 Maja. Przyuważ, że wyniki będą bardziej amerykańskie, niż przypuszczałeś.
Język
Specjalny dialekt języka angielskiego używany przez Amerykan to głównie przeplatane ze sobą wyrazy „fuck”, „shit”, „motherfucker” oraz „bitch”.
W przeciwieństwie do Polaków Amerykanie często je wykorzystują w kulturze (lub jej braku) masowej. O zdecydowanej cenzurze w Polsce może świadczyć przykładowy zwrot „fuck you” tłumaczony przez polskich lektorów jako „o kurczę”, „odejdź”, „nie chcę cię znać” lub „od początku cię zdradzałam”.
Kuchnia
Według samych Amerykanów podstawą są hot dogi, hamburgery, cheeseburgery i fishburgery. Można też zakosztować w tradycyjnych babcinych przesolonych frytkach, zapiekankach i sałatkach mięsnych. Polewają makaron z zupy ekspresowej keczupem, nazywając takie danie spaghetti. Filarami każdej kuchni jest olej wielokrotnego użytku, najlepiej samochodowy. Każdy każdą pierwszą lepszą kanapczynę doprawia zasiedmiomorskimi przyprawami i popija herbatą odchudzającą lub mlekiem w proszku, które jest serwowane do każdego szkolnego posiłku.