John Cena

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Medal.svg
Jeżeli go nie widzisz, włącz monitor lub skonsultuj się z okulistą

U CAN'T SEE ME

John Cena o swoich kolorowych koszulkach

Cena sucks

Internet o Johnie Cenie

Cena wins LOL

Ten sam Internet o tym samym Cenie

AND HIS NAME IS JOHN CENA!!!!!!!!

Znowuż ten sam Internet o tym panu

John Felix Anthony Cena (ur. 23 kwietnia 1977 w jakiejś dziurze pod Bostonem) – amerykański wrestler, aktor[1], samozwańczy raper, idol dzieci, nadczłowiek. Od ponad dekady maskotka WWE wpychana na siłę rozradowanym dzieciom i napalonym mamusiom oraz mniej entuzjastycznym ojcom, którzy woleliby oglądać Steve'a Austina[2]. W WWE zdobył (czyt. scenarzyści mu dali) 25 tytułów mistrzowskich, w tym 16-krotnie otrzymał tytuł mistrza WWE, czego niektórzy esteci nie są mu w stanie do dziś wybaczyć.

The Prototype[edytuj • edytuj kod]

Cena łamiący karierę kolejnego zawodnika

Przygoda Ceny z wrestlingiem zaczęła się, gdy jeszcze jako mały Jasio oglądał z tatą WrestleManię III, na której Hulk Hogan nie był w stanie przerzucić nad głową André the Gianta, słusznie tak zresztą zwanego. Lata później zapisał się do szkoły wrestlingu… w Kalifornii, po drugiej stronie kontynentu. Tam w 2001 zwęszyło go WWF, które posłało go z powrotem na północny wschód, do Ohio. Tam zachowujący się jak robot (trema, bo kamera) Jasio został obarczony oryginalną jak diabli postacią zwaną The Prototype – miał udawać cyborga, z nadludzką siłą i takie tam. Era Attitude, era realizmu. Jako marna podróbka Arniego latał tam w gatkach w oczojebnych, neonowych kolorach, co odciśnie na nim piętno w latach późniejszych.

Ruthless Aggression[edytuj • edytuj kod]

John okazał się być gwoździem do trumny ery Attitude, pojawiając się na WWE SmackDown w czerwcu 2002. Tego dnia starzejący się już po mału Kurt Angle chciał dostać jakiegoś żółtodzioba, któremu zrobiłby z dupy jesień średniowiecza. Oto naprzeciw niego stanął gotowy do walki młodzieniec, który na ring wyszedł do jakiegoś standardowego, kijowego biciku. Fani byli przekonani, że walka nie potrwa długo, skoro naprzeciw złotemu medaliście olimpijskiemu w zapasach staje nażelowany Seba w różowych majtach. I choć Cena faktycznie przegrał w swym oficjalnym debiucie, pozostawił dobre wrażenie tak w oczach widzów, jak i El Capo, Vince'a McMahona.

Później John zaczął piąć się po trupach szczeblach kariery, łącząc siły z zapomnianym przez historię Billym Kidmanem tylko po to, by przegrać z Anglem i jego kumplem, Chrisem „Zabiję żonę, syna i siebie” Benoit. Jasio wnerwił się na Billy'ego, sprał go obwiniając go o porażkę i stał się heelem.

Basic Thuganomics[edytuj • edytuj kod]

Po zmianie w tego złego Cena dostał kompletnie nowy gimmick – białego Murzyna, rapującego bandziora w stylu Vanilla Ice. Podówczas też scenarzyści wyposażyli go w towarzysza, Barry'ego Buchanana, który już wtedy był za stary na to gówno, więc zastąpili go Rodneyem „Red Doggiem” Mackiem, któremu Bozia dała gładszą aparycję.

W tym czasie Cena powoził się w wielkim łańcuchu i zabawnej czapeczce, którą gwizdnął jakiemuś rybakowi łowiącemu w rzece Merrimack. W tym czasie pochwalił się też swoim nowym motywem, w którym rapuje o „podstawach bandziorologii” ze swoim kuzynkiem.

Jasio zniesmaczony brakiem higieny jamy ustnej konkurenta

W końcu Jasio został dopchany przez scenarzystów do swojej pierwszej walki o pas mistrzowski WWE przeciw wielkiemu jak samochód Brockowi Lesnarowi. Choć na tę okazję przygotował sobie nowy finisher, zwany pieszczotliwie Pierdol się, sam skończył wbity w matę.

Po porażce z Lesnarem odmówił menadżerowi niezbyt uzdolnionego wokalnie zwierzaka, Paulowi Heymanowi, by ten dołączył do drużyny Brocka na Survivor Series[3], zamiast tego zmienił się na powrót w face'a[4] i zakopał topór wojenny z Anglem, by dołączyć do jego drużyny.

W styczniu 2004 Cena pojawił się w Royal Rumble[5], ale został wyrzucony przez Big Showa, 220-kilowe monstrum, z którym scenarzyści nie umieją zrobić nic lepszego, niż dać mu wygrać Royal Rumble. Potem więc przyklepali, żeby przegrał swój tytuł mistrza Stanów Zjednoczonych w walce z Ceną, który w końcu dorwał się do złota… po czym mu je zabrali, bo „zaatakował oficjała”, tj. niechcący tryknął Angle'a, który wylądował tyłkiem na glebie. WWE chciało się pobawić w Bareję, choć sami od lat pozostają dostawcą barejowego lolcontentu. Odzyskał go wkrótce potem, by zaraz znów go stracić, oddając go debiutującemu Carlito, Portorykańczykowi plującemu pestkami jabłek… i znów go odzyskał, szpecąc go szkaradnie, czyniąc kręcącą się zabawką.

Na kolejnym Royal Rumble został na ringu we dwóch z niejakim Batistą i, choć miał przegrać, wyleciał z ringu razem z nim, doprowadzając do remisu. Vince McMahon wnerwił się tak bardzo, ze wskakując na ring, zerwał sobie mięśnie czworogłowe ud. Nim odwiozła go karetka[6] zdążył zorganizować nową walkę pt. „Nagła śmierć” i Batista w końcu wygrał.

My Time is Now[edytuj • edytuj kod]

Vince daje susa

Miesiąc później Cena pokonał Kurta Angle'a, poszerzając grono swoich fanów[7] i zdobywając sobie miejsce w walce o pas mistrza WWE z wożącym się landarami Johnem Bradshawem Layfieldem na wielkiej WrestleManii. Zaczęło to konflikt z największym fanem kowbojskich kapeluszy w WWE, w wyniku czego Cena stracił pas w pojedynku z jednym z piesków JBL-a, co poskutkowało przywróceniem poprzedniego, cywilizowanego designu. Fani wiedzieli już, co oznacza zwalniające się miejsce na biodrach Ceny…

Po pokonaniu kolesia, którego motyw aż błagał, by w jego rytm nucić „You suck”, Jasio zrobił się nagle popularny jak diabli. WWE na szybko zmodyfikowało jego dotychczasowy gimmick – łańcuchy na gołej klacie Białego Murzyna zmieniły się w straszące nas do dziś kolorowe koszulki, a „Podstawy bandziorologii” zmieniły się w „Teraz moja kolej”. Białasowe rapsy pozostały. Tak oto narodził się koszmar starych fanów wrestlingu i idol dzieciaków. Dobrze chociaż, że zastąpił ten komiczny, rybacki kapelutek, na nieco normalniejszą czapkę z daszkiem… zawsze w tym samym kolorze, co koszulka. Ugh.

Zmianie uległy też nazwy jego ataków – nie powiesz dziecku, że pan w telewizorze najpierw zrobił drugiemu panu Pierdol się, a potem założył mu Zamknij kurwa ryj. Przeoczyli jednak, że Five Knuckle Shuffle to slangowe określenie… masturbacji.

Na Największej Arenie Pośród Wszystkich (choć ring zawsze jest tych samych rozmiarów) Jasio w czapce wygrał z Jasiem w kowbojskim kapeluszu, zgarniając tytuł mistrza WWE… i, nie wyciągając żadnej lekcji, szpecąc go szkaradnie. Dotychczasowy, elegancki pas mistrzowski został zastąpiony zabawką z kręcącym się logo WWE, żeby można było łatwiej (i drożej, bo się kręci) opchnąć jego tandetne kopie dzieciakom.

Gwiazda[edytuj • edytuj kod]

Za Amerykę!

Koszulki Ceny okazały się tak oczojebne, że przyprawiają jego przeciwników o zaćmę – 90% adwersarzy nie jest w stanie dostrzec mierzącego ponad metr osiemdziesiąt, ważącego ponad sto kilo pakera w neonowym t-shircie, ani raptownie zmierzającej ku ich twarzom (by zatrzymać się tuż przedeń) piąchy.

Przez następną dekadę kariera Ceny, jako maskotki WWE, nie szła już w górę, bo wyżej się już nie dało, uległa więc stagnacji. Dziś niemal każdy człowiek oglądający Monday Night Raw niemal wymiotuje kolesiem w kolorowej koszulce dukającym te same słowa, jeśli nie „Nie widzisz mnie”, to „Rwetes, lojalność, szacunek”. I choć są to słowa dosyć duże, pasujące do idola młodzieży, po latach wychodzą bokiem. Ocieplić jego wyświechtanego przez czas i nadmierną ekspozycję wizerunku nie dają rady nawet rekordowa aktywność we współpracy z fundacją Make-a-Wish i okazywanie patriotyzmu na każdym kroku[8].

Nie pomogła zmiana profilu World Wrestling Entertainment w 2008 na bardziej rodzinny – w Ameryce rodzinnym show jest dwóch wysmarowanych oliwką dziecięcą kolesi na sterydach okładających się krzesłami – kreowany na pomarańczowego Supermana Cena wyrósł na niekwestionowaną gwiazdę z mocą przewyższającą tę Clarka Kenta. Ci wszyscy zawodnicy, których udupił, także celowo, coś o tym wiedzą.

W slangu wrestlingowym zakopać lub pogrzebać kogoś to znaczy pozbawić zawodnika wszelkiego pędu i popularności z nim związanej poprzez wpisywanie go w dużo przegranych walk lub takich, w których porażki są bardzo dotkliwe. Mistrzem rujnowania karier w ten sposób jest Cena, który zawsze, zawsze musi być przedstawiany jako nadczłowiek, nawet, jeśli musi samodzielnie rozłożyć kilka młodych talentów, których rozwój zawodowy zatrzyma się na kilka następnych lat.

Przypisy

  1. Generalnie to jeden pies
  2. Nieważne, że ten zakończył karierę w 2003, bo jego kark to mączka kostna
  3. Taka eliminatka 5 vs 5
  4. Tego dobrego
  5. 30 kolesi na ringu 5x5 metrów próbują hultnąć jeden drugiego ponad linami
  6. Nie, nie udawał
  7. Którzy za parę lat będą buczeli na niego tak, jak wtedy na Kurta
  8. Za co w postępowej, otwartej kulturowo Europie bez granic byłby obrzucany gównem z każdej strony