Nintendo 64

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
(Przekierowano z N64)
Nintendo 64 z niepasującym do koloru kontrolerem w całej swej okazałości

Nintendo Sixty-FOOOOOOOOOOUR!!!

Dzieciaki o Nintendo 64

Nintendo 64 – pierwsza konsola Nintendo, która wspiera grafikę 3D. 64-bitowa maszyna chwaliła się wieloma przyszłymi klasykami, takimi jak Super Mario 64, Legend of Zelda: Ocarina of Time lub Fly Me to the Moon on Gossamer Wings (popularny wśród gejów-nastolatków, których ilość szybko rośnie). N64 został sprzedany w nakładzie kilkudziesięciu milionów modeli i stał się od razu sukcesem wśród graczy lat 90-tych. Ale potem, katastrofa! Niedługo potem wyszła nowa konsola Sony, prezentując graczom lepszą grafikę i technologię CD. Shigeru Miyamoto odpowiedział cicho, że całkowicie zniszczy cały dobytek firmy Sony. Niestety, japoński twórca PlayStation odkrył plany Nintendo i ich sprzedaż spadła. Szybko sześćdziesiątka czwórka jednak się odbiła, bo kiedy Nintendo opublikował nowe gry z Mario, wszyscy się w nich zakochali, co za tym idzie sprzedaż w następnych tygodniach wzrosła do bram niebios, a na kierownictwo Nintendo wpływały pieniądze i ich kucharze przygotowywali im wytrawne posiłki posypane złotym pyłem ze startych zarobionych drobnych.

Pomimo dużego wyboru tandetnych portów stał się niepopularny wśród kibiców w stosunku do PSa, który zaoferował brzydszą grafikę.

Nintendo 64 początkowo było wydawane w dwóch wersjach: czarne i szare. Później Nintendo dodało niewidzialną wersję modelu. Był to najlepiej sprzedający się model, prawdopodobnie dlatego, że ludzie kupowali to myśląc, że jest to bardzo cool i potem tracili go w drodze do domu. Początkowo komuniści robili protesty, żeby następne wydanie było czerwone i miało żółtą gwiazdę w centrum, ale potem zgodnie uznali, że wstrętni kapitaliści tego nie przełkną, więc zamiast tego postanowili, że jedni mejlami będą prosić, żeby następne wydanie było czerwone, a drudzy, by żółte. W ten sposób biurokraci, prawicowe świnie i wstrętne namiastki organizmów żywych propagujące rozdawnictwo, GMO, piekłocentryzm i IRS do niczego nie będą mogli się doczepić.

Historia[edytuj • edytuj kod]

W Japonii początkowo używane były urządzenia do prezentacji gier (nie pytajcie mnie jak), ale ostatecznie młody biznesmen nazwie Shigeru Miyamoto, który miał dziwny zwyczaj gromadzenia niepotrzebnych rzeczy, zebrał każde N64 i sprzedał je głupim Amerykanom, którzy kupią wszystko. Shigeru zarobił fortunę nie wiedząc nic o komunistycznym praniu mózgu w obrębie urządzeń. Konsole zostały natychmiast wyprzedane w Ameryce i wyprano mózgi prawie całej amerykańskiej młodzieży.

Maszyna była dość popularna przez jakiś czas, a jej pranie mózgu ostatecznie stworzyło dzisiejszych amerykańskich liberałów, którzy są komunistycznymi draniami w parlamencie i wśród towarzyszy kolegów. Ich przyjaciele szacują, że w przyszłym dziesięcioleciu Stany Zjednoczone oficjalnie mają stać się Unią Socjalistycznych Amerykańskich Republik (USAR).

W 3 klasie szkoły podstawowej, wówczas młody papież Benedykt XVI często twierdził, że miał Nintendo 65 i grał z kolegami w Super Mario 64 2. Po ogromnym i szerokim przeglądzie przez Nintendo Europy, która trwała 40 lat, stwierdzono, że to nieprawda i kompletny nonsens.

Dlaczego N64 jest zajebiste?[edytuj • edytuj kod]

Widocznie dzieci znają liczbę 64

Odpowiedź jest zbędna, gdyż nie oddawałaby ona wspaniałości i majestatyczności tego sprzętu. Ważne, że jest – koniec i kropka! Przy nim wszystkie Plejsteszyny i Iksboksy wymiękają trzykrotnie. Ten bajerancki wynalazek mógł poszczycić się wieloma zaletami, takimi jak:

  • Pady – dla osób trójręcznych,
  • Zajefajne kartridże – a na nich zajefajne tytuły typu Mario64 czy Tetris64,
  • Ekspanszyn Pak – dodający więcej ram,
  • Rumpel Pak – przerabiający pada na wibrator zasilany bateriami,
  • Tilt Pak – oryginalny kontroler transformuje się w pad od PlayStation 3,
  • Import adapter – urządzenie do grania w piraty z ChRL i okolic,
  • Transfer Pak – z tym maleństwem gramy w badziewie z GejBoja,
  • N64 Dymanik Drajw – tylko dla samobójców rezygnujących z kartridżów (na szczęście tylko wydane w Japonii).