Słowianie: Różnice pomiędzy wersjami
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
(+ obrazek) |
|||
Linia 11: | Linia 11: | ||
* Wyrażenie „lepsze jutro”, jest na całej Słowiańszczyźnie surowo zakazane(poza Rosją, czyli Rusią), gdyż wywołuje nieprzyjemne skojarzenia oraz gwałtowne reakcje alergiczne związane z [[komunizm|pewnym ustrojem]]. |
* Wyrażenie „lepsze jutro”, jest na całej Słowiańszczyźnie surowo zakazane(poza Rosją, czyli Rusią), gdyż wywołuje nieprzyjemne skojarzenia oraz gwałtowne reakcje alergiczne związane z [[komunizm|pewnym ustrojem]]. |
||
* Wyrażenie „gorsze jutro” jest na Słowiańszczyźnie powszechnie używane i lubiane. Z wyrażeniem tym wiąże się bardzo mocno stary słowiański obrzęd, tak zwana ''dumka''. Zwyczaj ten polega na częstym wymawianiu wyrazów „gorsze jutro” w zdaniach oraz używaniu czasu jutrobędziegorszego przyszłego. Odbywa się to zazwyczaj w grupie 4-5 osób, wieczorem, w domu przy stole, przy szczelnie zasuniętych zasłonach, wyłączonym świetle oraz zamkniętych drzwiach i przy chybotliwym płomyku świecy (jeśli nie jest on dość chybotliwy należy to poprawić, np. przez włączenie wiatraka na suficie). Na stole mogą ewentualnie stać butelki z [[samogon|podejrzaną zawartością]]. Podczas obrzędu każdy ze Słowian, w dowolnej kolejności, wypowiada słowa ''dumki'' po czym całe zgromadzenie na znak aprobaty kiwa bądź kręci głowami. ''Dumka'' kończy się stanowczo wypowiedzianym zdaniem „Trzeba coś w końcu zrobić!” oraz, według woli, mocnym uderzeniem dłonią w stół. Po tych słowach, wszyscy zgromadzeni Słowianie wstają, dopijają butelki stojące na stole i odchodzą po kolei do swoich domów – bo przecież i tak nie da się nic zrobić. Zwyczaj ten jest znany i powszechnie odprawiany na całej Słowiańszczyźnie – przetrwał przez setki lat aż do dnia dzisiejszego. |
* Wyrażenie „gorsze jutro” jest na Słowiańszczyźnie powszechnie używane i lubiane. Z wyrażeniem tym wiąże się bardzo mocno stary słowiański obrzęd, tak zwana ''dumka''. Zwyczaj ten polega na częstym wymawianiu wyrazów „gorsze jutro” w zdaniach oraz używaniu czasu jutrobędziegorszego przyszłego. Odbywa się to zazwyczaj w grupie 4-5 osób, wieczorem, w domu przy stole, przy szczelnie zasuniętych zasłonach, wyłączonym świetle oraz zamkniętych drzwiach i przy chybotliwym płomyku świecy (jeśli nie jest on dość chybotliwy należy to poprawić, np. przez włączenie wiatraka na suficie). Na stole mogą ewentualnie stać butelki z [[samogon|podejrzaną zawartością]]. Podczas obrzędu każdy ze Słowian, w dowolnej kolejności, wypowiada słowa ''dumki'' po czym całe zgromadzenie na znak aprobaty kiwa bądź kręci głowami. ''Dumka'' kończy się stanowczo wypowiedzianym zdaniem „Trzeba coś w końcu zrobić!” oraz, według woli, mocnym uderzeniem dłonią w stół. Po tych słowach, wszyscy zgromadzeni Słowianie wstają, dopijają butelki stojące na stole i odchodzą po kolei do swoich domów – bo przecież i tak nie da się nic zrobić. Zwyczaj ten jest znany i powszechnie odprawiany na całej Słowiańszczyźnie – przetrwał przez setki lat aż do dnia dzisiejszego. |
||
[[Plik:Słowianie.jpg|280px|right|thumb|Wszyscy lubią Słowian]] |
|||
* Każdy naród słowiański musi się co jakiś czas, po rodzinnemu, pokłócić ze swoim słowiańskim sąsiadem. Jeśli tego nie uczyni, sąsiedni Słowianie mogą pomyśleć, że ich całkowicie ignoruje, i obrazić się na serio. Najczęściej kłótnia zaczyna się na granicach, zwyczajowo już od ustalania czyja jest grusza na między, a kończy się wspólną, braterską, wesołą [[wojna|zabawą w okopach]]. |
* Każdy naród słowiański musi się co jakiś czas, po rodzinnemu, pokłócić ze swoim słowiańskim sąsiadem. Jeśli tego nie uczyni, sąsiedni Słowianie mogą pomyśleć, że ich całkowicie ignoruje, i obrazić się na serio. Najczęściej kłótnia zaczyna się na granicach, zwyczajowo już od ustalania czyja jest grusza na między, a kończy się wspólną, braterską, wesołą [[wojna|zabawą w okopach]]. |
||
* Odstępstwem od tej żelaznej zasady, oburzającym do głębi całą Słowiańszczyznę, są, o zgrozo, Polacy, którzy od lat już chyba tysiąca, na złość wszystkim Słowianom, żyją w ciągłej zgodzie z Węgrami, udzielając sobie wzajemnie pomocy i mając ze sobą prawie nieskazitelne stosunki. Mimo wielorakich napomnień Polacy nadal trwają przy swoim, na dodatek złośliwie wymyślając o tym różnorakie polsko-węgierskie przysłowia. |
* Odstępstwem od tej żelaznej zasady, oburzającym do głębi całą Słowiańszczyznę, są, o zgrozo, Polacy, którzy od lat już chyba tysiąca, na złość wszystkim Słowianom, żyją w ciągłej zgodzie z Węgrami, udzielając sobie wzajemnie pomocy i mając ze sobą prawie nieskazitelne stosunki. Mimo wielorakich napomnień Polacy nadal trwają przy swoim, na dodatek złośliwie wymyślając o tym różnorakie polsko-węgierskie przysłowia. |
Wersja z 16:24, 22 sie 2014
Szablon:T bratnie ludy zamieszkujące biedniejszą, środkowo-wschodnią część Europy. Ich języki i obyczaje są dziwne i bardzo do siebie podobne. Dla każdego Słowianina drugi Słowianin to brat, dlatego czasem wypada mu po bratersku utrzeć nosa, tudzież dać przyjacielskiego kuksańca (np. okupacja, czyli zwykłe odwiedzinki u rodzinki).
Wspólne cechy Słowian
Słowiańska mowa
- Słowianie, jak już było wspomniane, mają bardzo podobne języki. Zmiany zachodzą dopiero po zjedzeniu lodów jagodowych lub jagód samych w sobie. Mowa przeciętnego Słowianina dla przeciętnego człowieka z Zachodu jest całkowicie niezrozumiała. Mówienie dobrowolnym językiem słowiańskim dłużej niż pięć minut, wraz ze ścisłym zachowaniem zasad gramatycznych, może u Europejczyka z Zachodu spowodować ciężkie przegrzanie mózgu a nawet śpiączkę.
- Wszyscy Słowianie posługują się dwoma dodatkowymi czasami: czasem kiedyśbyłolepszym przeszłym oraz jutrobędziegorszym przyszłym.
Kultura i sposób myślenia Słowian
- Każdy Słowianin zwraca się do drugiego Słowianina per „bracie/siostro”, „towarzyszu/towarzyszko”, po czym (jeśli nie są ostatnio w zbyt dobrych stosunkach) daje mu w twarz (dobry przykład to relacje polsko-rosyjskie, lub te na Bałkanach).
- Wyrażenie „lepsze jutro”, jest na całej Słowiańszczyźnie surowo zakazane(poza Rosją, czyli Rusią), gdyż wywołuje nieprzyjemne skojarzenia oraz gwałtowne reakcje alergiczne związane z pewnym ustrojem.
- Wyrażenie „gorsze jutro” jest na Słowiańszczyźnie powszechnie używane i lubiane. Z wyrażeniem tym wiąże się bardzo mocno stary słowiański obrzęd, tak zwana dumka. Zwyczaj ten polega na częstym wymawianiu wyrazów „gorsze jutro” w zdaniach oraz używaniu czasu jutrobędziegorszego przyszłego. Odbywa się to zazwyczaj w grupie 4-5 osób, wieczorem, w domu przy stole, przy szczelnie zasuniętych zasłonach, wyłączonym świetle oraz zamkniętych drzwiach i przy chybotliwym płomyku świecy (jeśli nie jest on dość chybotliwy należy to poprawić, np. przez włączenie wiatraka na suficie). Na stole mogą ewentualnie stać butelki z podejrzaną zawartością. Podczas obrzędu każdy ze Słowian, w dowolnej kolejności, wypowiada słowa dumki po czym całe zgromadzenie na znak aprobaty kiwa bądź kręci głowami. Dumka kończy się stanowczo wypowiedzianym zdaniem „Trzeba coś w końcu zrobić!” oraz, według woli, mocnym uderzeniem dłonią w stół. Po tych słowach, wszyscy zgromadzeni Słowianie wstają, dopijają butelki stojące na stole i odchodzą po kolei do swoich domów – bo przecież i tak nie da się nic zrobić. Zwyczaj ten jest znany i powszechnie odprawiany na całej Słowiańszczyźnie – przetrwał przez setki lat aż do dnia dzisiejszego.
- Każdy naród słowiański musi się co jakiś czas, po rodzinnemu, pokłócić ze swoim słowiańskim sąsiadem. Jeśli tego nie uczyni, sąsiedni Słowianie mogą pomyśleć, że ich całkowicie ignoruje, i obrazić się na serio. Najczęściej kłótnia zaczyna się na granicach, zwyczajowo już od ustalania czyja jest grusza na między, a kończy się wspólną, braterską, wesołą zabawą w okopach.
- Odstępstwem od tej żelaznej zasady, oburzającym do głębi całą Słowiańszczyznę, są, o zgrozo, Polacy, którzy od lat już chyba tysiąca, na złość wszystkim Słowianom, żyją w ciągłej zgodzie z Węgrami, udzielając sobie wzajemnie pomocy i mając ze sobą prawie nieskazitelne stosunki. Mimo wielorakich napomnień Polacy nadal trwają przy swoim, na dodatek złośliwie wymyślając o tym różnorakie polsko-węgierskie przysłowia.
- W przeciwieństwie do Zachodu(gdzie podobno wszystko jest zgniłe ale lepsze) patrzenie wszystkich Słowian na Wschód sprowadza się do myśli o smrodzie, ubóstwie, tępocie i głodzie. Nie dotyczy to Ruskich, którzy w spadku po pewnym wujku otrzymali ciężką wadę wzroku, która nadal powszechnie panuje na Rusi, i powoduje u nich omamy jakoby żyli oni w krainie mlekiem i miodem płynącej.
Wiara
- Cała Słowiańszczyzna jest od tysiąca przeszło lat chrześcijańska, i bardzo religijna (oprócz „tych mięczaków Czechów, co to nie mają kręgosłupa i Boga w sercu”, oraz niektórych Słowian na Bałkanach, którzy haniebnie poszli za Mahometem), dlatego każdy Słowianin gardzi dobrami doczesnymi i nie posiada ich zbyt wiele, w czym zresztą troskliwie pomaga mu usłużna władza państwowa, dbając aby zbytni dobrobyt nie zwiódł dusz słowiańskich na manowce[1]
Przypisy
- ↑ Ktoś jednak musi powziąć ryzyko bycia bogatym, i dlatego, z wielkim żalem i poświęceniem, to właśnie władza bierze na siebie ten ciężki obowiązek.