Sadowne
Ten artykuł jest pisany w stylu osoby (lub czego tam), której dotyczy i może nie być zrozumiały dla wszystkich. |
Ten nasz proboszcz to musi mieć jakąś babę na boku, tak tę kasę ciuła.
- Przykładny sadowianin o swoim proboszczu
Ten nowy [policjant] to jakiś dziwny jest. On chce łapać tych co jeżdżą za szybko na motorach po Kościuszki.
- Policjant z Sadownego o innym policjancie
– Przecież tu da się spokojnie przejechać samochodem.
– Zapewniam pana, że się nie da.
– To ja przyjadę i sprawdzę.
(...)
– Pomoże mi pan wypchnąć samochód?
- Wójt gminy Sadowne sprawdza przejezdność drogi
Sadowne – wieś, bo niewątpliwie jest to wieś w powiecie węgrowskim na Mazowszu. Tak jest, nie w żadnym sztucznym komunistycznym tworze jakim jest województwo, tylko w regionie od niepamiętnych czasów, z boskiego nadania Mazowszem nazywanym. W 2003 roku mieszkało w niej 600 dorodnych sadowianek i 600 ich niesamowicie oszczędnych mężów, przy których Sknerus McKwacz wydaje się rozrzutnym człowiekiem, to jest, chciałem powiedzieć, kaczorem. Znaczy nie miałem broń boże niczego złego na myśli, panie prezesie. Proszę się nie obrażać, ludzie tutaj pana naprawdę kochają. Mało tego jesteśmy żywym przykładem, że rządy PO są źródłem wszelkiego zła. Chociaż liczba ludności do 2011 roku podwoiła się, ilość dorodnych sadowianek spadła.
Historia[edytuj • edytuj kod]
Historia niezwykłej wsi Sadowne zaczyna się wśród pradawnych leśnych borów wspaniałego Mazowsza w 1514 roku, gdy to imć szlachcic Niegowski w swej niezwykłej mądrości nam z Morzyczyna wrogiego panujący, postanowił naszą dumną miejscowość założyć. Mało tego, aby ludność w poszanowaniu dla wiary ojców swoich wyrastała, ustanowił imć Niegowski, że wydał dziesięć lat później akt erekcyjny[2] kościoła, który tak przemyślnie ustawił, że stanął on na niewielkiej górce, z której ksiądz proboszcz ma piękny widok na cmentarz ku przestrodze, żeby ludność naszą szanował. Bo jak nie szanował, to mieszkańców zawsze cholera brała, tak jak to w 1564 się po raz pierwszy zdarzyło. Potem jednak stosunki z księżmi unormowały się, ale przyszedł podły Niemniec z Austrii i przywłaszczył sobie nasze piękne tereny. A wszystko to był spisek Żydów, bo ich się wtedy jakoś dużo zrobiło. I to na pewno ich wina, że w 1821 potomek imć Niegowskiego ziemie na rzecz podłego zdrajcy Zamoyskiego stracił, a kury przestały się nieść. Inaczej po co by zdrajca jeden potem kościół przebudowywał? W łaski Boże chciał się świnia wkupić. Zresztą ten jego kościół wcale brzydki musiał być, bo ledwo siedemdziesiąt lat później wybudowano nowy, murowany, a nie jakiś tam z drewna. Dodatkowo, wiedząc że my niepokorni wielce, ruski zaborca podarował nam drogę z Łochowa do Ostrowii, z którą do dziś męczyć się musimy, a tiry szybko po niej jeżdżą. Potem przyszedł Piłsucki i zrobił porządek z Ruskami, żeby zadośćuczynić naszej drogowej krzywdzie. A potem Adolf Hitler też przyszedł i zafundował Żydom wyjazd do luksusowego obozu w Treblince, dzięki czemu nie musimy już na nich patrzeć. Od teraz nasze życie stało się piękne i wspaniałe, ale nie aż tak wspaniałe, bo komuniści kazali naszym drogim milicjantom ze świeżo wzniesionej komendy, która i tak dziś stoi pusta mięso chłopom zabierać, żeby Ruska podłego wykarmić. A to mięso to nigdzie nie jeździło, bo zanim sanepid przyjechał, żeby je sprawdzić, to już dawno zdążyło zgnić na komendzie. Co za straszne marnotrawstwo. Ja to bym za takiego świniaka mógł całe trzy dni przeżyć, a nie łokciami się pod sklepem o pasztetową rozpychać. Ostatnio, w 2011 roku wójt zabrał się wreszcie do roboty i rozpoczął budowę kanalizacji, którą obiecywano nam od 10 20 lat... W zasadzie to od zawsze nam ją tylko obiecywano.
Ludność[edytuj • edytuj kod]
Jako rzekłem ludność nasza składa się z wielce dorodnych kobiet. I dzięki temu nasze dzieci też dorodne wielce są. Nie jakieś tam chucherka, magistry jene, tylko porządne chłopy co jak przywalą to z nosa zostaje tylko marmolada... I wszyscy tutaj przykładnie głosujemy na prezesa. Oczywiście nie tylko jeść, ale pić też lubimy, a niektórzy to aż za bardzo. Takich jednak nie jest zbyt wielu, zresztą nie przypominam sobie, żeby policja kiedyś jakiegoś pijaka złapała[3]. Zresztą wszyscy tu jesteśmy bardzo oszczędni i oglądamy każdą złotówkę z trzech stron. Co ja mówię każdy grosik! Ziemia dla nas jest przy tym święta. Święta do tego stopnia, że o każdy centymetr niebędący dopuszczalnym błędem pomiaru geodezyjnego gotowi jesteśmy walczyć do ostatniej kropli krwi. Najchętniej używamy do tego starych sztachet z gwoździami. Przezorność i oszczędność każe nam przy tym wspierać nieistniejącą polską motoryzację. Czasem jednak zamieniamy z konieczności polskie auta na te niemieckie, bo naszych już nie ma. A to wszystko przez tę Unię, panie prezesie!
Geografia[edytuj • edytuj kod]
Sadowne, jak na wielką i potężną wieś gminną przystało dzieli się na kilka regionów:
- Plac targowy – plac ograniczony z jednej strony drogą Ostrów – Łochów, z drugiej kościołem, z trzeciej urzędem gminy. Nieformalne centrum wsi. We wtorki i piątki odbywa się tu targ, ale dopiero od 10:00, bo o 9:30 urzędnik z gminy zbiera opłatę targową. Wieczorem zaś nasza kochana młodzież sprawdza to możliwości wycofanych niemieckich samochodów.
- ulica Kościuszki – główna ulica wsi, przy której w każdym domu jest sklep. Ale nie dajcie się zwieść, panie prezesie. To fałszywy znak. Ten Mietek, co ten wielki sklep, U Roberta prowadzi to na trzy etaty jeszcze w Warszawie zasuwa. Co? Niemożliwe? Nie wiem, może on jaki zmieniacz czasu ma...
- Drak – sypialnia położona przy drodze na Kuźnicę, ale przed lasem.
- Kuźnica – osiedle rzadkich zabudowań oddzielone od wsi pasmem lasu, położone przy torach kolejowych.
- Małpi Gaj – miejsce zamieszkane głównie przez niepożądany element letniczy. Położony po drugiej stronie drogi Ostrów – Łochów, oddzielony od niej pasmem lasu. W tygodniu miejsce ciche i spokojne, a w weekendy wypełnione dźwiękami pracujących kosiarek i pijanych ludzi. Dzięki wspaniałej infrastrukturze komunikacyjnej wjechanie tam czymkolwiek większym od auta graniczy z cudem.
- Sadowne–Ocięte – wójt nie mógł się zdecydować czy to jeszcze Sadowne czy już Ocięte i po namyśle postawił dwie tabliczki z nazwami miejscowości. W ogóle mądry ten nasz wójt. Nawet podstawówkę skończył.
- Jegiel – Las nazwany z żydowska bądź z niemiecka (Das Jegel?) położony na południowy wschód od wsi.
- Ugoszcz – rzeczka o szerokości w porywach do dwóch metrów. To znaczy w 2011 była szersza, jak te deszcze tak padały. Nawet trzy domy podmyło. Potem wójt wszystkie rowy we wsi zmeliorował.
Ważne obiekty punktowe[edytuj • edytuj kod]
- Kościół – wspaniała, pseudogotycka budowla z dwiema wieżami zamieszkana przez księdza będącego Sauronem i Sarumanem w jednym. Jego wnętrze dla kontrastu wykonano w barokowym stylu przez co ocieka złotem bardziej niż Maybach ojca Tadzia. Przed kilkoma laty w kościele został zamontowany kurant, który trzy razy dziennie (o 6:00, 12:00 i 18:00) odtwarza pieśń Kiedy ranne wstają zorze. Ostatnio na kościele pojawiło się też oświetlenie, które sprawia, że w nocy ów obiekt wygląda tak jakby był z okładki jakiegoś satanistycznego zespołu. Wrażenie to powiększa widoczny w oddali cmentarz.
- Jedynka – pierwszy sklep w Sadownem, obecnie przekształcony w dom kultury, w którym swoją siedzibę ma koło gospodyń wiejskich. Aby nam się baby nie nudziły wymyśliły sobie, że śpiewać będą a swój zespół nazwały Sadowianki. Co prawda nie wygrały może konkursu na hymn polskiej reprezentacji, ale też swoje potrafią.
- Zarośnięta opuszczona działka naprzeciwko jedynki – niezastąpione miejsce jeśli chcesz opróżnić kulturalnie ukryty w trawie butelkę napoju procentowego.
- Komenda – kiedyś mieściła się tu komenda sadowieńskiej policji znanej z tego, że nie była w stanie upilnować nawet jabłek rosnących na drzewie na terenie tejże szlachetnej posesji. Od 2010, po likwidacji posterunku, wójt zastanawia się czy opłaci mu się powołać straż gminną i założyć fotoradar na drodze Ostrów – Łochów.
- Szkoła – wielki kompleks z internatem, lokalne miejsce spotkań młodzieży. Profilaktycznie umieszczona blisko posterunku. Na jej terenie znajduje się też Muzeum Ziemi Sadowieńskiej, do którego nikt nie chodzi, pomimo że jest darmowe.
Komunikacja[edytuj • edytuj kod]
Do Sadownego kursuje jeden autobus z Warszawy stanowiący okno na świat dla mieszkańców (kolor niebieski na mapie). Oprócz tego jest też pociąg, którym nikt nie jeździ, bo stacja jest oddalona o 2 km od wsi. Jest też droga krajowa nr 50 (Ostrów – Łochów), po której poruszają się głównie tiry. Nie można przy niej zrobić chodnika, bo Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad będzie tu kiedyś robić modernizację, a grunt nie należy do gminy.
Ciekawostki[edytuj • edytuj kod]
- Listy, które przychodzą na sadowieńską pocztę dostarczane są tylko osobistym znajomym listonoszek.
- Ksiądz uchwalił podatek na kościół w wysokości 30 zł miesięcznie, ale wycofał się z niego, gdy zagroziliśmy wywiezieniem go na taczkach. Nie przestraszyliśmy się nawet groźby ekskomuniki.
- Ludzie odpowiedzialni za wywóz śmieci zaginęli w akcji pod koniec kwietnia 2012. Do tej pory nikt się tym specjalnie nie przejął.
I to już wszystko[edytuj • edytuj kod]
To już koniec, panie prezesie. Mam nadzieję, że się podobało. To jak będzie? Dacie folię na tę nowa szklarnię? No jak dlaczego? A temu paprykarzowi daliście. A to tutaj drzewa od wichury w 2011 w lesie rosną tylko w kształcie łuków. O, nawet zdjęcie mam.